BrygidaT
Zarejestrowani-
Zawartość
73 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez BrygidaT
-
Jak w tytule, odchudzam się całe życie , zawsze szczupła ale od dwóch lat coraz więcej i więcej mnie, i chce coś zrobić. Zgubą są słodycze i żarcie na wieczór. Spróbuję pisać jak tylko będę mogła, co jadłam czy ćwiczyłam, może taka spowiedź pomoże. Nie mam jakiegoś planu, ale na początek to jakoś muszę drastyczniej podejść i zmniejszyć brzuch ale wiem że działa systematyczność, dziś było już wszystkiego za dużo, jutro się melduję i będę opisywać co i jak. Może ktoś też szuka jakiegoś wsparcia to fajnie jakby razem się motywować, zapraszamJak w tytule, odchudzam się całe życie , zawsze szczupła ale od dwóch lat coraz więcej i więcej mnie, i chce coś zrobić. Zgubą są słodycze i żarcie na wieczór. Spróbuję pisać jak tylko będę mogła, co jadłam czy ćwiczyłam, może taka spowiedź pomoże. Nie mam jakiegoś planu, ale na początek to jakoś muszę drastyczniej podejść i zmniejszyć brzuch ale wiem że działa systematyczność, dziś było już wszystkiego za dużo, jutro się melduję i będę opisywać co i jak. Może ktoś też szuka jakiegoś wsparcia to fajnie jakby razem się motywować, zapraszam
-
Foxy nie odpuściłam. Dziś wróciłam ze szpitala. W sobotę karetka nas zawiozła tak jak stałam, syn zaliczył upadek na skate parku, był bez kasku , jest już ok, ale o diecie zapomniałam w zasadzie nic nie jadłam te trzy dni, weszłam teraz na wagę jest 72,9. Nie cieszy mnie to póki co, ale może pomalutku znów zacznę swoje posiłki jeść w tych moich godzinach bo życie toczy się dalej a jak już zapomnę o tym koszmarze powypadkowym, to dalej będę dążyć do celu
-
A dodam tylko że wczoraj dzielnie się utrzymałam patrząc jak przy mnie jedzą różne pizze i popijają piwko. Jutro znów wyzwanie przede mną bo zaproszeni jesteśmy na prezentacje thermomixa i tu już może być problem... Ale bardzo kusi mnie żeby zobaczyć te 73 oczywiście z groszami więc jakoś będę musiała się pilnować
-
30 dag w dół dziś 74,1 Mam duże szanse żeby w poniedzialek zobaczyć 73,9 ale również duże żeby znów było 75, bo to weekend więc wiadomo więcej pokus jedzeniowych Biegi będą po południu bo i dzieciaki wezmą deski hulajnogi a teraz jedziemy po bankach wycieczka Rano trochę namodzilam z jedzeniem bo nie dość że dużo przed 9 zaczęłam bo robiłam gołąbki wiec mięso próbowałam potem reszta rodzinki pierogi więc też spróbowałam a potem właściwe moje zaplanowane śniadanko pieczywo chrupkie, serek waniliniwy plus dżem
-
Jestem właśnie w domu, grzeję krupnik, ale nie oparłam się kotletowi mielonemu i do tego kromka chleba. Ale wybije 17 i finito z jedzeniem, choć może coś kusić bo jedziemy w gościnę, ale biorę tylko ze sobą butle wody i wymówka bo ja kierowca, a od jedzenia jaka wymówka, hmm
-
