Oszukana ja
Zarejestrowani-
Zawartość
10 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
0 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Wczoraj do mnie dzwonił i pisał, prosił o rozmowę. Spotkaliśmy się. Bardzo mnie przepraszał, zapewniał, że to już koniec, że się zmieni, że mnie kocha, że nie może beze mnie żyć. Został na noc. Godzinę temu spojrzałam w jego telefon, nadal pisze z innymi kobietami. Nic nie zakończył. Przecież to nie jest normalne. Jak mamy naprawić relację, jak on przerzuca wszystkie swoje odczucia na inne kobiety. Ja jestem tylko dla niego... Jestem zrozpaczona... Najlepiej byłoby powiedzieć sobie goodbye life.
-
Myślę, że potrzebna jest spokojna i poważna rozmowa, która może coś wyjaśnić. Warto próbować, ale nie w nieskończoność, skoro tak bardzo ją kochasz.
-
Ja osobiście dziękuję za wsparcie. Dostałam wiele słów otuchy. Poniekąd mi to pomogło.
-
Też czuję się bardzo samotna. Mam wokół osoby mi przychylne, ale to nie to samo, co mieć tę drugą połówkę.
-
Popłakałam się. Te Wasze komentarze są... Brak mi słów. Naprawdę bardzo Wam dziękuję. Staram się trzymać, ale cały czas o nim myślę. Nie jestem taka młodziutka jak to Michał napisał, stąd może obawa, że w życiu już nic i nikt na mnie nie czeka, nic mnie nie spotka. Czy psycholog, czy psychiatra, taka prawda, że sama muszę sobie poradzić ze swoimi problemami. Wiem, że na tym świecie nie tylko ja mam takie myśli. Dziękuję Wam
-
Będę czytać Wasze wypowiedzi gdy będzie mi bardzo źle. Wiem, że gdybym się odezwała pomożecie mi słowami otuchy. Może macie rację, powinnam zapomnieć, odpuścić, nie myśleć. Gdyby mu zależało starałby się za wszelką cenę! za wszelką! A on tego nie robi, wręcz przeciwnie - poszedł w drugą stronę. Dziękuję Wam jeszcze raz
-
Dziękuję Wam za wsparcie, wiedziałam, że mogę na Was liczyć! Mimo skrzywdzenia, kocham Go. Mówicie wyleczyć się? Poznać kogoś? On już od dawna kogoś ma i to nie jedną. Czy tacy ludzie mogą się zmienić?
-
Nie umiem sobie z tym poradzić, to już będzie ponad 2 miesiące jak mnie zostawił. Chciałam mu wybaczyć, ale on wolał... nie mnie.
-
Czemu to tak boli? Nie chce mi się żyć! Chciałabym zakończyć to życie, ale brakuje mi odwagi, ze względu na kogoś. Czy kiedykolwiek to minie? Wiem, czas leczy rany... Strasznie mnie ktoś skrzywdził. Dajcie mi kilka słów wsparcia, wiem, że na tym forum są też normalne osoby.