Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Bartosz3039

Zarejestrowani
  • Zawartość

    38
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Bartosz3039


  1. Piszesz, że jest świetnym facetem, więc zasługuje na szczęście. Przestań go i siebie oszukiwać i go zostaw. Nie możesz unieszczęśliwiać człowieka brakiem miłości, bo to jedyna opcja, żeby wyrwać się z domu. Już teraz jest dla ciebie zbyt miękki, niedługo zaczniesz nim gardzić i będzie rozwód. Myślisz, że rodzina wybaczyłaby ci rozwód, skoro jest taka konserwatywna? Tak czy inaczej musisz odejść. Chłopak pocierpi, dowie się jakie jest życie, a potem znajdzie kogoś z kim będzie szczęśliwy, ty również.


  2. Cierpliwość jest twoim najlepszym przyjacielem. Nauczy cię dystansu, a w razie definitywnego rozstania, pomoże szybciej zagoić rany. Pamiętaj, że chłopak naprawdę chce walczyć jeśli czuje że kocha i czuje że coś traci - konieczne warunki


  3. Z własnego doświadczenia mogę jedynie powiedzieć, że takie sytuacje się zdarzają i jest to normalne, gdyby tak nie było ludzie nie mieliby "na koncie" kilku poważnych związków przez całe życie. Chłopak zebrał się na odwagę i w końcu powiedział to z czym chodzi już jakiś czas. Ja po swojej wielkiej miłości zrobiłem coś czego bardzo żałuję, a mianowicie prosiłem, pytałem, szukałem kontaktu, co jednak tylko zniechęca. Jeśli chłopak się pogubił to za jakiś czas (przeważnie dwa do trzech miesięcy) się odezwie, bo zrozumie co stracił i sam będzie chciał walczyć. Jednostronnymi chęciami nie zwojujesz nic, oprócz dostarczeniu sobie bólu i popadania w bezsilność, gdy zorientujesz się, że chłopak oddala się z każdym kolejnym twoim czułym smsem. Może ci się wydawać, że musisz walczyć, że jeśli nie spróbujesz to będziesz żałować, ale to jednak nie działa w ten sposób, czasem trzeba odpuścić, a jeśli to co on czuje jest prawdziwe, to w końcu sam zacznie szukać twojej osoby.

    Jeśli miałoby wam nie wyjść, czego jednak ci nie życzę, chciałbym żebyś wiedziała, że "kto nie umarł z miłości, nie wie jak to jest żyć". Kolejną miłość będzie mocniejsza i cenniejsza o doświadczenia i naukę z poprzedniego związku

    • Like 1

  4. 16 minut temu, sebastiian647 napisał:

    No właśnie ona mi tak zdawkowo odpisywała... A w robocie gadała ze mną normalnie... Jeszcze taki głupi powód wymyśliła żeby się rozstać... Tym bardziej że nawet nie znam szczegółów dlaczego... Tylko tyle co mi pisała...

    Mordo ja w odróżnieniu od większości osób na forum naprawdę cię rozumiem i opowiadam ci o sobie żebyś poczuł się lepiej, bo ja byłem na kompletnym dnie, z tobą chyba nie jest aż tak źle? "Moja" wybrała sobie najgorszy moment, bo miałem duży stres w pracy i sesje w perspektywie. Trochę zawalilem szkołę, przez dwa miesiące nie trzeźwiałem, aż mnie brzuch od tego picia bolał. Robiłem dziwne rzeczy, żeby zapchać tę pustkę - marihuana, prostytutki, dziesiątki randek, kluby, upijanie się, mieszałem to z lekami nasennymi i psychotropami. Jeśli tak robisz to nie będę cię oceniał, bo musiałem przetrwać ten okres właśnie w ten sposób. Tylko czas i brak kontaktu tu pomoże. Mnie też na forum mieszali z błotem, bo błagałem ją o powrót, pisałem co u niej, ale to taki okres, gdzie trudno zachować godność, poczucie, że już nie chcesz być takim frajerem przychodzi z czasem. Chyba każdy przechodzi to podobnie, pomagała mi myśl, że mogę jej coś zrobić, psa otruć, czy auto zepsuć, oczywiście tego nie zrobiłem, ale to były takie fantazje. Ja podczas kłótni powiedziałem jej, że chyba ją kocham (znasz głupszy pretekst?) i wtedy wymyśliła sobie przerwę, potem jechałem do niej 90km, żeby wrzucić w nerwach na skraju załamania, jakby mnie pociąg pierdzielnął i nie przejęła się tym, że mam sporo drogi do domu i może coś się stać, wtedy zerwała. Była na tyle perfidna, że proponowała mi po tygodniu próbę powrotu, ale potem sama stwierdziła, że to tylko pod wpływem tęsknoty i ona chce przyjaźni. Dwa dni później szukała prawdziwej miłości a Badoo. Kobiety nie mają skrupułów, jak już nic nie czują to mają nas gdzieś i nie przejmują się naszym losem, odżywają bez nas. 

