BrygidaT
Zarejestrowani-
Zawartość
73 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
1 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Foxy nie odpuściłam. Dziś wróciłam ze szpitala. W sobotę karetka nas zawiozła tak jak stałam, syn zaliczył upadek na skate parku, był bez kasku , jest już ok, ale o diecie zapomniałam w zasadzie nic nie jadłam te trzy dni, weszłam teraz na wagę jest 72,9. Nie cieszy mnie to póki co, ale może pomalutku znów zacznę swoje posiłki jeść w tych moich godzinach bo życie toczy się dalej a jak już zapomnę o tym koszmarze powypadkowym, to dalej będę dążyć do celu
-
A dodam tylko że wczoraj dzielnie się utrzymałam patrząc jak przy mnie jedzą różne pizze i popijają piwko. Jutro znów wyzwanie przede mną bo zaproszeni jesteśmy na prezentacje thermomixa i tu już może być problem... Ale bardzo kusi mnie żeby zobaczyć te 73 oczywiście z groszami więc jakoś będę musiała się pilnować
-
30 dag w dół dziś 74,1 Mam duże szanse żeby w poniedzialek zobaczyć 73,9 ale również duże żeby znów było 75, bo to weekend więc wiadomo więcej pokus jedzeniowych Biegi będą po południu bo i dzieciaki wezmą deski hulajnogi a teraz jedziemy po bankach wycieczka Rano trochę namodzilam z jedzeniem bo nie dość że dużo przed 9 zaczęłam bo robiłam gołąbki wiec mięso próbowałam potem reszta rodzinki pierogi więc też spróbowałam a potem właściwe moje zaplanowane śniadanko pieczywo chrupkie, serek waniliniwy plus dżem
-
Jestem właśnie w domu, grzeję krupnik, ale nie oparłam się kotletowi mielonemu i do tego kromka chleba. Ale wybije 17 i finito z jedzeniem, choć może coś kusić bo jedziemy w gościnę, ale biorę tylko ze sobą butle wody i wymówka bo ja kierowca, a od jedzenia jaka wymówka, hmm
-
Waga dziś identyczna jak wczoraj 74,4 czyli nie jest zle teraz jak to zrobić żeby te pół kilo zrzucić do poniedziałku. Jutro i w sobotę z rańca ze swoim G mamy w planie pobiegać bo mamy wolne więc może ruszy w dół przez to, no i pilnować się będę z żarciem napewno Taka katastrofa co piszesz Foxy to u mnie była zawsze na porządku dziennym wzięłam jedno Raffaello i chwila nie było żadnego w pudełku, także masz rację jeden lizak nie wpłynie na odchód ale lepiej w moim przypadku od słodkości trzymać się z daleka bo nigdy nie wiadomo kiedy porwie mnie tsunami Dziś koleżanka z pracy do której zaleciałam do pokoju mówi, boszeee jak ty schudlas, nie wiedziałam sama co powiedzieć, więc tylko podziękowałam i stwierdziłam do niej że muszę się zwazyc bo może rzeczywiście coś spadło a ja nie wiem Dziś bede jeść kanapki z poledwicą i ogórkiem, na drugie kanapki z serkiem naturalnym i dżem na to Około 13 mam sałatkę: na szybko rano coś wymodzilam: kasza bulgur, filet w gyrosie, fasola z puszki czerwona i w torbę wrzuciłam sałatę lodową to sobie wrzucę do tego W domu chyba krupnik zjem choć mam też wczorajsze warzywka z kurakiem na patelnie więc zobaczę
-
Dziś też wg planu, choć niee, w pracy natrafiłam w szafce na lizaka jeszcze walentynkowego i go pożarłam ale więcej ekscesów jedzeniowych nie było Ale już od po 17tej tylko woda i gorzka herbata z cytryną leci. Żeby w poniedziałek było choć 73,9 hmmm Foxy chciałaś i masz więc proszę się cieszyć z tego zgubionego kilograma, idź kup kilo słoniny i zobacz czy to mało czy dużo
-
Dziś mniej całe pół kilo, jeszcze 40 dag i będzie najniższa waga jaką w tamtym tygodniu zanotowalam 74 Moje przemyślenia są takie, że wystarczy iż będę pilnować tych moich godzin posiłków i nie dopuszczę do kompulsu żarciowego bo wtedy zniwecze wszystko Dziś w pracy chyba dwa razy zjem, mogłabym rozdzielić na 3 bo mam dwie kajzerki jedna z poledwicą ogórkiem druga z dżemem, ale to zjem chyba po 9 może w okolicach 10 na raz, a potem około 13 jeszcze sałatka która jem od poniedziałku
-
Dziś udało się, nie nawpychalam się,a bo i głodu nie czuję, czyli wczoraj to był taki incydent, który mam nadzieję więcej się nie powtórzy i może uda mi się znów cały miesiąc pilnować godzin jedzenia i niejedzenia i znowu parę kilo w dół będzie Ta 17 to dobra godzina, do tej 22-23.00 naprawdę można wytrzymać i nie trzeba jakoś mocno się starać, a potem lulu i rano można zjeść o czym myślało się cały wieczór, no w granicach rozsądku
-
