groback
Zarejestrowani-
Zawartość
7 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez groback
-
Ech muszę się wyżalić przez internet bo normalnie wybuchnę dwa lata temu poznałem pewną dziewczynę w pracy i jakoś szybko się w sumie zaprzyjaźnilismy. Praktycznie pół dnia spędzaliśmy razem i smieszkowaliśmy, w sumie z żadną dziewczyną wcześniej nie czułem się tak dobrze. Po paru miesiącach postanowiłem coś podzialać bo koleżanka sama często inicjowała kontakt, ale po moim zaproszeniu na kawę zrobiło się drętwo i wyszło, że ma chlopaka przyznam, że mnie to podłamało i ostudziliśmy relację, bo było niezręcznie. Po jakimś czasie jednak sie zaczęliśmy dogadywać i juz do tego nie wracaliśmy. Znalazłem kogoś innego ale caly czas czuję, że to nie to samo. Niestety porównuję ją z dziewczyną z pracy:/ Ostatnio zauwazylem pierścionek zareczynowy na palcu koleżanki i aż do teraz mnie trzyma mega dół. Myślę o rzuceniu pracy, chociaż jest mi tu dobrze, ale wsiada mi na psyche każdy kontakt ze znajomą, bo duszę się tutaj okropnie. Myslicie że przy takim ciągłym kontakcie uczucie w końcu wygasnie? Najgorsze, że nikt inny mnie nie interesuje, nawet bardziej atrakcyjny:/ Czuję, że w ogóle nie żyje własnym życiem.
-
Cześć, Potrzebuje kobiecą poradę, żeby zrozumieć temat z innej perspektywy. Pewien czas temu w pracy pojawiła się w pracy pewna dziewczyna. Początkowo nie zwracałem na nią uwagi ponieważ jest dużo młodsza ode mnie (10+ lat), jednak łapa łapałem ją na tym, że ciągle mi się przygląda jak myśli, że nie widzę;) Jako, że z nikim się nie spotykałem postanowiłem sam zagadać i cóż, okazało się, że jest to fajna osoba i szybko się zaprzyjaźniliśmy (w dużym skrócie). Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać praktycznie codziennie w pracy, czy przez telefon i to nie było tak, że sam wszystko inicjowałem, ponieważ dziewczyna również potrafiła się odezwać jak ja siedziałem cicho przez jakiś czas;) Była zainteresowana moją osobą, rozmawialismy na wiele prywatnych tematów itd. Niestety jak to bywa w takich przypadkach pojawiło się u mnie troszkę inne uczucie niż przyjaźń i po paru miesiącach kolegowania się w pracy, postanowiłem ja zaprosić na kawę. Dziewczyna mocno się tym jednak speszyła i generalnie skończyło się to tym, że zaczęła unikać tematu i dała mi do zrozumienia, że nic z tego, ale bardzo jej zależy na tym, żeby było tak jak teraz. I w sumie tutaj powinien się skończyć temat ponieważ zrobiło się wtedy bardzo niezręcznie:) Problem w tym, że pracujemy razem i po jakimś czasie unikania siebie znowu jakoś tak wyszło, że wrócilismy do stanu przed pytaniem o kawę i jeszcze bardziej się zaprzyjaźniliśmy. Praktycznie nie było dnia, żebyśmy nie gadali ze sobą i generalnie było bardzo fajnie, ale do niczego nie doszło. Minął dłuższy czas i jednak stwierdziłem, że za bardzo ją lubię, żeby być kolegom z pracy i tylko w pracy, dlatego postanowiłem w końcu zapytać czy to do czegoś prowadzi i niestety okazało się po szczerej rozmowie, ze ona ma kogoś:p w sumie się domyślałem że tak jest ale chciałem to wypierać. Zależy jej jednak na naszej przyjaźni, ale nie chce nic popsuć że swoim partnerem, ponieważ dla niej jestem tylko i aż przyjacielem. Cała ta sytuacja wydaje mi się absurdalna, ale pech chce, że zależy mi na tej przyjaźni, jednak boli mnie, że nigdy nie będzie to nic więcej. Postanowiłem odciąć się przez to od niej i jej o tym powiedziałem i rozumie to, ale jako że widzimy się codziennie to jest mi teraz ciężko. Pytanie czy dobrze zrobiłem? Nie ukrywał, że cały czas mnie do niej ciągnie niestety co jest bardzo słabe.
-
Temat chyba już i tak zakończony. Od siebie tylko dodam, że chyba zdawała sobie sprawę co ja czuję, a jej zalezało na tym by utrzymać przyjaźń i tak sobie siebie oszukiwaliśmy przez chwilę (np. Zdjęcia z wakacji były zawsze starannie wyselekcjonowane, na których była sama;). Wyszło jak wyszło i tylę. Edit: także już się nie kłóćcie;)
-
Masz rację, może źle to napisałem. Po prostu przy pierwszej próbie wyjścia na kawę, stwierdziła, że nie jest niestety zainteresowana. Jakiś miesiąc później samo tak się stało, że zaczęliśmy się lepiej poznawać i zaczęło iskrzec;) stąd pomyślałem że może wcześniej za szybko ja zapytalem (różnica wieku może ją przestraszyła). Dlatego postanowiłem nieco spowolnić relację. A dalszą część już znacie;) Achai, to że ma chłopaka dowiedzialem się przypadkiem z rozmowy innych osób, dlatego potem zapytałem wprost. Jakby co to nie chce robić z niej jakiejś strasznej osoby, bo jest miłą dziewczyną, tylko pewnie mogłem to wszystko źle odczytywać. Ale pisząc tutaj chyba nabrałem perspektywy.
-
Znaczy nie chce z niej robić jakiejś okropnej osoby żeby nie było, bo widzę, że jest też przybita tą sytuacją. Ja jednak niestety czuje trochę więcej, ale nie jestem osobom pchającą się w kogoś związek, dlatego tak a nie inaczej wybrałem. Nie rozumiem po prostu czemu nie powiedziała mi w prost na początku znajomości że jest zajęta i jak ja chciałem wygaszać wcześniej znajomość to wtedy okazywała mi większe zainteresowanie i tak to się ciągnęło. (Chociaż pewnie wtedy mogło jej się nie układać a teraz zaczęło i stąd trzymanie mnie pod ręką).
-
Znamy się w sumie dwa lata, tylko że ta "znajomość" nie wyszła nigdy poza zakład, jedynie powiedzmy w formie rozmowy przez telefon czasem, w sumie to wiem już dlaczego;) Kontakt urywam na tyle ile się da w pracy i mam nauczkę żeby w pracy nic nie szukać, bo jak jest dobrze to jest super, ale jak jest źle to tragedia.
-
Dzięki, tak myślałem, ale potrzebowałem kogoś żeby spojrzał na to trzeźwym okiem:) serce trochę jednak boli, ale pewnie będzie gorzej jak to dalej będę ciągnąć