Triple panic
Zarejestrowani-
Zawartość
157 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Triple panic
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7
-
Tak - każde dostarczenie kalorii przerywa post w sensie przerwania autofagii i chwilowego wstrzymania procesu spalania tkanki tłuszczowej. Post przerywa wszystko, co ma kalorie, zatem będzie to kawa z mlekiem (bez mleka i cukru jest ok), rosół, sok, itp. Jest wersja uproszczona ADF'a, która dopuszcza jeden lekki posiłek do ok. 500-600 kcal w dniu postu, najlepiej w jego połowie; posiłek powinien być łatwoprzyswajalny. Dla wielu ludzi to istotne ułatwienie i pozwala łatwiej przetrwać okres postu. Istotne jest to, żeby to był jeden posiłek w trakcie postu a nie wiele malutkich przekąsek po 50 kcal - chodzi o utrzymanie organizmu w stanie, kiedy nie ma szansy pobrać energii z jedzenia, kiedy nie ma glikogenu i nie ma szansy brać energii z niczego innego poza własnym tłuszczem. Ja często gotuję w dni postu żarcie na kolejne dni, bo po prostu mam na to wtedy więcej czasu. I przyznam szczerze - nie próbuję, przyprawiam na oko, ewentualnie proszę męża o spróbowanie - nie znalazłam na to lepszego sposobu...
-
To nie waga wzrasta mimo diety, tylko prawdopodobnie zważyłaś się w momencie kumulacji tych trzech czynników, o których pisałam - trzeba się z tym liczyć robiąc posty przerywane - u mnie też to tak wygląda - waga po odbudowaniu glikogenu i z układem pokarmowym pełnym żarcia z poprzedniego dnia zawsze pokazuje mi półtora czy dwa kilogramy więcej. Do tego czasem dochodzą fluktuacje związane z okresowym zatrzymywaniem wody na przykład po spożyciu zbyt dużej ilości soli. W ogóle się tym nie przejmuję, bo nie może to być punktem odniesienia - punkt odniesienia to ważenie w tym samym momencie cyklu post-okienko. Dlatego ważę się w poniedziałki a nie w niedziele
-
Majax - jakie od nowa? Ty już tu z nami jesteś jakiś czas Po prostu jedziesz dalej
-
Mama - piękne to, co napisałaś Ja tu cisnę o narzędziach, sposobach, biochemii i tych wszystkich skomplikowanych rzeczach a tak naprawdę punktem wyjścia jest porządek (albo bałagan) w naszej głowie. Ja przeszłam podobną drogę - akceptacji, zrozumienia, że pewnych rzeczy nie przeskoczę, pogodzenia się ze słabościami i nazwania miejsca, w którym jestem. I dopiero jak to sobie uporządkowałam, podeszłam do tematu ze spokojem, odchudzanie przestało być katorgą. Przestałam na nie patrzeć, jak na karę, jak na coś, co za wszelką cenę muszę utrzymać zgodnie z planem. Cel ograniczyłam do "wytrwać w tym dzisiejszy dzień" - ewentualnie jak miałam lepszy okres "wytrwać w tym tydzień". I nic się nie stanie, jeśli raz czy dwa nie wytrwam. Podniosę się i będę iść dalej przed siebie. Nie patrzę dalej niż kilka najbliższych dni, bo to nie ma sensu. Mam wpływ na siebie tu i teraz; przeszłości nie zmienię a na przyszłość będę wpływać w przyszłości.
