

Milena32lat
Zarejestrowani-
Zawartość
122 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Milena32lat
-
O rety, to bardzo późno... ja miałam najpóźniej chyba o 21.45, ale punkcja była jakoś o 9.00. Za drugim razem jeszcze wcześniej, coś koło 20.15, a punkcja o 8.00
-
Ja gdy tylko ledwo otworzyłam oczy, pierwsze co zapytałam "Czy jestem w domu?" Podczas narkozy śniło mi się, że cała punkcja odbywała się u mnie w domu i że anestezjolog stoi przy moim łóżku i mnie budzi
-
Mi wcześniej lekarz nie zlecał USG piersi, dopiero gdy się okazało, że jestem w ciąży. Nie było żadnych podstaw, myślę, że zlecił je jako jedno z podstawowych badań we wczesnej ciąży. Ale biorę od dawna Euthyrox 25, bo miałam problemy i niedoczynność. Tydzień temu robiłam TSH i jest super, wszystko w porządku. W życiu nie pomyślałabym, że coś wyniknie z tego USG. Kolejny powód do stresów...
-
Dziewczyny, byłam dzisiaj na USG piersi. Lekarz zauważył liczne drobne cysty w obu piersiach i od razu powiązał to z niedoczynnością tarczycy. Gdy przejechał mi głowicą po szyi, stwierdził, że mam guzka na tarczycy. Od razu zapisałam się do endokrynologa na biopsję, mam w czwartek. Wystraszyłam się nie na żarty. Czy któraś z Was była w takiej sytuacji? Miałyście biopsję w ciąży?
-
Cześć dziewczyny, jestem po drugim USG. Niestety, nadal nie ma drugiego serduszka (7tc), wszystko wskazuje na to, że będzie to ciąża pojedyncza. Bardzo się nastawiłam na bliźniaki i poczułam duży zawód, że jednak nie będzie drugiego dzieciątka. Zarodek jest widoczny, ale raczej się nie rozwija. Za tydzień kolejne USG, które na 100% rozwieje wątpliwości, ale lekarz mówi, że na 95% będzie to ciąża pojedyncza. Za to drugi zarodek jest śliczny, ładnie rośnie i serduszko bije jak dzwon. Lekarz mówi, że z medycznego punktu widzenia to dużo lepsza sytuacja niż ciąża mnoga, mniej zagrożeń, powikłań itp...mimo wszystko duży smutek Dziś lekarz założył mi kartę ciąży, na którą tak długo czekałam. Mimo straty i rozczarowania, czuję ogromną radość i wdzięczność, że ten jeden zarodeczek jest ze mną.
-
Świetny wynik!! Hiperstymulacja trochę krzyżuje plany, ale co się odwlecze to nie uciecze. Już trzymam kciuki
-
Świetny wynik!! Hiperstymulacja trochę krzyżuje plany, ale co się odwlecze to nie uciecze. Już trzymam kciuki
-
Ja już jestem w ciąży, transfer miałam 15go maja U mnie było 12 dojrzałych, 6 zapłodniono i ostatecznie 3 dotrwały do końca- 2 przetransferowane i jeden zamrożony. Jutro mam drugie USG. Na pierwszy było widać jedno serduszko, ale lekarz mówi, że raczej bliźniaki, tylko drugi zarodek schował się pod pierwszym. Jutro liczę, że zobaczę już dwa serduszka
-
Ja jestem na L4 od punkcji. Teraz jestem w 7. tygodniu ciąży i nie wiem czy w ogóle będę wracać do pracy w ciąży. Tyle, że jestem nauczycielką w przedszkolu a lekarz mi powiedział, że mam nie kontaktować się z dziećmi przedszkolnymi, żeby nie złapać od nich żadnego wirusa czy choróbska. Podczas stymulacji pracowałam, ale ja mam 4,5 godzinny dzień pracy, więc godziłam wizyty w klinice z pracą.
-
U mnie w tej procedurze było podobnie- też miałam pobranych 16 oocytów i również mamy słabe parametry nasienia. Wszystko bolało mnie dużo bardziej niż w poprzedniej, gdy miałam pobrane 8 oocytów. Byłam bardzo obolała, na aplikatorze z luteiny jakieś brązowo- bure plamy, generalnie źle się czułam. Przy robieniu siku też kiepsko, ale bez jakiejś tragedii. Jednak różnica była duża między tą a poprzednią punkcją jeśli chodzi o ból.