Waga dziś identyczna jak wczoraj 74,4 czyli nie jest zle teraz jak to zrobić żeby te pół kilo zrzucić do poniedziałku. Jutro i w sobotę z rańca ze swoim G mamy w planie pobiegać bo mamy wolne więc może ruszy w dół przez to, no i pilnować się będę z żarciem napewno Taka katastrofa co piszesz Foxy to u mnie była zawsze na porządku dziennym wzięłam jedno Raffaello i chwila nie było żadnego w pudełku, także masz rację jeden lizak nie wpłynie na odchód ale lepiej w moim przypadku od słodkości trzymać się z daleka bo nigdy nie wiadomo kiedy porwie mnie tsunami Dziś koleżanka z pracy do której zaleciałam do pokoju mówi, boszeee jak ty schudlas, nie wiedziałam sama co powiedzieć, więc tylko podziękowałam i stwierdziłam do niej że muszę się zwazyc bo może rzeczywiście coś spadło a ja nie wiem Dziś bede jeść kanapki z poledwicą i ogórkiem, na drugie kanapki z serkiem naturalnym i dżem na to Około 13 mam sałatkę: na szybko rano coś wymodzilam: kasza bulgur, filet w gyrosie, fasola z puszki czerwona i w torbę wrzuciłam sałatę lodową to sobie wrzucę do tego W domu chyba krupnik zjem choć mam też wczorajsze warzywka z kurakiem na patelnie więc zobaczę
-
Dziś też wg planu, choć niee, w pracy natrafiłam w szafce na lizaka jeszcze walentynkowego i go pożarłam ale więcej ekscesów jedzeniowych nie było Ale już od po 17tej tylko woda i gorzka herbata z cytryną leci. Żeby w poniedziałek było choć 73,9 hmmm Foxy chciałaś i masz więc proszę się cieszyć z tego zgubionego kilograma, idź kup kilo słoniny i zobacz czy to mało czy dużo
-
Dziś mniej całe pół kilo, jeszcze 40 dag i będzie najniższa waga jaką w tamtym tygodniu zanotowalam 74 Moje przemyślenia są takie, że wystarczy iż będę pilnować tych moich godzin posiłków i nie dopuszczę do kompulsu żarciowego bo wtedy zniwecze wszystko Dziś w pracy chyba dwa razy zjem, mogłabym rozdzielić na 3 bo mam dwie kajzerki jedna z poledwicą ogórkiem druga z dżemem, ale to zjem chyba po 9 może w okolicach 10 na raz, a potem około 13 jeszcze sałatka która jem od poniedziałku
-
Dziś udało się, nie nawpychalam się,a bo i głodu nie czuję, czyli wczoraj to był taki incydent, który mam nadzieję więcej się nie powtórzy i może uda mi się znów cały miesiąc pilnować godzin jedzenia i niejedzenia i znowu parę kilo w dół będzie Ta 17 to dobra godzina, do tej 22-23.00 naprawdę można wytrzymać i nie trzeba jakoś mocno się starać, a potem lulu i rano można zjeść o czym myślało się cały wieczór, no w granicach rozsądku
-
Foxy nie będę ci pisać że masz taka wagę że może nic nie spaść a i tak super wyglądasz, bo nie będę. Sama siebie pamiętam sprzed kilku lat jak miałam około 66 i marzyłam o powrocie do 59 A teraz byłam blisko wagi balwankowej i marzę o tych 66 To jest indywidualna sprawa każdego w jakiej wadze czuje się komfortowo i nawet jak ktoś ma 57 a chce 53 niech dąży to jego sprawa Także trzymam kciuki za ciebie żebyś miała jutro kilogram mniej Dziś już u mnie elegancko, choć mówią nie chwal dnia przed zachodem słońca, ale zdążyłam koło 17 zjeść dwa pieczone udka, ziemniaki purée i korniszona, więc raczej napewno głodna nie będę i nic innego do zarelka mnie nie skusi O 19 idę pobiegać może raczej potruchtac, mam nadzieję że z każdym zagubionym kiloskiem będzie mi się lepiej biegało Chciałabym wrócić do takiego biegania że 5km robiłam w 25 minut, teraz to może 2km w takim czasie wyjdzie, bo wogole kondycji nie mam
-