-
Dzień dobry! Matylda, ileO - gratulacje! Majax - żadna z nas w tydzień nie przytyła i żadna z nas w tydzień nie schudnie. Posty też nie są cudowną receptą na wszystko - nadal najważniejsze jest co zjadasz i ile zjadasz. Jest też parę mechanizmów, które będą wpływać na wagę, dlatego najlepiej, żebyś się ważyła na sam koniec postu przed pierwszym posiłkiem w oknie żywieniowym a sam post najlepiej kończyć rano, po nocy - wtedy zawsze waga będzie najniższa. Dlaczego? Z trzech powodów. Pierwszy to glikogen - zostaje zużyty po kilkunastu godzinach postu a odbudowuje się od razu po spożyciu pierwszego posiłku - masa glikogenu to do 0,5 kg. Drugi powód to samo jedzenie, które przechodzi przez układ pokarmowy nawet dwie doby - czyli mniej więcej po trzydziestu paru godzinach przerwy w jedzeniu jest szansa, że co ma być strawione będzie strawione, co ma być wydalone będzie wydalone. Tu masa zależna jest od tego, jak dużo zjesz. Trzecia kwestia to woda - w trakcie snu poprzez oddech i skórę tracimy wodę pod postacią pary wodnej w ilości od poł litra do mniej więcej litra - czyli tu jest ukryty nawet kolejny kilogram. Sumując - ważąc się w różnych momentach cyklu post-okno żywieniowe możesz mieć nawet 2-3 kg różnicy na plus. Spróbuj na tym etapie pomierzyć obwody - będzie to bardziej wiarygodne. Kolejna rzecz to deficyt - jak mówią dziewczyny - to jest absolutna podstawa i nieważne, czy robisz posty czy nie - deficyt w ujęciu 48-godzinnym musi zostać utrzymany. Z mojej perspektywy post mi to niesamowicie ułatwia, bo po prostu trudno mi zjeść jednego dnia posiłki wyliczone dla dwóch dni, więc szanse na przekroczenie zapotrzebowania nie są duże. I tak samo istotne są makroskładniki tych posiłków. Bo nie będzie ani dobre ani skuteczne nie jedzenie przez jeden dzień po to, żeby drugiego dnia jeść cokolwiek, np. osiem pączków. Kolejne błędy, na których sama się złapałam - woda. Pijcie wodę, jak by Wam za to płacili. A w czasie postu trzeba pić więcej, bo nie dostarczamy organizmowi wody z posiłków. Nie można też jeść zbyt mało - czyli deficyt tak, ale nie mniej niż PPM, bo organizm nie bardzo chce współpracować. I sen - niezwykle ważny jest sen. Niedosypianie w efekcie daje nienaturalny wyrzut kortyzolu, w dużym skrócie i uproszczeniu kortyzol podnosi m.in. poziom glukozy we krwi, ta podnosi poziom insuliny a wysoki poziom insuliny znacznie utrudnia pozyskiwanie energii z tłuszczu. I na koniec - królową sukcesu jest konsekwencja. Dla mnie absolutnym wzorem konsekwencji tu na forum jest Mama - walczysz dzielnie od wielu miesięcy, jesteś konsekwentna i dzięki temu bliska celu. Nie poddałaś się ani po tygodniu, ani po miesiącu, tylko wytrwale idziesz przed siebie - to jest mega inspirujące
-
Majax - Matylda dobrze mówi - po to tu jesteś, żeby coś zmienić, a to już dużo Ta moja znajoma praktycznie nie miała objawów, albo ich nie rozpoznała - od 4 tygodni męczyło ją zapalenie zatok, bolała głowa, bolał nos i to by było na tyle. ileO - ja bym się tak nie martwiła, gdybym była zdrowa, ale mam farmakologicznie obniżoną odporność praktycznie do zera. Jeszcze przed zarazą wystarczyło, że ktoś na mnie kichnął w pociągu i lądowałam na dwutygodniowym L4
-
Jas - trzymaj się Ja wiem, że to teraz brzmi trochę naiwnie, ale znajdziesz lepszą robotę i będziesz się jeszcze z tego śmiać. Nie tak dawno przerabiałam to na własnej skórze i z perspektywy czasu to zwolnienie sprawiło, że trafiłam do mojej obecnej pracy - a tą naprawdę lubię i jestem z niej bardzo zadowolona. W niedziele była u nas znajoma, której we wtorek wyszedł pozytywny test na covida - dowiedzieliśmy się wczoraj. Trochę się boję, bo jestem na lekach immunosupresyjnych i jeśli się zaraziliśmy to różnie może ze mną być. Na razie kompulsywnie mierzymy temperaturę...
