Pycholina
Zarejestrowani-
Zawartość
458 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Pycholina
-
Ile oni są razem? Na początku to wiadomo jak jest, spodobała mu się Sylwia, bo ogólnie to niebrzydka dziewczyna. Taka prosta, ale to ma plusy, do pogadania, do pośmiania się z głupot. Dopiero czas ukazuje, jakie trudności i problemy pojawią się w relacji z danym człowiekiem i to wszystko weryfikuje.
-
Nie zazdroszczę Danielowi. 1000 km jazdy. Ja z mężem zawsze się zmieniamy w trakcie dłuższych tras, to jest okropnie męczące i niebezpieczne tak długo prowadzić. Wiadomo, że Sylwia mu w tej kwestii nie pomoże, ale jeszcze narzeka, że jej się spać chce. Litości.
-
A dokąd to gwiazda miała jechać na wakacje?
-
Nie wierzę, dalej na stories o lakierach. Jak zmyć zwykły lakier z paznokci. Serio ktoś zadaje tak durne pytania?
-
Który to już dzień gadania o tych lakierach do paznokci? W kółko to samo. Naprawdę aż tyle jest do powiedzenia o lakierach, żeby wiele dni nawalać o tym stories?
-
Zgadzam się z Tobą, mądry komentarz. Masa czynników warunkuje zachorowanie na jakąkolwiek chorobę, a tym bardziej nowotwory łagodne czy złośliwe. Stres to tylko jeden z czynników, a jest ich wiele. A takie dodatkowe rozpamiętywanie i zadręczanie się "dlaczego zachorowałem, przez co" na pewno nie pomoże. Dbać o siebie, starać się żyć zdrowo i badać się regularnie. Podnosić świadomość, edukować się. A niestety w wypowiedziach kajmanowej w tematyce raka widać, że jej tej wiedzy bardzo brakuje, a odpowiada trochę jak ekspert. To mi się nie do końca podoba. Ale dobrze, że namawia do regularnych badań.
-
Lubiłam ją. Czasami oglądałam. Współczułam dziewczynie choroby, na pewno nie jest jej łatwo. Ale okropny niesmak i zanik pozytywnych uczuć względem jej osoby powoduje, gdy widzę mizdrzenie się w okularach Gucci, a potem prośby "kochani, zbieram 1,5%..." No nie. Nie wiem jak to działa z perspektywy osób, które zbierają pieniądze, czy muszą się z tego jakos rozliczyć na co wydały zebrane pieniądze? Bo ona nie jeździ na żadne turnusy rehabilitacyjne, w terapii też nie jest (bo chciała syrop, nie podanie leku poprzez wkłucie), nawet na zabiegi żadne nie chodzi, nic (bo na bank by wspomniała). W takiej sytuacji na co ona zbiera 1,5%? Ja jako odbiorca takich próśb myślałabym, że wyłącznie na ciuchy, dodatki i ewentualnie kremy do twarzy.
-
Ja też nie mówię, że ma wyjątkowo trudne życie i nie robię z niej męczennicy. I owszem każdemu ktoś umiera, a im bliższa osoba, tym bardziej się to przeżywa. Ja straciłam w ciągu pół roku dwie bardzo bliskie osoby, które umierały w ogromnym cierpieniu, sama też zaczęłam mieć problemy zdrowotne. I ja też to okropnie przeżyłam, pojawiły się myśli "dlaczego tyle smutku i cierpienia skumulowało się w moim życiu w tak krótkim czasie".I nie powiesz, że sytuacja, w której przez długie miesiące wspierała (bardziej lub mniej) koleżankę w walce z nowotworem zakończonej śmiercią i jednocześnie w tym czasie sama miała poważne problemy zdrowotne to jest łatwa sytuacja. Tym bardziej, że kilka miesięcy po śmierci przyjaciółki dowiedziała się, że ona też ma raka. Innego, ale ma. Oczywiście, ludzie przeżywają większe tragedie, ale jest również masa ludzi, którym w życiu układa się łatwiej. A współczuć można, to nic złego. I życzyć zdrowia. To, że ktoś ma gorzej nie oznacza, że jej nie jest trudno (tak samo jak wielu innym osobom). Jasne, że raka nie dostała od stresu, bo to tylko jeden z czynników karcerogennych i nie da się żadnymi badaniami określić co akurat u kajmanowej dokładnie go wywołało, jaka jedna przyczyna. Ale dyskutujemy tutaj, rozmawiamy jak to na forum i wymieniamy się spostrzeżeniami. A są one takie, że trochę jednak ta dziewczyna miała ostatnio stresów, smutków i problemów.