-
Dzięki za wskazówkę póki co mam za sobą aż dwa zastrzyki ale jeśli to ma trwać miesiącami, to trzeba znaleźć jakiś sposób. Szkoda, że nie można się napić na znieczulenie
-
Ja biorę 4000j. Ojjj...współczuję aż tak dużej dawki..
-
Dzięki dziewczyny, przynajmniej wiem, że jest normalna. Bo już się bałam, że coś koślawo robię Matko, jak mi przyjdzie brać to ustrojstwo jeszcze jakieś 30 tygodni bo chyba zwariuję...
-
Dziewczyny, które biorą zastrzyki z heparyny- czy Was też tak pierońsko bolą? Kurde, w tym całym invitro już chyba zrobiłam sobie milion zastrzyków ale żaden nie bolał tak, jak to dziadostwo. Wskrzykuję go chyba z 5 minut, bo piecze jak nie wiem. Po zastrzyku też- jeszcze z kilka- kilkanaście minut. Normalne to?
-
Dziękuję U nas jest "czynnik męski". Mąż ma bardzo niskie parametry nasienia, praktycznie nie mieliśmy szans na naturalną ciążę. U mnie chyba w porządku, badania nic nie wykazały. Staramy się od ponad 3 lat, to nasza druga procedura. Poprzednią ciążę poroniłam.
-
Ja dziś dokładnie to samo usłyszałam od lekarza (6 tydzień). Tylko oglądałam, bez słuchania. Powiedział że jest za wcześnie na słuchanie, dopiero za kilka tygodni.
-
Dziękuję Miałam podane dwa zarodki.
-
Ja miałam taką sytuację w dniu transferu Po transferze wjechaliśmy z mężem na osiedle, zaparkowaliśmy pod domem, jeszcze nie zdążyłam wysiąść z auta i pierwsze co zobaczyłam to bocian krążący po niebie mieszkamy tu od 2 lat, ale tego dnia pierwszy raz zobaczyłam tu bociana, akurat po powrocie z transferu od razu powiedziałam mężowi, że ten bocian przyniesie nam dzieci
-
Tak mi przykro również cały dzień czekałam na wieści i trzymałam kciuki za szczęśliwy finał. Zdążyłaś się już skonsultować ze swoim lekarzem?
-
Ja bezpośrednio po transferze leżałam jeszcze 15 minut na sali, potem wstawałam, szłam się przebrać i przede wszystkim wysikać
-
Herbatka39 Zrobiłabym tak samo, myślę, że to najlepsze wyjście. Za dwa dni powtórzyć betę w tym labie, co dziś. Będzie pewność, czy jest ten choćby minimalny przyrost w dwie doby. Tak czy inaczej trzymam kciuki Ja miałam łyżeczkowanie 8.03 a 15.05 już kolejny transfer. Jeśli jesteś w ciąży biochemicznej to powinnaś sama się oczyścić i nie będziesz długo czekać na koleją procedurę. Ale życie lubi zaskakiwać, być może to jakaś fatalna pomyłka.
-
Cudowne wieści! Gratulacje! To musi być cudowne uczucie, kiedy spełniają się marzenia duuużo zdrowia dla Was
-
Każda z nas przez to przechodzi, stres to nieodłączny towarzysz całej procedury chyba na każdym jej etapie. Teraz się martwisz stymulacją, za chwilę punkcją, potem stres przed transferem, oczekiwanie na pierwszą betę... a potem strach czy z ciążą wszystko w porządku, czy wszystko idzie tak jak powinno. Można zwariować. Nie powiem Ci nie martw się, bo sama wiem że to niemożliwe Ale pozytywne nastawienie jest bardzo ważne, idź "jak po swoje" i po prostu przyjmij to, co Ci przyniesie los. Nie przystępujesz do in vitro po to, żeby się nie udało, tylko po to, że się uda Życzę powodzenia
-
Mam wyniki drugiej bety- 1473 (11dpt). Przyrost 174% w 48 godzin. Zapytałam mojego lekarza czy taki wysoki przyrost jest w porządku ale jeszcze nie dostałam odpowiedzi. Z tego co zdążyłam przeczytać w internecie rzeczywiście może to być ciąża mnoga (miałam podane dwa zarodki). Jak myślicie, taki wysoki przyrost jest w porządku?
-
Ja oczywiście przy obu transferach brałam luteinę dopochwowo od dnia punkcji. Lekarz za każdym razem oczyszczał mnie z nadmiaru luteiny, nie ma to żadnego wpływu na przebieg transferu.