-
Matylda, psa też miałam, odszedł w statecznym wieku 15 lat i strasznie to przeżyłam. Czasem się martwię, jak sobie poradzę, jak przyjdzie czas na kocicę, bo powoli wchodzi w koci wiek geriatryczny
-
Milky, normalnie jak bliźniaczki! Od 11 lat mam brytyjkę krótkowłosą o niebieskim umaszczeniu - jest królową lenistwa i kociej złośliwości
-
Ja całe życie spędziłam w wawie i u nas w domu co roku musiała być na stole sałatka jarzynowa, jajka w majonezie i makowiec. Tradycji zajączka w ogóle nie znałam - poznałam dopiero dzięki rodzinie mojego męża, która mieszka w Wielkopolsce e-mis - dla mnie szczytem zaangażowania w inny autonomiczny organizm jest ogarnięcie mojego kota Roboty niedużo, bo nakarmić, sprzątnąć kuwetę, zawieźć do weterynarza, obciąć pazury czy wyczesać futro - a i tak mąż musi brać na siebie połowę tego, bo mi jakoś umyka także wiesz, pożyczanie mi dzieci może się różnie skończyć Milky - oj, czy tak całkiem bezstresowo, to nie wiem Typowałabym raczej inne rodzaje stresów
-
Tylko ja się wyłamuję jako chyba jedyna nie-mama Ale mam nadzieję, że nikomu tutaj to nie przeszkadza Majax - ja mam bardzo rutynowy i regularny plan. Okienko żywieniowe robię w każdy poniedziałek, środę, piątek i sobotę mniej więcej od 8:00/9:00 do 20:00/21:00. Często w soboty je skracam i zaczynam bliżej południa. Siłą rzeczy wtorek, czwartek i niedziela wypadają jako dni postu. W przełożeniu na godziny - post rozpoczęty w poniedziałek o 20:00 kończę w środę o 8:00, czyli po 36h. Na te cztery dni z oknem żywieniowym rozkładam kalorykę z założonym delikatnym deficytem i makro całego tygodnia - czyli 7x moje zapotrzebowanie /4 = kaloryka na dzień jedzenia. W moim przypadku to jest blisko 3000 kcal na każde okienko żywieniowe. W soboty ścinam około 500 kcal, bo to jest czwarty dzień jedzenia w tygodniu nieskompensowany przez dzień postu. Joanna Salwa to dość postępowa dietetyczka, aczkolwiek strasznie zakochana w diecie ketogenicznej I głównie tej diety dotyczą jej filmy. Jest to oczywiście kwestia indywidualna, ale mi bez porównania łatwiej jest utrzymać zasady ADF niż keto. A skoro efekt zbliżony (na postach organizm świetnie wchodzi w ketozę, sprawdzałam to paskami do mierzenia ciał ketonowych i w moczu i we krwi), to po co się męczyć? Kabanosik - kamień z serca z tą kostką A rowerek nie ucieknie
-
Jas - odpisałam przed Twoim ostatnim wpisem i trafiłam do moderacji a teraz w kontekście wyszło trochę głupio... Dbaj o siebie I niezmiennie - trzymam za Ciebie kciuki!