-
Udostępniała kiedyś info na stories o tym, że są licytacje charytatywne dla jej koleżanki ze studiów, bo była zbiórka na leczenie tej dziewczyny. Miała na imię Magda, razem studiowały pedagogikę. Karolina na aukcję wystawiła makramę, którą zrobiła. Ta dziewczyna nie mieszkała w Polsce, miała męża i kilkuletnią córkę. Nowotwór złośliwy mięsak. Zmarła pod koniec grudnia 2022, jeśli dobrze pamiętam. Śledziłam profil, który założył ktoś z jej rodziny i udostępniał info o leczeniu. Później kajmanowa już nie pisała nic u siebie na profilu na ten temat, ale na wspomnianej stronie FB rodzina powiadomiła, że ta kobieta zmarła.
-
Moim zdaniem nie są po ślubie, bo jak miała teraz długą przerwę w nagrywaniu i ludzie na IG dopytywali to dała krótkie stories, w którym pisała, że różne teorie się pojawiają, że np wzięła rozwód i śmiała się z tego, bo żeby wziąć rozwód trzeba mieć najpierw ślub. A to jak ona nazywa bliskich to akurat nie przywiązywałabym do tego uwagi. W starych filmikach, które już swoją drogą usunęła, nazywała mamę Alberta teściową, posypały się komentarze z gratulacjami i prostowała, że nie było ślubu. Teraz w filmikach mówi mama Alberta albo babcia Stasia itp., a nie teściowa. Kiedyś też nosili obrączki srebrne (dawno, może jeszcze jakiś filmik z tego czasu się zachował), też były gratulacje i też prostowała, że nie było ślubu, a jedynie to dla nich taki symbol. Tak czy siak, oby miała w nim wsparcie i pomoc w tych trudnych chwilach. Swoje dziewczyna przeszła, łatwo w życiu też nie ma. Niedawno zmarła jej przyjaciółka ze studiów, na nowotwór.
-
A w którym filmiku, kojarzysz?
-
Za to w starych filmikach wielokrotnie powtarzała, że niespecjalnie jej zależy na ślubie i małżeństwo jako takie nie jest dla niej ważne.
-
Nie kojarzę, by kiedykolwiek mówiła o nim mąż.
-
Ona do Warszawy przeprowadziła się jakoś przed liceum. Pochodzi z Gniezna. Później, w czasie dzieciństwa, mieszkała we Wrocławiu. A z Albertem to chyba nie mają ślubu.
-
Współczuję jej. Oby po operacji wszystko było już dobrze. Ale opowiada bzdury na Instagramie. Twierdzi, że na każdym etapie i w każdym stadium nowotworu jest szansa na wyleczenie. No nie, nie w każdym.
-
Kręgosłup ma facet w złym stanie. Pamiętam jak opowiadała jakie go bóle łapią, jak jeździł na SOR ledwo się ruszając. Ciężko haruje.
-
Teraz jest etap "wielkie tajemnice"
-
Pracowała na pewno, kiedyś było, że Sylwia mówiła coś w stylu, że mama wróci z pracy czy coś tam robiła z kimś z pracy. Kojarzę, że chyba właśnie nauczycielką była albo nadal jest.
-
O właśnie, czyli dobrze pamiętam.
-
Nie chodzi o to czy prawda czy nie, ale wstawiać takie teksty. To powinno zostać między nimi, takie rozmowy. A nasza dama jak się nudzi i musi kogoś ośmieszać w necie to niech siebie samą kompromituje. Może mąż miał tez już dość, że go z ukrycia nagrywa i wstawia na ig, a często tak robiła.
-
Ona ośmiesza publicznie swoją matkę. Nie powinna jej nagrywać z partyzanta, co to w ogóle za zachowanie? Widać momentami, że kobieta nie jest świadoma tego, że to co mówi jest nagrywane. Gdzie jej mama pracuje? Ona nie jest nauczycielką w podstawówce czy przedszkolu? Kiedyś mi się wydawało, że było coś o tym, że pracuje z dziećmi. Niech to ktoś z środowiska pracy zobaczy i usłyszy, że kobieta do córki mówi, że jest gruba i ma twarz jak księżyc w pełni albo że każdy facet to wrzód na dupie. No co trzeba mieć w głowie żeby publikować takie rzeczy? Co ta laska ma w głowie? Po co to wstawia na ig?
-
Ostatnie stories chyba od rodziców nadawane.
-
Ja też bym pytała jakie leki mi dają i po co.
-
Zgadzam się. Bardzo się zdziwiłam oglądając to. Kobieta po trudnym porodzie wraca do domu z dzieckiem wymęczona, obolała, a tu dziadkowie pod drzwiami i jeszcze na noc zostają. Ludzie. By jej dali trochę czasu na odetchnięcie w domu przez pierwsze dni z noworodkiem.