Witajcie, mam powazny problem. Ostatnie miesiące moje cykle trwaly 26 27 27 dni. W grudniu doszlo do pęknięcia prezerwatywy, byłam wówczas dzien po skończonej miesiaczce, uznałam ze niema sie czym martwic, niestety mam nerwice i kiedy pewnego dnia zabolal mnie brzuch pomyślałam jestem w ciazy! I tu się zaczęło piekło (nie wiem skąd taka fobia naprawdę nie wiem) mam ataki paniki i cały czas jestem w lęku.
Przechodze do sedna, juz 10 dni przed spodziewana miesiaczka zaczęłam robić testy codziennie każdy byl negatywny. Kiedy miesiaczka spóźniła się o 2 dni poszłam na beta hcg. Wynik wyniósł <0.1. Tej samej nocy dostalam miesiaczki ktora trwała 5 dni jak zwykle. Po 2 dniach od zakończenia miesiaczki zrobilam test-negatywny, kolejny dzień-negatywny. Czuje się fizycznie normalnie ale wciąż mysle ze jestem w ciazy!! Czy mam jakieś podstawy by tak myśleć? Od tamtej wpadki minęło 35 dni. Cale dnie czytam i analizuje nie moge juz.. mam leki od psychiatry od paru dni. Czy moge być spokojna.