-
Dzień dobry! Majax - wcale nie musisz, jak to nazwałaś, "dochodzić do perfekcji", bo w tych postach nie chodzi o to, żeby były długie, tylko żeby właśnie nie były za długie Jeżeli interesuje Cię efekt spalania tkanki tłuszczowej - glikogen kończy się po kilkunastu godzinach od ostatniego posiłku i już wtedy organizm nie ma wyjścia i musi sięgnąć po rezerwy tłuszczowe. Zaletą trzydniowego postu na pewno jest - jak to niektórzy nazywają - reset systemu odpornościowego, ale taki "reset" jest zalecany 1-2 razy w roku. Ale z punktu widzenia spalania tkanki tłuszczowej jest to mniej efektywne niż np. post co drugi dzień (ADF) albo jeden posiłek dziennie (OMAD), bo cały myk z pobudzeniem organizmu do żarcia tego własnego tłuszczu polega na naprzemiennym karmieniu go i poszczeniu. Polecam Ci filmik na YT Joanny Salwy o ADF - w większości mówi rozsądnie no i merytorycznie jak na razie lepszego filmu o ADF po polsku nie znalazłam. Na własnym przykładzie dodam, że przy niskiej aktywności fizycznej i trochę oszukanym ADF (stosuję 4:3) w ciągu dwóch i pół miesiąca straciłam prawie 4% tkanki tłuszczowej. Dla porównania - w pierwszym miesiącu, kiedy stosowałam sam deficyt i post 16:8 spadek tkanki tłuszczowej był na poziomie 0,5%. I po sylwetce to też widać, bo jestem typową gruszką z wielkim tyłkiem, więc zgubienia 12 cm w tym tyłku w kwartał nie da się przeoczyć Także jeśli się czujesz dobrze z tymi przerwami w jedzeniu, jesteś zdrowa, masz to wszystko pod kontrolą, to gorąco polecam właśnie któryś z modeli z postem od 20h do 36h i okienkami żywieniowymi do 12h. Mama - też nie wierzę w te sklepowe soki z brzozy - taki świeżo spuszczony trzymamy w lodówce max dwie doby. Zakładam, że pewnie je pasteryzują, ale co zostaje z właściwości takiego soku po pasteryzacji? Dlatego dopóki mamy swoje brzozy, to przez te kilkanaście dni ściągamy, ile się da Z przesunięciem zajęć może i dobrze się złożyło - w weekend przed świętami zaczynam egzaminy, więc traktuję to jako szansę od losu, żeby się dobrze nauczyć Wczoraj do 23:00 siedziałam nad zadaniem z matmy na zaliczenie - myślałam, że się pochlastam, ale w końcu rozwiązałam. Przy tych zadaniach czasami czuję się jak ... I can - lubię się dzielić wiedzą A jak mogę dzięki temu przekazać komuś coś dobrego, to już w ogóle idealnie Jas - wzloty i upadki to normalna sprawa. Najważniejsze to się nie zniechęcać i powolutku iść do celu. Trzymam za Ciebie mocno kciuki I zazdroszczę urlopu U mnie dzień kawy, herbaty i wody. Pierwsza kawka za mną, przedwczoraj przyjechało zamówienie z herbatami, więc teraz mam dylemat - od której zacząć dzień? Spokojnego dnia!
-
Cześć Dziewczyny, hej Matylda Mama - dużo zdrówka, oby jak najszybciej przeszło. Kabanosik - i jak kostka? Ja to jestem weteranką skręcania, obie skręciłam po kilka razy i raz złamałam kość w stawie skokowym - i wtedy of course gips i tycie Trzymam kciuki, żeby to nie było nic poważnego. U mnie dziś święto cheat meala (co sobie będę żałować ) - niedawno koło nas otworzyła się nowa knajpka i zamówiliśmy po burgerze na obiad. Powiem Wam, że ledwo go zmieściłam coś mi się chyba poprzestawiało od tego odchudzania Moje