Jak nie trzeba - to nie brać. Moje dwie koleżanki teraz wzięły i płaczą - i co można poradzić? Jedną zostawił mąż, druga straciła dobrą pracę i teraz dorabia w najzwyklejszym sklepie - akurat tyle, co rata. A gdzie życie? Na razie trochę pomaga rodzina, trochę pożycza - ale ile tak można? Bringy ma rację - lepiej za gotówkę, zwłaszcza dziś. My we dwójkę zapłaciliśmy 80% wartości - dobraliśmy tylko 20% wartości kredytu, a i tak z duszą na ramieniu czekałam, aż minie te 4,5 roku. Świadomość, że miesiąc w miesiąc musisz te 2000 mieć mi nie pozwalała spać spokojnie - i to mimo tego ,że nasze zarobki wspólne spokojnie są czterokrotnością. Nie daj Bóg, choroba, utrata pracy - wypadek losowy - i jest problem.