Hej!
postaram sie opisać to krótko, zwięźle i na temat Pytanie skierowane i do mężczyzn i do kobiet. Zobaczyłam ostatnio, że jakieś kluby mają sie otworzyć wiec mówię do P. (tak go nazwijmy),że fajnie byłoby wyskoczyć gdzieś ze znajomymi sie pobawić i tutaj następuje ten sam problem co zawsze...czyli ja i inni faceci, a raczej jak on to mówi „jego brak zaufania do nich”. Juz wyjaśniam, P. raczej nie przepada za takimi miejscami, był pare razy(zanim sie poznaliśmy) ale to raczej ze wzgledu na to ze koledzy nalegali. Ja za to uwielbiam tańczyć i bawic sie w GRONIE znajomych i nic wiecej. Caly problem polega na tym, że P. twierdzi, że ciężko byłoby mu znieść myśl, że inny facet mógłby mnie np złapać za tyłek. Oczywiście tłumaczę mu, że fakt rzadko bo rzadko ale sie cos takiego zdarza i ,że w takiej sytuacji uciekam jak najdalej od takiego osobnika. Niestety to nadal nie przekonuje P. mówi, że to nadal sytuacja w której ktoś mnie w nieprzyjemny sposób dotknął. Próbowałam już wiele razy dojść razem z nim do porozumienia ale nic z tego nie wyszło. Z jednej strony go rozumiem, ale z drugiej kurcze lubię to, nic złego tam nie robię, chcę tylko potańczyć, powygłupiać się z dziewczynami i posłuchać muzyki a, że ktoś coś takiego zrobi to już nie mam wpływu...Chciałabym zobaczyć czy u was też występuje podobny problem, ewentualnie jak go rozwiązałyście. No i oczywiscie mile widziany komentarz ze strony męskiej
Na koniec bo pewnie pojawia sie takie odpowiedzi, nie uważam, żeby P. byl zazdrosny albo mi nie ufał, nigdy nie mial nic przeciwko żebym wyszła do pubu (nawet jesli to kolega), czy spotykała sie ze znajomymi, zawsze życzy mi dobrej zabawy, oczekuje sms jak wroce i tyle, nie widzę w nim innego zachowania.
Uff, mialo być krótko