zajęcia z ladies latino wystartują jednak od kwietnia. A już tak się nastawiłam Poczułam już pierwszy powiew wiosny (mimo mało wiosennej pogody) - właśnie spuściliśmy pierwszy pojemnik soku z brzozy. Próbowałyście kiedyś? To taka lekko słodkawa woda z pnia drzewa, ale ma mnóstwo witamin i minerałów. I niestety bardzo krótko można go ściągać - zazwyczaj przez 2-3 tygodnie w roku, dopóki drzewo nie wypuści pierwszych listków. Robiłam w weekend małe przymiarki "za małych" ciuchów i już większość jest dobra - na szczęście nie wszystkie, więc motywacja dalej jest Od jakiegoś czasu mam fazę na kupowanie jakichś fajnych ciuszków albo ładnej bielizny w nagrodę, ale nie wiem, czy nie przesadzam, bo już mąż coś zaczął marudzić, że za dużo kupuję Jednak zakupy przez internet to zło
-
Dzień dobry! Jas - IF zdecydowanie nie jest dla Ciebie - i nie tylko dlatego, że "padłabyś na twarz", ale przede wszystkim ze względu na Twój cukier. To jest poważne przeciwwskazanie, bo w skrajnej sytuacji mogłyby się u Ciebie to skończyć hipoglikemią. Z niejedzeniem jest dokładnie tak samo, jak z jedzeniem - wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, to dawka czyni truciznę. No może alkohol jest tu wyjątkiem, bo on w każdej dawce jest trucizną a i tak go pijemy. Dziwne Ja mogę się wyłącznie wypowiadać na swój temat, bo nie wiem, w jaki sposób IF jest implementowany przez inne osoby - a niewątpliwie ostatnio znacznie wzrosła moda na stosowanie takiego modelu. Nie robiłam też "terapii szokowej". Zmiany w żywieniu zaczęłam wprowadzać wiele miesięcy temu, przede wszystkim pod kątem minimalizacji węglowodanów w diecie, bo zbyt mocno wpływały na zaostrzenia mojego wzjg. Najpierw przeszłam dwukrotnie pełną ketoadaptację, żeby przestawić organizm z żywienia się wyłącznie glukozą na ciała ketonowe. Drugim krokiem było wprowadzenie okna żywieniowego w modelu 16:8. Oczywiście z zachowaniem podstaw prawidłowego odżywiania, delikatnego deficytu i odpowiednich proporcji makroskładników. Dopiero po miesiącu zaczęłam wydłużać okresy postu, ale nigdy nie przekroczyłam też 36 godzin. Po ketoadaptacji mój organizm już wiedział, że jak minie kilkanaście godzin i skończy się glikogen, to może płynnie przejść do czerpania energii z ciał ketonowych pozyskanych z mojego własnego tłuszczu - nie było to dla niego szokiem. To też przekłada się bardzo na samopoczucie - jeśli organizm ma co jeść - nieważne, czy glukozę czy ciała ketonowe, to nie daje tych wszystkich negatywnych sygnałów, które dałby każdemu innemu organizmowi, który nagle odcina go od glukozy. W ubiegłym tygodniu robiłam komplet badań (prawie cały, zostało mi jeszcze usg jamy brzusznej) - wyniki mam lepsze niż kiedykolwiek. Cukier mierzę regularnie co kilka dni - utrzymuje się w granicach 75-85, nawet pod koniec postu. Od czasu do czasu kontroluję jeszcze ciała ketonowe w moczu i we krwi. A najważniejsze dla mnie to wzjg - które od dwóch miesięcy przestało dawać jakiekolwiek objawy. Tylko zanim zaczęłam cokolwiek robić w tym kierunku, żeby dojść do aktualnego modelu żywienia - bardzo, ale to bardzo, bardzo dużo czytałam, żeby mieć absolutną pewność, że zrobię to z głową.
