Witam,
Myślę tak nad swoim życiem i... nie jestem jakąś tam nastolatką, mam 20-parę lat, wyższe wykształcenie i dość dobrą prace. Jestem też podobno ładna. Jednak samotna, pomimo sporej liczby interesujących się mną chłopaków/mężczyzn. Znajomi zastanawiają się czemu tak jest, niektórzy podejrzewali, że jestem lesbijką i zdarzyła mi się propozycja bliższej relacji od koleżanki, ale oczywiście ją odrzuciłam (jestem w 100% hetero). Dlaczego jednak jestem sama? Bo jestem od dawna zakochana w pewnej znanej osobie, która jest żonata i z którą pewnie nawet nigdy nie porozmawiam. Jednak jestem zakochana i nie mogę tego zmienić. Co o tym myślicie? Czy jestem nienormalna?
Nie wykluczam, że w przyszłości się coś zmieni, ale na 99% myślę, że nie. Myślę, że umrę samotna marząc o czymś co jest nierealne.