zanim moja kolej dojdzie, to albo zejdę na covid i cała moja rodzina, albo będę inwalidą po covidzie. To jakiś żart, że nie można produkować tego więcej, żeby zatrzymać te bezsensowne zgony.
W moim mieście są dwa cmentarze, mieszkam w pobliżu jednego i, ludzie, to jest jakiś ponury żart - świeżych grobów przybywa na potęgę, ciągle kopią nowe. Czuję się jakbym żyła w jakimś horrorze.