-
Kama, i ja robię post przerywany od końca grudnia. Moją ślubną motywację przegapiłam (w sumie jeszcze półtora miesiąca przed ślubem nie wiedzieliśmy, czy on się w ogóle odbędzie), jakoś tak ta niepewność nie sprzyjała zaawansowanym przygotowaniom. Ale za to na pierwszą rocznicę mam szansę wyglądać lepiej niż kiedykolwiek W jakim modelu robiłaś IF? Trzymałaś dodatkowo deficyt, czy tylko pilnowałaś godzin? Dziewczyny, chyba każdy miewa takie dni, że chce się najzwyczajniej w świecie najeść czegoś dobrego i mieć z tego przyjemność. Mnie co prawda do słodkiego jakoś bardzo nie ciągnie, ale wszelkie słone przekąski mnie pogrążają. I kuchnia włoska - pizza, pasta i dużo serów... Cheat meale robię w sumie dość często, ale też trochę oszukane Najlepiej mi idzie oszukiwanie na desce serów - po pierwsze nie deska, tylko talerz, po drugie co najmniej połowa to mają być warzywa - pomidorki, oliwki, papryczki itp. a reszta miejsca jest na różne sery po kawałku, ewentualnie jakieś orzechy czy migdały. Cieszy tak samo jak pół kilo serów, tyle, że nie idzie tak w tyłek
-
Hej Girls! I dzień dobry nowym koleżankom! Kama - przykro mi z powodu maleństwa Widzę, że jesteśmy tego samego wzrostu - ja zaczynałam (pod koniec ubiegłego roku) z nieco wyższej wagi, bo niecałych 71 kg. Jak już jesteśmy przy wadze - dzisiejsze ważenie 61,55 kg --> kolejne pół kilograma za mną od ostatniego poniedziałku. Niby to niedużo, ale cieszy Zwłaszcza, że jestem coraz bliżej pierwszego kamienia milowego, czyli zrzucenia okrągłych 10 kg (nie mogę się doczekać ) ileO - fantastyczne uzupełnienie, bardzo dziękuję! Ja wiedziałam, że mój mąż wynajduje fajne ciekawostki żywieniowe, ale że takie superfoody mi ogarnął, to się nie spodziewałam Zielona herbata niestety każdego wychładza, więc picie jej zimą może być nieco niekomfortowe, ale ja ją tak kocham, że akceptuję pewne niedogodności Dobrego dnia!
-
Majax, trzymam zatem mocno kciuki! O tych glonach już pisałam jakiś czas temu - mój mąż gdzieś wyczytał, że właśnie wodorosty, sezam, tymianek, resveratrol i zielona herbata pobudzają receptory PPAR alfa, które w dużym skrócie stymulują spalanie tkanki tłuszczowej, więc postanowiłam przetestować na własnej skórze, czy faktycznie dodanie tych produktów do diety wpłynie na wyniki pomiarów tkanki tłuszczowej. Na razie oceniam smaki - wodorosty z sezamem super, herbatka tymiankowa tak sobie, zielonej herbaty piję dużo, zazwyczaj senchę z dodatkami typu owoce, płatki kwiatów, przyprawy itp. a resveratrol pewnie ogarnę w tabletkach. A do glonów bardzo przekonało mnie to, że są świetnym źródłem między innymi witamin z grupy B, co w moim przypadku (bo prawie nie jem mięsa) ma znaczenie.
-
Prawda, ja robię posty krótsze o 3 godziny, ale często i tak już trzeci miesiąc Dziewczyny, wszystkim Wam gratuluję wyników!!! Duże brawa! Wodorosty wyszły super - na pewno się zaprzyjaźnimy na dłużej. Dziś robiłam z prażonym sezamem, siekanym porem i sosem z sosu sojowego, oleju sezamowego i miodu. Na jutro planuję wersję albo z pieczonym łososiem albo z awokado zamiast tego pora, jeszcze nie wiem. Majax - również podziwiam, bo zaczęłaś z przytupem. Ja się nie zdecydowałam na poszczenie 3 dni, chociaż tych postów już trochę za sobą mam. Mój mąż kilka razy robił trzydniowe posty, ale wcale mnie to nie zachęciło Długo planujesz jeść w tym trybie? Ja początkowo myślałam o 2-4 tygodniach a za chwilę zleci kwartał... Milky - solidaryzuję się, jako niemniej wyrodna żona. Gotuję, bo lubię a to oznacza, że gotuję, kiedy lubię a nie, że trzeba codziennie obiad podać w szczególności może to być raz w tygodniu A mąż, cóż, ma dwie nogi, dwie ręce, jajecznicę umie zrobić - radzi sobie
-