    Powiedz co ci leży na sercu, mnie to było bardzo potrzebne takie wygadanie się komuś obcemu. Jak z tobą zerwała? Co powiedziała? Też zadręczałem się myślami, że przecież jak ona teraz może z kimś innym, jak to tak bez wyjaśnień i nawet szczerej rozmowy. Na pewno teraz będziesz czujny i nieufny w stosunku do kobiet, ale może to i dobrze, bo ja byłem pewny jej, jak Pazura w słynnym dialogu i wiadomo jak to się skończyło. Nigdy nie można zaufać na 100%, żeby potem nie cierpieć do granic szaleństwa i nie czuć tego wstydu odrzucenia

     

     


  5. 11 godzin temu, sebastiian647 napisał:
    11 godzin temu, sebastiian647 napisał:

    Tak. Ale nawet zbytnio nie podała konkretnego powodu... Powiedziała tylko, że chciałem skłócić swoich rodziców z nią. Więcej się dowiedziałem o rozstaniu jak zacząłem z nią potem pisać... Napisała mi, że po czasie zaczęła traktować mnie bardziej jako przyjaciela niż faceta. 

    Jak zapytałem to dlaczego przyjęła oświadczyny to powiedziała mi, że to ja miałem na to parcie...

     

    11 godzin temu, sebastiian647 napisał:

    Już to do mnie dotarło... W ciągu tych 2,5 lat zmarnowałem na nią jakieś 90 tyś zł... Niech to ... jasny strzeli wszystko... Mam dosyć życia

    Znam to i bardzo dobrze cię rozumiem, ale powiem ci, że jak zerwiesz kontakt to czas uleczy rany, ale jest to warunek konieczny. Ja miałem taką sytuację, że zostawiła mnie narzeczona, niby zgubiła pierścionek itd. Minęły 3 miesiące, wizyty u psychologa i psychiatry pomogły, a ja czuję się już lepiej. Teraz poznałem super dziewczynę i myślę, że potrafię się znowu zauroczyć, chociaż to było dla mnie niewyobrażalne. Musisz zerwać kontakt, nic tak nie boli jak zdawkowa odpowiedź po kilku dniach od osoby, która była dla ciebie światem, ale dasz radę


  6. 56 minut temu, Qwerty82 napisał:

    Gdzie ci sie tak spieszy? Daj jej czas, najpierw coś razem poróbcie, niech się nawiąże jakaś więź, a potem seksy. Nie naciskaj, to nie pomoże a może ją tylko spłoszyć

    To też dobra rada, ale jak teraz postąpić? Na spotkaniach jeśli nic nie będę działał to rama przyjaciel, jak będę coś działał to wyjdę na desperata, który łapie się czegokolwiek. Chyba będę obserwował jak to się rozwija, jeśli nie będzie z jej strony jakiejś iskry to wtedy będę widział na czym stoję


  7. Witam. Trzy miesiące temu pisałem o moim rozstaniu, ale teraz znów potrzebuję waszej rady, gdyż co do poprzedniego wątku mieliście sporo racji.

