Paulina1210
Zarejestrowani-
Zawartość
2 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
0 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Znajomi są na ponad 500 km od Gdańska
-
Paulina1210 zaczął obserwować Przeprowadzka
-
Cześć wszystkim, pisze w pewnej sprawie. Nie wiem już co o tym sądzić,może znajdzie się ktoś, kto byłby w stanie doradzić mi. Zacznę od tego ,że jestem z swoim partnerem ponad 3 lata. Poznaliśmy się w klubie ,na początku naszej znajomości nie było między Nami kompletne żadnego uczucia. Jednak z czasem uczucie zaczęło się pojawiać,zakochałam się bezgranicznie. Z dnia na dzień przeprowadziłam się dla niego do innego miasta , zostawiając Wszytsko, rodzinę przyjaciół, znajomych,dawne życie. Przyjeżdżają do Gdańska nie znałam miasta , ludzi. Do tego bałam się bo rzuciłam się na głęboką wodę jeśli chodzi o związek. To był dopiero początek naszej relacji. Stwierdziłam, ze dam sobie czas na odnalezienie siebie w tym dużym mieście( Dodam że pochodzę z małego miasta). Znalazłam pracę, niby Wszytsko było ok,jednak okazało się że czuje się tutaj samotna, z domu do pracy i z pracy do domu. Starałam się poznać znajomych ale mam pecha do nowo poznanych osób, albo ktoś udawał znajomych , czerpał korzyści i zostawił, z czasem okazało się że ludźmi kieruje sam fałsz. Te Wszytskie przykre sytuacje (A było ich bardzo dużo) które miały miejsce spowodowały że staliśmy się bliżsi dla siebie. Zrozumielismy że mamy tylko tak naprawdę siebie i na tym polega życie. Bo znajomi i tak pójdą w swoją stronę. Koniec końców przyszedł taki czas ,gdzie strasznie dopadły mnie wszystkie emocje. Przedewszykim samotność, brak znajomych ,złe samopoczucie w tym mieście, poczucie jakbym nie przynalezala do tego miasta. Wzięły nade mną górę. Staram znaleźć sb swój własny azyl, szukałam takich miejsc ,ale nie umiem odnaleźć się w tym mieście. Starałam się zawsze znaleźć jakieś pozytywne myśli,nawet zmuszalam się do takiego myślenia. I w końcu pękło coś we mnie, stwierdziłam że dłużej tu nie wytrzymam. Trzy lata czuć dzień w dzień to samo ,to za dużo. Okazało się że mój partner nie chce wrócić że mną do mojego miasta. Starałam się rozmawiać jak najwięcej na ten temat , pokazywać jakie są tego atuty. Od Gdańska to 2 h każdy autem. Poznałam go ze swoimi znajomymi,więc nie byłby tam sam.. ja wspierała bym ,go na każdym kroku.Miasto nie jest ani duże, ani aż takie małe. W sam raz do życia. Starałam się Podejść do tego racjonalnie. Tym batdziej ze moi rodzice traktują mojego partnera jak własnego syna. Od dluzszego czasu była mowa że tak , że z chęcią przeprowadzi się. Niezmiernie się z tego cieszyłam, już marzyłam o tym jak będziemy dekorowac nasze mieszkanie. Wybierać kolory ścian. Tak bardzo mi na tym zależało. Jjednak na dniach usłyszałam że jednak nie przeprowadzi się... okazuje się że boi się , nie lubi zmian , to jest jego miejsce. Rozumiem Wszytsko, ale nie rozumiem jednego jak można długo czas mówić jedno a potem drugie. Czuje jakbym miała zły sen. Wielokrotnie pytałam się czy napewno jest gotowy na to ,za każdym razem mówił że tak. Teraz okazuje się ze nie. I boli mnie fakt że miałam tyle marzeń i planów i okazuje się że będę musiała sama wracać. Myślałam że po tym ile razem przeszlismy. Wzloty i upadki były. To jednak związek jest najważniejsz. Tak jak dla mnie był i jest w momencie kiedy z dnia na dzień przeprowadziłam się dla niego. Rzuciłam Wszytsko I postawiłam na jedną kartę. I to był strach bo nie wiedziałam jak wyjdzie nam w przyszłości..A teraz po takim czasie, mój partner nie chce zrobić albo chociaż spróbować zrobić tego dla mnie. Mówi jak bardzo mnie kocha , ile dla niego znacze ,jesteśmy zaręczeni. Na kazde urodziny, świta rodzice dawali Mu prezenty. Traktowali jak rodzinę, bo po takim czasie jednak staje się to normalne. Nie wiem co robić, jedno wiem że nie można nikogo zmusić do niczego. I wiem jedno że jeśli się kocha to człowiek jest W stanie wiele zrobić dla miłości.