Dziś od razu na wagę, uf jest to co wczoraj Na pewno nie mogę zakanczac jedzenia o 15 czy wcześniej, bo to do niczego dobrego u mnie nie prowadzi I wczoraj miałam tylko poratowac się kawałkiem bułki z masłem bo strasznie głód mi dokuczał a zeżarłam dwie buły, cukierki jakieś, makaron, słonecznik prazony, gofry chyba dwa, no jednym słowem masakra. Pierwszy raz od miesiąca tak się zdarzyło że tak późno jadłam, to był kompuls, chyba, z tego się nie wyrasta, czai się i wyłazi kiedy człowiek się nie spodziewa Dziś myślę że będzie good W pracy dwa posiłki dziś, i to dwa identyczne, sałatka na dwa podejścia plus po pół bułki na każdy posiłek z masłem poledwicą serem żółtym cwikla W domku ok 17 udka pieczone ziemniak groszek z marchewką Mi ta 6 z przodu tak kołacze się po głowie że ja po prostu muszę do tej wymarzonej wagi dojść i nauczyć się normalnego jedzenia a nie rzucania jak wilk na owce gdy zobaczę żarcie
-
Miałam jakiś kryzys - zeżarłam po 21.00 masę rzeczy, błędem było zakończenie jedzenia przed 15 Mam nadzieję że dam radę od jutra kontynuować dalej swoim sposobem ten mój odchód Normalnie bardzo bardzo chce te 6 zobaczyć, a co robię?? No co
-
Po wczorajszym obżarstwie mam co mam 74,9 Czyli tygodniowy ubytek to 30 dag jak dobrze zapisalam, a miesięczny hmm zabrakło 20 dag i byloby 4 kilo Nauczka, póki nie SCHUDNĘ nie ma napychania się bo weekend, bo zasłużyłam bo przecież od 17 już nic i tak nie zjem Nie. Pilnować się muszę z ilością i jakością posiłków i basta Jak se pomyśle że migało mi już na wadze 73,9 to szlag trafia żem taka durnaja Wczoraj i babka ziemniaczana i zapiekanki i szpagetti, toz to szok dla organizmu, no ok d e b i l ze mnie, ale mam nauczkę i nie mam co lamentowac tylko brać się do roboty, nowy miesiąc, nowe możliwości i nowe liczby na wadze przede mną Dziś żarełko zakończe po 15, beda 3 posiłki: 9.30 - galareta drobiowa, kanapka z masłem i poledwica 12.00 - z 5 kromek pieczywka chrupkiego sante z twarogiem rzodkiewkowym 15.00 - sałatka misz masz (lodowa, filet, czeciorka, kukurydza, korniszon, ser brie, oliwa, przyprawy)
-
Dziś jeszcze głupsze jedzenie niż wczoraj, o wiele za dużo, jedynie godziny utrzymane, przed 17 chyba trzecią dokładkę szpagetti szamalam, noo ale fajny dzień miałam, wszystkie problemy i stres znikły więc chyba nadrabiałam ostatnie dni stresu Ale jutro poniedziałek więc na pewno będzie o wiele lepiej w pracy się utrzymać w ryzach niż w domu No ale też jutro ważenie, podsumowanie lutego, nie spodziewam się jakiś rewelacji, ale w okolicach 4 kila poszło, jakby udało się też tyle przez marzec zgubic, wow byłabym z siebie bardzo dumna
-
Sobota Dziś trochę pofolgowalam Na śniadanko miałam jajecznicę na kiełbasce plus musztarda plus półtora kromki kanapki z serem żółtym i pomidorem ale że dzieciakom robiłam gofry to jednego też zjadłam Tak samo przy obiedzie: miseczka rosołu z makaronem plus ziemniaki mielony schabowy kawałek babki ziemniaczanej sos pieczarkowy kapusta ogórek kiszony i jeszcze dopchalam sie kawalkiem murzynka No ciekawe co z tego będzie
-
Waga ta sama co wczoraj, ciekawe czy w poniedziałek się utrzyma czy nie daj boszeee wzrośnie a może ciut zmaleje, no ciekawe Namówiłam swego G. na poranny joging zaraz wychodzimy tylko wróci z pieczywkiem Dziś mamy imprezkę u moich rodziców, na 14 więc jedzenie będzie takie jak babcia zapoda A jak wrócimy z przebieżki to chyba jajecznicę zjem
-