    Kilka tygodni temu poznałem na portalu randkowym pewną dziewczynę. Spotkaliśmy się jak dotąd trzy razy. Ona jest osobą introwertyczną po trudnym rozstaniu, ja podobnie. Otóż już na drugim spotkaniu, gdy byliśmy w kinie, a potem trochę wypiliśmy z jej znajomymi zaczęliśmy okazywać sobie oznaki większego zainteresowania. Po pijaku zacząłem ją trochę całować, raz w usta, potem po twarzy. Byłem wypity, więc nie mogłem wrócić autem do domu, wtedy mnie przenocowała. Oglądaliśmy film, przytulalismy się i tak zasnęliśmy wtuleni. Mając w pamięci mój poprzedni związek, zapytałem, czy nie przebiega to za szybko. Ona potwierdziła, że jest osobą, która wolno otwiera się przed nowym, szczególnie po poprzednim związku. Postanowiłem poznawać ją dalej bez oczekiwań i wyniosłych gestów. Ona często wypytuje mnie o poprzedni związek, jaka tamta była itd., jednak gdy piszemy w ciągu dnia jest to tylko kilka wiadomości dziennie.

     

    Dziś mieliśmy trzecie spotkanie. Byliśmy nad morzem. Początkowo była skryta, jednak rozluźniłem atmosferę swoją otwartą postawą i uśmiechem. Jechaliśmy i szliśmy trzymając się za ręce, przytulałem ją na molo i pozwoliła się pocałować po szyi, jednak nie zaakceptowała pocałunku w usta, co mnie martwi. Mówi, że nie wie czemu nie może się na razie przełamać, mówi, że to nie tak, że tego nie chce. Nie wiem co mam myśleć, czy to udawane zainteresowanie? Jesteśmy umówieni za dwa tygodnie na czwarte spotkanie, jednak nie wiem co mam o tym myśleć. Dopiero dziś tak oficjalnie byliśmy na randce, a ona sama nie chce zdradzić, czy jej się podobam, stwierdza jednak, że jest miedzy nami chemia.

    Nie wiem co myśleć, wiem, że każda dziewczyna jest inna. Z poprzednią po miesiącu znajomości zaczęliśmy się całować, a kilka dni potem spaliśmy ze sobą, a teraz nie wiem czy to normalne tempo czy nie. Tylko po pijaku na drugim spotkaniu dała się pocałować, a mnie prosi o czas, żeby to rozwinęło się naturalnie


  8. Dodam, że uczęszczam na terapię od początku rozstania. Psycholog zrobił taki eksperyment. Ja byłem nią, a on mną. Jak zaczęliśmy rozmawiać to uświadomiłem sobie, że było mnie za dużo w związku. Cały czas z nią byłem, mieszkaliśmy razem, a gdy wróciła do rodziców, bo znalazła bliżej pracę to byłem u niej przez połowę tygodnia. Zapewne rutyna. Pewnie postąpiłbym tak samo, gdybym był przytłoczony. Chciałbym przestrzeni, ale ona nie podała mi wtedy żadnego terminu przerwy, a czekanie czy za miesiąc, rok jej się zmieni mnie niszczyło. Z drugiej strony gdybym kochał to bym wolał naprawić i ustalić nowe zasady, więcej czasu dla siebie samego itd. Chyba to już było wypalenie, a miłość umarła 


