

Milena32lat
Zarejestrowani-
Zawartość
122 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Milena32lat
-
Gratulacje! niech maleństwo pięknie i zdrowo rośnie ja po dzisiejszym transferze również jestem pełna nadziei
-
Cudownie! czekamy na kolejne wspaniałe wieści
-
Dziewczyny, jestem już po zarodeczek 5.2.2, pani embriolog mówi, że bardzo ładny nie wiem, czy będzie coś do mrożenia. Z 3 zapłodnionych jeden zdegenerował. Drugi jeszcze hodują ale chyba nie rokuje zbyt dobrze. Tym bardziej jestem tylko dobrych myśli, że to ten, który już we mnie rośnie jest szczęśliwy W sobotę, 23.01 robię Betę. Jestem pełna nadziei
-
Dziewczyny, jesteście wspaniałe cieszę się, że tu trafiłam. Tyle wsparcia, że człowiek jest podbudowany na maxa Dam znać jutro jak poszło
-
Dzięki dziewczyny za wsparcie, wierzę, że wszystko będzie pomyślnie co do siku, mi dzisiaj powiedziano, że wystarczy nie sikać na godzinę przed i będę się tego trzymać. Moje nerki pracują jak oszalałe, więc myślę, że nawet po pół godzinie będzie spoko
-
Musi nam się udać, trzymam mocno za Ciebie kciuki! transfer mam o 11. Dziś dzwonili do mnie z kliniki, pierwsze moje pytanie to czy mogę rano normalnie zrobić siku i dopiero później uzupełniać pęcherz muszę zadzwonić o 8 rano i potwierdzić, że dobrze się czuję i jestem zdrowa. O relanium nic nie mówili, nie mam w domu więc może pomedytuję czy coś żeby się uspokoić
-
Też mam jutro transfer, pierwszy zamierzam wziąć L4 aż do bety. Poczytałam też o diecie "potransferowej". Odstawiam słodycze, mam zamiar jeść dużo nabiału, ryb, świeżych owoców i warzyw, jaj, produktów pełnoziarnistych i pestek dyni. Aktualnie wcinam ananasa, dziś na forum dowiedziałam się, że pomaga w implantacji zarodka
-
Oh, czyli jutro nasz wielki dzień powodzenia, trzymam kciuki
-
Dzięki za ten komentarz ja też mam przeczucie, że może się udać, dlatego chciałam zasięgnąć języka jaki jest wśród Was odsetek tych szczęściar Gratulacje!
-
Gratulacje!! Kolejna cudowna historia. Cieszę się, że jest Was aż tyle
-
Gratuluję bardzo oczywiście tu nie chodzi o to, by się sugerować. To, że co para, to inny przypadek, też nie jest tajemnicą. Jednak miło jest wysłuchać szczęśliwych historii innych osób, by nastroić się pozytywnie i wzmocnić wiarę w to, że i nam może się udać. Tu chodzi tylko i wyłącznie o aspekt psychologiczny
-
Bardzo współczuję. Ta odebrana nadzieja, kiedy się wydaje, że ta walka jest wygrana to coś strasznego...jednak mocno trzymam kciuki i wierzę, że kolejna próba będzie już tą najszczęśliwszą
-
Cudownie, z całego serca gratuluję! PS. A tego ananasa to od którego momentu warto jeść? Transfer mam jutro, jak dzisiaj zacznę to zadziała? Pytanie oczywiście żartobliwe, jednak zaciekawiłaś mnie tym tematem...
-
Współczuję i bardzo mi przykro...jednak wlałaś w moje serce nadzieję, że mimo wszystko może się udać...
-
Dziewczyny, powiedzcie mi- ilu z Was udało się zajść w ciążę za pierwszym razem? Czy macie w swoim otoczeniu osoby, którym to się udało? Już jutro mój pierwszy transfer, wiążę z nim ogromne nadzieje, jednak z moich obserwacji wynika, że to chyba relatywnie rzadko się zdarza...
-
Ja dokładnie tak samo powiedziałam- mam zabieg ginekologiczny i będę dochodzić do siebie.
-
Cudownie duuuużo zdrowia dla Was
-
Jak mi lekarz wystawiał L4 po punkcji to powiedział: Ale wie Pani, że na zwolnieniu będzie napisane Klinika Leczenia Niepłodności? Także powód w dosłownym sensie może nie, ale sama nazwa kliniki może się pojawić.
-
No właśnie tak myślałam, zwrócę na to uwagę mojemu lekarzowi. Niestety, przy 25 dzieciach w grupie to ryzyko złapania czegoś jest naprawdę ogromne.
-
Ja miałam punkcję w sobotę i poprosiłam o L4. Do tej pory czuję skutki zabiegu, ból i dyskomfort, zwłaszcza przy siusianiu, kasłaniu, kichaniu, siadaniu. Ból piersi chwilami jest bardzo dotkliwy. W tym roku mam 5-6 latki ale i przy nich nie ma chwili spokoju i człowiek jest na najwyższych obrotach cały czas. W zeszłym roku miałam maluchy i chyba sobie nie wyobrażam po punkcji normalnie funkcjonować w pracy...
-
Jestem ciekawa czy lekarze są chętni wystawić takie L4, czy na moją prośbę doktor nie uzna tego za fanaberię i przesadę. Ale człowiek chce zrobić wszystko co możliwe żeby zwiększyć swoje szanse...w moim przedszkolu dziś była ewakuacja po mailu z groźbą o podrzuconej bombie..kolejny taki w ciągu miesiąca. Nie wyobrażam sobie przeżywać takich czy innych stresów w tym czasie...
-
Czy byłaś na L4 już bezpośrednio po transferze? Czy dopiero gdy już wiedziałaś, że się udało i jesteś w ciąży?
-
Powiedzcie mi, czy po transferze bierzecie L4/ urlop? Czy to ze względu na ból czy w obawie przed wysiłkiem i z chęci odpoczynku? Mam transfer w czwartek, chcę wziąć L4 na piątek i do poniedziałku leżeć i się nie narażać. Ale co potem? Jestem nauczycielką w przedszkolu, mam dość wymagającą pracę i fizycznie i psychicznie. Poza tym jestem narażona na złapanie różnych wirusów itp. Od poniedziałku jestem na L4 po punkcji, bałam się bólu i złapania jakiegoś choróbska przed transferem.
-
Świetnie trzymam kciuki żeby się pięknie zapłodniły i dzieliły
-
Dostałam dzisiaj maila z informacjami po 3 dobie hodowli zarodków. Z tych trzech zapłodnionych 1 zarodek jest dobrej jakości a 2 średniej. Jestem przeszczęśliwa, bo myśli miałam różne... Czy tylko zarodki dobrej jakości rokują, czy te średnie też potrafią zaskoczyć? Jutro dostanę telefon z kliniki z godziną czwartkowego transferu.