Hehe, tak to jest nieraz z jedzeniem że się myśli że jest a tu figa z makiem O matko ja prawie twój wzrost bo 161 a waga wyjściowa prawie 80, to se wyobraź Dlatego tak czekam tej 6 z przodu jak zbawienia i po cichu liczę że 1 kwietnia ją zobaczę Ja w pracy zjadłam ten mój wczorajszy obiadek, a w domku jeszcze poszła teraz pomidorkowa i nie wiem czy przed 17 będę coś chciała jeść
-
Foxy a wyjściowa twoja waga jaka jest? A jak się czujesz jak od 15.00 już nie jesz? Ja tych kanapek się na 1 śniadanie najadłam i spoziram na zegar czy zdążę zgłodniec do 14.30-dobrze by bylo
-
Za wszelkie wspomagacze dziękuję, w tamtym roku namówiłam się na jakieś plastry- no 300 zł w błoto A i były tabletki apteczne i saszetki, a było tego trochę i diet masa, krótsze dłuższe, szkoda gadać Najważniejsze to być konsekwentnym, nie załamywać się jak by od razu efektów nie było tylko robić swoje Pamiętam teraz w tym odchudzie, że po pierwszym tygodniu bardzo ładny spadek zanotowalam, a po drugim klapa, musiałam pomęczyć się w kiblu żeby zanotować 20 dekowy spadek Foxy no właśnie, trzeba wybrać pod siebie i godziny i to co się lubi jeść, bo inaczej długo się nie pociągnie, przynajmniej ja tak mam Dziś mało dietkowo, ale godziny na pewno utrzymam O 10 dzis zacznę jesc bo mamy od 8 jakieś wewnętrzne szkolenie więc dziś w pracy dwa posiłki 1. Kanapki z poledwicą i jedną z serem żółtym, wczoraj dziecko nie zjadło, to przynajmniej nie wpycham od razu w siebie a zabieram do roboty, podgrzalam w tosterze, mniam, szkoda że na zimno będę jeść ale co tam 2. Wczorajszy obiad buraczki schab ziemniaki W domu pewnie pomidorowa i filet z warzywami Aha na wadze wzrost o 20 deko, ale wczorajszy ponad kilogramowy spadek to był wynikiem stresu i aż czułam jak się spalam w środku, tak nie chce, dziś już lepiej, dojszlam chyba do równowagi, aczkolwiek nie jest jeszcze za różowo
-
Foxy ja zawsze jadłam przed tym odchudem śniadanko około 6, bo wstawalam po 4.0 i ta 6.00 to była odpowiednią wg mnie pora, ale teraz jem dopiero w pracy ok 9,czasem wcześniej czasem później ale ta 9 to już mi się zakodowala i nawet w weekend staram się mimo że dłużej śpię to o tej 9 lub 10 zjeść. No i już pisalam że to dla mnie wybawienie te jedzenie o 9 w tygodniu bo mam teraz dłuższa chwilę na pospanie Ja wczoraj zakończyłam o 14,ale fatalnie się czułam bo ok 22 tak byłam głodna że ledwo się powstrzymalam przed chapnieciem czegoś na noc Jeżeli chodzisz wcześniej spać to pewnie dasz radę o 15 zakończyć, ale jak 23 czy później to powiem ze ciężko tyle godzin wieczorem bez jedzenia Wróciłam właśnie z marszu, wlazłam w kurtkę którą ostatnio miałam może z 3 lata temu, nawet luźna, to już naprawdę zaczynam upodabniac się do człowieka No i teraz woda woda woda A dziś zakończyłam jedzonko przed 17 Najpierw po 16 zjadłam trochę pomidorowej z makaronem, w międzyczasie doszły warzywa na patelni z filetem na oliwie, choć stało mi w gardle to porcję zjadłam, jeszcze po łyżeczce słonecznika i płatków migdalowych i finito jedzenia było na dziś Ciekawe co jutro na wadze, no niestety psychoza ważenia się włączyła i będzie tak aż nie odpuszczę
-
