Słuchajcie, może ja tego nie rozumiem i jestem w błędzie, czy słusznie czuję ogromny żal do rodziców?
Mam młodszą siostrę, która po ślubie zamieszkała z mężem w naszym domu rodzinnym. Mają trójkę dzieci. Siostra w życiu nie napracowała się, teraz także nie pracuje i razem z mężem kombinują na wszystkie sposoby, jak doić pieniądze z socjalu. Szwagier pracuje gdzieś tam na czarno, więc wykazują zerowe dochody. Ale do rzeczy. Z rodzicami zawsze układało mi się dobrze, robiłam wszystko o co mnie poprosili. Rodzice przeprowadzili modernizację domu, tj. za swoje pieniądze wymienili dach, zrobili nową elewacje, przenieśli ogrzewanie do budynku gospodarczego i wtedy cały swój majątek przepisali siostrze. Ja nie dostałam nic. Siostra że szwagrem zaczęli remont strychu i wiem, że rodzice dokładali im się do tego remontu. Przez lata opłacali także za nich rachunki. Na chrzciny dzieci dostawały grube koperty, a wiem także, że przynajmniej jednemu z tych dzieci zapłacili za całą imprezę.
Ja z mężem 6 lat temu wzięliśmy kredy na mieszkanie, od rodziców dostaliśmy 35tys zł na remont. I to by było na tyle. Obydwoje ciężko pracujemy, podnosimy ciągle kwalifikacje, żeby móc coś odłożyć i ani razu przez te lata moi rodzice nie dali nam pieniędzy nawet na jedną ratę, ale żeby wywalić 4k na akt notarialny na rzecz mojej siostry - proszę bardzo (moi rodzice mają po 65 lat, a dostała to wszystko tak szybko, żeby móc płacić KRUS i nie zostać w czarnej d...e z emeryturą).
Teraz chcą przepisać im swoją firmę, ale i tak wiem, że oni nie kiwną nawet palcem. Moi rodzice wszystko będą za nich robić, a oni dostawać pieniądze.
Kilka miesięcy temu urodziłam córkę, gdzie w grę wchodziła operacja. Na moje słowa, że będzie to koszt ok. 40tys matka do mnie mówi z usmieszkiem: no to czas zacząć zbierać. Wtedy coś we mnie pękło...
Jak to jest, że nierobstwo i lenistwo są nagradzane, a pracowitość ludzi, determinacja i dążenie do poprawy jakości życia spotykają się z taką dyskryminacją?
Jedyna odpowiedź mojej matki na to wszystko: bo oni zostali w domu, jak Ty byś z nami zamieszkała, to tak samo dostałabyś wszystko.
Czy to, że czuję ogromny żal, jest zasadne? Czy tak poprostu ma być?