Witam wszystkich
nigdy nie udzielałam się na podobnych forach ale w dzisiejszych czasach nie wiem już gdzie się zwrócić
Mam 48 lat , córka ma 17. Od kilku miesięcy drastycznie pogarszają się między nami stosunki. Czuję że ją tracę . Jest coraz bardziej złośliwa , coraz później wraca do domu, nie daje sobie zwrócić najmniejszej uwagi w żadnym temacie. Wini mnie i męża za każdy zły nastrój u siebie, za każde niepowodzenie czy to w szkole czy w towarzystwie ( zaznaczę ze generalnie nie ma problemów z ocenami ).
Obraza się za wszystko, krzyczy, grozi ucieczką z domu. Gdy raz ją przytrzymaliśmy siłą za ramiona , wyrywała się i groziła ze zgłosi przemoc na policji
staram się jak mogę, próbuję rozmawiać , pytać wykazywać się zrozumieniem mówię ze kocham i chce ją wspierać i jeśli nawet przez chwilkę jest lepiej to nagle znów awantura niemal z niczego. Czasem doprowadza mnie swoją arogancją do ostateczności i odnoszę wrażenie ze nic ją nie obchodzi mój ból i rozpacz. Potem mija dzień lub dwa i przechodzi do porządku dziennego
do psychologa nie chce iść a sami już nie dajemy rady. Mam wrażenie za nas nie nawiedzi tylko za co?
moze ktoś miał podobną sytuację i umiał sobie z tym poradzić