Foxy nie będę ci pisać że masz taka wagę że może nic nie spaść a i tak super wyglądasz, bo nie będę. Sama siebie pamiętam sprzed kilku lat jak miałam około 66 i marzyłam o powrocie do 59 A teraz byłam blisko wagi balwankowej i marzę o tych 66 To jest indywidualna sprawa każdego w jakiej wadze czuje się komfortowo i nawet jak ktoś ma 57 a chce 53 niech dąży to jego sprawa Także trzymam kciuki za ciebie żebyś miała jutro kilogram mniej Dziś już u mnie elegancko, choć mówią nie chwal dnia przed zachodem słońca, ale zdążyłam koło 17 zjeść dwa pieczone udka, ziemniaki purée i korniszona, więc raczej napewno głodna nie będę i nic innego do zarelka mnie nie skusi O 19 idę pobiegać może raczej potruchtac, mam nadzieję że z każdym zagubionym kiloskiem będzie mi się lepiej biegało Chciałabym wrócić do takiego biegania że 5km robiłam w 25 minut, teraz to może 2km w takim czasie wyjdzie, bo wogole kondycji nie mam
-
Dziś od razu na wagę, uf jest to co wczoraj Na pewno nie mogę zakanczac jedzenia o 15 czy wcześniej, bo to do niczego dobrego u mnie nie prowadzi I wczoraj miałam tylko poratowac się kawałkiem bułki z masłem bo strasznie głód mi dokuczał a zeżarłam dwie buły, cukierki jakieś, makaron, słonecznik prazony, gofry chyba dwa, no jednym słowem masakra. Pierwszy raz od miesiąca tak się zdarzyło że tak późno jadłam, to był kompuls, chyba, z tego się nie wyrasta, czai się i wyłazi kiedy człowiek się nie spodziewa Dziś myślę że będzie good W pracy dwa posiłki dziś, i to dwa identyczne, sałatka na dwa podejścia plus po pół bułki na każdy posiłek z masłem poledwicą serem żółtym cwikla W domku ok 17 udka pieczone ziemniak groszek z marchewką Mi ta 6 z przodu tak kołacze się po głowie że ja po prostu muszę do tej wymarzonej wagi dojść i nauczyć się normalnego jedzenia a nie rzucania jak wilk na owce gdy zobaczę żarcie
-
Miałam jakiś kryzys - zeżarłam po 21.00 masę rzeczy, błędem było zakończenie jedzenia przed 15 Mam nadzieję że dam radę od jutra kontynuować dalej swoim sposobem ten mój odchód Normalnie bardzo bardzo chce te 6 zobaczyć, a co robię?? No co
-
Po wczorajszym obżarstwie mam co mam 74,9 Czyli tygodniowy ubytek to 30 dag jak dobrze zapisalam, a miesięczny hmm zabrakło 20 dag i byloby 4 kilo Nauczka, póki nie SCHUDNĘ nie ma napychania się bo weekend, bo zasłużyłam bo przecież od 17 już nic i tak nie zjem Nie. Pilnować się muszę z ilością i jakością posiłków i basta Jak se pomyśle że migało mi już na wadze 73,9 to szlag trafia żem taka durnaja Wczoraj i babka ziemniaczana i zapiekanki i szpagetti, toz to szok dla organizmu, no ok d e b i l ze mnie, ale mam nauczkę i nie mam co lamentowac tylko brać się do roboty, nowy miesiąc, nowe możliwości i nowe liczby na wadze przede mną Dziś żarełko zakończe po 15, beda 3 posiłki: 9.30 - galareta drobiowa, kanapka z masłem i poledwica 12.00 - z 5 kromek pieczywka chrupkiego sante z twarogiem rzodkiewkowym 15.00 - sałatka misz masz (lodowa, filet, czeciorka, kukurydza, korniszon, ser brie, oliwa, przyprawy)
-
Dziś jeszcze głupsze jedzenie niż wczoraj, o wiele za dużo, jedynie godziny utrzymane, przed 17 chyba trzecią dokładkę szpagetti szamalam, noo ale fajny dzień miałam, wszystkie problemy i stres znikły więc chyba nadrabiałam ostatnie dni stresu Ale jutro poniedziałek więc na pewno będzie o wiele lepiej w pracy się utrzymać w ryzach niż w domu No ale też jutro ważenie, podsumowanie lutego, nie spodziewam się jakiś rewelacji, ale w okolicach 4 kila poszło, jakby udało się też tyle przez marzec zgubic, wow byłabym z siebie bardzo dumna
-
Sobota Dziś trochę pofolgowalam Na śniadanko miałam jajecznicę na kiełbasce plus musztarda plus półtora kromki kanapki z serem żółtym i pomidorem ale że dzieciakom robiłam gofry to jednego też zjadłam Tak samo przy obiedzie: miseczka rosołu z makaronem plus ziemniaki mielony schabowy kawałek babki ziemniaczanej sos pieczarkowy kapusta ogórek kiszony i jeszcze dopchalam sie kawalkiem murzynka No ciekawe co z tego będzie
-
Waga ta sama co wczoraj, ciekawe czy w poniedziałek się utrzyma czy nie daj boszeee wzrośnie a może ciut zmaleje, no ciekawe Namówiłam swego G. na poranny joging zaraz wychodzimy tylko wróci z pieczywkiem Dziś mamy imprezkę u moich rodziców, na 14 więc jedzenie będzie takie jak babcia zapoda A jak wrócimy z przebieżki to chyba jajecznicę zjem