Majax to tak profesjonalnie podchodzisz do dietki bo i liczysz kalorie i przeliczylas zapotrzebowanie więc wszystko z głową Ja mam stresującą obecnie sytuację rodzinną więc może waga teraz lecieć bardzo szybko bo brak apetytu, nie lubię takiego spadku wagi spowodowanego stresem, ale nie mam wpływu na to I tego trzeciego posiłku w pracy nie dałam rady zjeść ale w domu wcisnę może warzywa z filetem z patelni
-
Czwartek Mały szok przeżyłam wskakujac na wagę, całe kilo dziesięć mniej od wczoraj - równo 74,a nawet pierwsze co pokazało to 73,9 Wiem że to po wczorajszym niejedzeniu od 14,ale czy uda mi się ten wynik utrzymać do poniedzialku I od razu taka myśl że moglabym z raz w tygodniu kończyć żarełko o 14 jak by to tak działało Włożyłam dziś ...enkę którą bardzo lubiłam, ale jak się utylo to se kilka lat wisiała w szafie, naprawdę fajnie wyglądam, nic nie upina, nawet w cyckach zmalalam wow Dziś w robotce jak zwykle 3 posiłki zacznę koło 9: 1. pieczywko sante - z pięć podeszw plus twaróg z rzodkiewką president 2. dwie kromki razowca z poledwicą i cwikla 3. wczorajsze resztki z obiadu których nie jadłam wczoraj: skrzydło pieczone, schabik, ziemniak, buraczki W domu chyba pomidorową tylko zjem aczkolwiek to może się zmienić
-
Majax ciekawo jaką dietke stosujesz Mi dziś trochę nie poszło jak trzeba, bo trzeci posiłek ten przed 14 - sałatke ryżowo tunczykowa miałam rozdzielic na dwa dni, połowę w lodowce pracowniczej zostawić na jutro, a zjadłam wszystko i byłam tak obzarta że o 17 sobie darowalam jedzonko a teraz (22.00 zaraz) odczuwam głód, a dawno głodu nie czułam Nie mogę tak robic, bo mogę nie dać rady wytrzymać kiedys i będę zła że na wieczór coś bym zjadła Dziś się uda napewno nie zjeść niczego, ale nie jest to przyjemne uczucie ten głodek Woda, myć się i lulu szybko
-
Dziś znów wskoczyłam na wagę, niby nie powinno się codziennie ważyć ale może lepiej codzień (u mnie dwa razy bo i wieczorem już mnie psychoza ważenia dopadła) niż jak to u mnie bywa miesiącami a ostatnio latami omijalam ten sprzęt. Na wadze super, najniższa jaką miałam ostatnimi czasy 75,1 czyli wszystko na dobrej drodze żeby w ciągu miesiąca osiągnąć te 4 kilo bo brakuje tylko 40 dag. Może nie jest imponujący wynik, bo na przykład kiedyś byłam 21 dni na warzywno owocowej dietce to zgubiłam na chwilę 7 kilo, ale teraz ten sposób bardzo mi odpowiada i jeżeli utrzymam takie godziny, a nie przewiduje żeby z tego zrezygnować, choć czasem to kłopotliwe takie tłumaczenie czemu 17 i finito, ale jak tak dalej będzie szło, to za miesiąc powinnam zobaczyć 6 z przodu, chyba się popłaczę ze szczęścia A dziś moje jedzonko następujące Wiadomo o 9 zaczynam potem ok 11.30, 14.00 i 17.00 I tak 1. galareta drobiowa plus ocet wiadomo plus dwie kromki razowca z masłem i pomidorem 2. jogurt naturalny 150 g jakiś bio plus płatki owsiane i corn flakes 3. sałatka: ryż, tuńczyk w oleju Rio mare, ogórek świeży, kukurydza, sól, pieprz W domu ostatni posiłek - jak kupie takie warzywa co wczoraj to będą warzywka na patelnie plus filet, a jak nie, to zobacze
-
Udało się bez piwka, moje kolezaneczki-‹piwoszki wybraly dziś herbatke, jeszcze chyba nigdy tak szczęśliwa nie byłam że nie musiałam pić piwa Jedzenie było wg dzisiejszej rozpiski, chyba w końcu poczułam zew odchudzania bo i na wieczór wskakuje na wagę, jest dobrze,...