  9. Witajcie. Trochę czasu mnie nie było. Odnośnie mojego wcześniejszego wątku o przerwie w związku. W skrócie po kłótni narzeczona chciała przerwy, dałem jej kilka dni. Po 3 dniach rozstała się ze mną, powiedziała, że potrzebuje czasu dla siebie, przestrzeni i przemyśleć sobie wszystko. Bardzo to przeżyłem. Po dwóch tygodniach napisała, że tęskni i chce się spotkać żeby porozmawiać o nas. Sytuacja wygląda tak, że spotkaliśmy się i ona powiedziała, że chciałby zacząć od nowa relację ale powoli, żebyśmy mogli być za jakiś czas razem. Byliśmy na wycieczce w Gdańsku. Było fajnie, ale czułem dystans i ona po wszystkim napisała mi, że "Było fajnie, ale czułam się pod koniec przytłoczona". Mówi, że za dużo do niej pisze i nie ma już o czym pisać przez to i zaczęła być nad wyraz oschła, aż w końcu przestała sama pisać. Powiedziała że zachowałem się na wyjeździe jakbyśmy już byli parą (dużo się śmiałem i złapałem są za kolano w aucie - może zrobiłem źle ale nie potrafię po 3 latach związku udawać, że dopiero się poznajemy, że nic nie było między nami) a ona nie potrafi udawać, że już jest dobrze między nami. Powiedziała, że skoro ja chce miłości na już, a ona przestrzeni to na razie powinniśmy się przyjaźnić, a ja powiedziałem, żeby się określiła, bo brakuje mi czułości i nie wiem czy mam kogoś poznać, zapomnieć czy dalej się narzucać. Powiedziała, że jeśli chce to mogę kogoś poznać, ona mi nie zabrania. Spotkałem się z jedną, ale kurczę nie potrafię tak, więc już się drugi raz nie spotkałem. Ciągle o niej myślę. Zapytała czy się z kimś spotkałem (zobaczyła relację na Instagramie, że gdzieś jadę), a ja powiedziałem, że tak, a ona to przyjęła bez emocji i powiedziała, że chce kontaktu, bo jej mi brakuje, ale nie zareagowała na to spotkanie w żaden sposób. Ona żyje swoim życiem, nie jest zazdrosna. Mam do niej żal, że zrobiła mi nadzieję, ale już nic nie mogę zrobić. Chyba muszę to przeboleć, a może dać więcej przestrzeni i czekać, a może i odwlekać żałobę po rozstaniu. Ale jak ratować coś skoro nie mogę napisać, bo wtedy ją "naciskam", a ona czuje, że nie może sprostać moim oczekiwaniom, a dłuższe spotkania ją przytłaczają. Ona by chciała spotkać się na kawę jak przyjaciele bez oczekiwań, a jak tak nie potrafię. Jak się z tego wyleczyć. Trudno jest mi funkcjonować normalnie, mam poczucie, że mogę przez to zawalić studia i pracę, co mnie bardziej dobija.

     


  10. Witajcie. Trochę czasu mnie nie było. Sytuacja wygląda tak, że spotkaliśmy się i ona powiedziała, że chciałby zacząć od nowa relację ale powoli, żebyśmy mogli być za jakiś czas razem. Byliśmy na wycieczce w Gdańsku. Było fajnie, ale czułem dystans i ona po wszystkim napisała mi, że "Było fajnie, ale czułam się pod koniec przytłoczona". Mówi, że za dużo do niej pisze i nie ma już o czym pisać przez to i zaczęła być nad wyraz oschła, aż w końcu przestała sama pisać. Powiedziała że zachowałem się na wyjeździe jakbyśmy już byli parą, a ona nie potrafi udawać, że już jest dobrze między nami. Powiedziała, że skoro ja chce miłości na już, a ona przestrzeni to na razie powinniśmy się przyjaźnić, a ja powiedziałem, żeby się określiła, bo brakuje mi czułości i nie wiem czy mam kogoś poznać, zapomnieć czy dalej się narzucać. Powiedziała, że jeśli chce to mogę kogoś poznać, ona mi nie zabrania. Spotkałem się z jedną, ale kurczę nie potrafię tak, więc już się drugi raz nie spotkałem. Ciągle o niej myślę. Zapytała czy się z kimś spotkałem, a ja powiedziałem, że tak, a ona to przyjęła z uśmiechem i powiedziała, że chce kontaktu, bo jej mi brakuje, ale nie zareagowała na to spotkanie w żaden sposób. Ona żyje swoim życiem, nie jest zazdrosna. Mam do niej żal, że zrobiła mi nadzieję, ale już nic nie mogę zrobić. Chyba muszę to przeboleć, a może dać więcej przestrzeni. Ale jak ratować coś skoro nie mogę napisać, a dłuższe spotkania ją przytłaczają. 


  11. 24 minuty temu, Kajkosz napisał:

    Ty lubisz takie samobiczowanie? Przecie chyba kojarzysz jedno, ty dla niej jestes trzymany jako opcja, plan B, i chcesz kolejne lata sie zastanawiac czy ona jest teraz obok Ciebie bo jej z innym nie wyszlo jak chciala?