Majax - czyli rozmijamy się w oczekiwaniach co do aplikacji Ja szukam czegoś, co będzie liczyć w przyszłość, czyli ustawiam raz i dalej apka odlicza za mnie. To ręczne klikanie to w Yazio też się dało zrobić, ale na dłuższą metę było nieco męczące. Kurczę, nie chcę pisać w szczegółach, jak ten mój post przerywany wygląda, bo nie chcę, żeby ktoś niedoświadczony to przeczytał, zaczął robić to co ja i zrobił sobie krzywdę. Posiłki zjadam o stałych porach w oknie żywieniowym, ale nie robię okna żywieniowego codziennie - tak w dużym skrócie. Majax, dobrze zrozumiałam, że zaczęłaś od postu 72-godzinnego? Mama - ja serio nie nadążam za tą moderacją
-
Mama - tak trzymaj! Milky - my nie o kaloriach a o godzinach, w których można jeść mż jest oczywistą podstawą odchudzania - zawsze działa Ale u mnie motywacja do postu przerywanego jest nieco inna niż samo odchudzanie. Fajnie, że przy okazji się chudnie, ale to raczej efekt uboczny. Robię to głównie ze względu na bardzo pozytywny wpływ na mój stan zdrowia - a mam co poprawiać Majax - kilka dni temu pisałam dłuższy tekst o poście przerywanym i stoczyłam duży bój, żeby moderacja go puściła. Dodawałam chyba ze trzy razy zanim się udało I nadal nie wiem, o co chodziło i co tam napisałam takiego, czego ludzie nie powinni czytać Dziś zaczynam dzień od kawusi i idę moczyć wodorosty na sałatkę aż sama jestem ciekawa, jak mi to wyjdzie Dobrego dnia!
-
Majax, ja nie stosuję wariantu IF rozliczanego codziennie w tych samych godzinach, tylko w dniach - zatem godzina startu i końca okienka żywieniowego nie będzie codziennie ta sama. Do tego właśnie potrzebny zaawansowany tracker. Mogę oczywiście ustawiać ręcznie, że wystartowałam post albo go zakończyłam, ale nie mogę w darmowej wersji uruchomić automatycznego trackowania w tym modelu, który faktycznie stosuję. Czyli nadal niczego to nie zmienia - z aplikacją czy bez sama się muszę pilnować
-
Mama, to tak nie działa, że o północy organizm odcina się grubą kreską od poprzedniego dnia - bilans spokojnie możesz rozliczać w trybie czterdziestoośmiogodzinnym - czyli dzień wcale nie musi być na nie, jeśli jutro utniesz (albo dodatkowo spalisz) te 240 kcal. Głowa do góry!
-
Majax, do liczenia kcal i makro Yazio się sprawdza - ma bardzo dużą bazę produktów, możliwość dodawania nowych produktów czy całych posiłków i wpisywania ich w porcjach w tzw. "zjedzone", więc do takich zastosowań nie mam zastrzeżeń i jestem z tej apki zadowolona. Tylko te trackery postów są jakieś niewydarzone Wagę kuchenną mam i chyba już nie wyobrażam sobie życia bez niej. Zainstalowałam ten monitor głodówki (swoją drogą straszna nazwa, "głodówka" kojarzy mi się z głodem, bólem i cierpieniem), ale w wersji darmowej oferuje tylko tracking w trybach 16:8 i 18:6 Zaawansowane trackery są już płatne i to niestety niemało - ok. 200,- pln/rok. Ściągnęłam jeszcze dwie kolejne apki do trackowania postów, ale pojawił się ten sam problem - im dalej w las tym drożej. Więc dałam sobie spokój i pokasowałam je wszystkie Może wydawca Yazio ogarnie w końcu temat tych trackerów i zaczną działać prawidłowo. A jak nie - dalej będę sobie radzić sama, jak dotychczas... Herbatka tymiankowa smakuje bardziej jak lekarstwo niż herbata, więc raczej będzie mi towarzyszyć tylko z doskoku i nie sądzę, żeby kiedykolwiek zajęła miejsce mojej ukochanej zielonej herbaty
-
Majax - jakiej apki używasz? ja mam Yazio i o ile do zliczania kcal z aktywności jest ok, to ten moduł z postami ma jakieś dziwne błędy - przeskakują mi godziny, po zakończonym poście, kiedy powinnam mieć okno żywieniowe, znowu pojawia się post itp. W końcu się wkurzyłam i przestałam odpalać te trackery postu, sama tego pilnuję a apki używam do kontroli kcal i makro.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7