    No właśnie do tego zmierzam. Powoli zaczynałem dochodzić do siebie, a tu znowu wszystko wraca. Najgorsze, że po tym wszystkim utwierdzam się w przekonaniu, że kobietom nie można wierzyć na słowo, trzeba patrzeć na czyny, zresztą podobnie jest z niektórymi facetami. Napisała "Chcę się spotkać, bo tęsknię, a nie wiem czy powinniśmy znowu być razem i chce o tym porozmawiać". W sumie korci mnie, żeby zobaczyć co powie, ale oczywiście tak jak mówisz, nie mam złudzeń, że nie jestem opcją B. Przecież gdyby kochała to by nie odeszła.


  12. 17 minut temu, Pocahontaz napisał:

    To fajne masz o niej zdanie 🤣

    faktycznie to relacja oparta na zaufaniu 😄 

    Różnie może być. W niedzielę mówiła, że nie jest jasnowidzem i nie wie co będzie kiedyś, a w sobotę sama pisała, że tęskni. Moim zdaniem 3 opcje:

    1. Naprawdę przemyślała sobie i chce być razem

    2. Drugi gość ją zostawił i chwyta się znajomej deski

    3. Nieplanowana ciąża i szukanie ojca. Wiem, że matka by ją za to zabiła, a z byłym narzeczonym miałaby luz u rodziców

    Nie wiem, cała sytuacja jest grubymi nićmi szyta. Jeszcze mówi, że to nie na telefon, więc są różne myśli

     


  13. Słuchajcie, napisała do mnie wczoraj, że tęskni i chce się spotkać. To pytam "Po co? Przecież drugi raz nie musisz zrywać. Ona powiedziała, że chce porozmawiać, ale nie przez telefon. Mam nadzieję, że nie miała żadnego typa i nie chce mnie złapać na dzieciaka, bo już półtorej miesiąca tego nie robiliśmy, a ona robiła test na kilka dni przed rozstaniem. Nie wiem, nie ufam w dobre intencje


  14. Jak to jest, że po rozstaniu kobieta nie chce powiedzieć szczerze, że nic do mnie nie czuje?

    Pytam "Co teraz do mnie czujesz?", "Jest jeszcze miłość?"

    Ona pisze, że "Nie wie co będzie w przyszłości. Nie jest jasnowidzem". Tak to jeszcze pisze normalnie, bez emocji, ale odpisywała, a jak zaczynam temat uczuć to "Teraz to nie mam czasu rozmawiać. Zajęta jestem". Dlaczego trudno powiedzieć, że się kogoś nie kocha? Taka wiedza wbrew pozorom pomaga przeżyć trudny czas.


  15. 23 godziny temu, Bimba napisał:

    Zakończyć relację z "przyjaciółką" powinieneś zanim zacząłeś kolejny związek.

    Nie byłeś fair ani w stosunku do dziewczyny ani do przyjaciółki, bo zerwałeś tę znajomość kiedy dziewczyna się dowiedziała.

    Rozumiem że przyjaciółka to była po prostu dziewczyna do bzykania i gdyby się nie wydało leciałbyś na dwa fronty cały czas.

    Nie była "do bzykania". Nigdy nawet o niej nie myślałem w sposób intymny, nie była w moim guście zresztą, ale nie ma sensu tego tłumaczyć. Sądząc po twoim sposobie myślenia, chyba też cię ktoś kiedyś bardzo skrzywdził. Znam to i współczuję


  16. 50 minut temu, Sofi napisał:

    Wiesz..przerwę to można mieć między zębami ,sam wiesz ,że to lipa .Przeczytaj co napisałeś. Ja widzę wyraźnie ,że inne kryteria masz dla siebie inne dla dziewczyny. Wyraźnie widać to jak piszesz ,że miałeś przyjaciółkę a sam byłeś chorobliwie zazdrosny. Ona nie była Twoją partnerką tylko poddaną ,więc się zbuntowała ,chce to powie  nie to nie.

    Łatwo jest pisać, gdy nie zna się przedziału czasowego i szczegółów, ale tego nie wymagam na forum, bo skąd osoby postronne mają je znać? Przyjaciółkę znałem 2 lata przed związkiem, a zakończyłem relację w PIERWSZYM MIESIĄCU ZWIĄZKU na dowód, że mi zależy. Zazdrosny byłem o osoby z pracy mojej byłej, jedna pisała jej, że ma obłędne nogi i chciała by pójść z nią o 20 nad Wisłę wypić winko. To było w pierwszym roku związku. Ona też zakończyła tę relacje. Ja przystałem być zazdrosny. Raz sama mnie zapytała, czy ją kocham, bo nie obchodzi mnie kto do niej pisze, ale ja powiedziałem, że moje wyrzuty były słabe, więc staram się ogarnąć.

    Z perspektywy czasu uważam, że brak komunikacji przesądził o wszystkim. Każda kłótnia kończyła się złością i cichymi godzinami, brak tu było przegadania problemu. Przeważnie ja coś odwalałem, więc przepraszałem i było ok, tylko problem nadal był gdzieś tam pod dywanem. Spytasz, czemu nie próbowałem rozmawiać? Próbowałem, ale odbierała to personalnie jako atak na jej charakter, krytykę jej osoby, więc przestałem po pewnym czasie. Było nam dobrze, gdy się nie kłóciliśmy, więc błędnie starałem się nie widzieć problemu. Trochę nie doceniłem ostatniej kłótni, gdy się rozstaliśmy, bo miewaliśmy gorsze, ale być może wtedy było trudniej zerwać, bo mieszkaliśmy razem na wynajem od 5 miesiąca związku, więc trudniej było zerwać, a gdy ona wyjeżdżała do siebie, żeby się uspokoić, jeszcze tego samego dnia często już było dobrze. Potem szybkie zaręczyny po roku znajomości. To był szalony czas, pędził. Jej mama przyjeżdżała do mojej i już planowali ślub po 2 latach znajomości, ale covid, więc wiadomo. Mówię, w 3 lata byliśmy na etapie, na którym niektórzy nie są po 5 latach. Być może szybko się też wypaliło. Mało czasu, moja praca zawodowa od godziny 18 do 6 rano, jej od 8 do 16. Rutyna, zmęczenie i zakopane dawne problemy. Chciałem, żeby ten związek odżył. Odłożyłem kilkanaście tysięcy, mieliśmy wyjechać na wakacje zagranicę, ale już nie zdążyłem zrealizować planów.


  17. Może zrobię aktualizację. Wczoraj wieczorem chciałem zadzwonić i dowiedzieć się o decyzję, którą już zapowiedziałem w wątku. Pamiętam, że tydzień temu kupiłem jej biżuterię, która miała być na przeprosiny z kwiatami. Gdy zerwała w złości wyrzuciłem ja gdzieś niedaleko jej domu. Wczoraj ją znalazła i powiedziała, że "po ... oddałam takie akcje i prezenty pod płotem zostawiam". Wracając do tematu, chciałem zadzwonić, ale nie odbierała, bo "rodzice są w domu i słyszą", więc napisała, że "Chce być sama i tyle", akurat wracałem z miejscowości niedaleko, więc zaproponowałem, że podjadę to porozmawiamy o przyczynach przerwy, na co ona, że "nawet nie próbuj podjeżdżać, już ci mówiłam przyczyny". Podziękowałem za wspólnie spędzony czas, napisałem, że przykro mi, że mogła od razu powiedzieć, że coś się skończyło, a nie zaczynać z przerwą. Napisała, że nie ma ochoty tego znowu tłumaczyć i żebym nie osaczał, bo się boi. Powiedziałem, żeby nie myślała o mnie źle i się pożegnałem. Tyle w sumie. Trzeba przeboleć


  18. 9 godzin temu, malinka 123 napisał:

    Zobacz jaki klamczuch, odpowiada nieprawdę, by uspokoić własne sumienie. To co czuję ona i co chce go nie interesuje.co sądzisz o tym?

    W jakim sensie? Wiadomo że strasznie tęsknię, ale chociaż wiem na czym stoję. Wiem, że ona chce być sama, ale chciałbym uczestniczyć w jej życiu, mimo że to samolubne, jest to mechanizm obronny i tak to działa. Muszę pozwolić odejść, ale jest to cholernie trudne 

×