Do wszystkich
Zrozumiałem, że ja kocham kilka miesięcy temu. Powiedziałem jej to, powiedziała mi że nie, ale zastawiała się przez kolejny miesiąc. Utrzymaliśmy kontakt bo też po prostu się zaprzyjaznlismy. I właśnie po tym jak dostakem kosza miesiąc później uprawialiśmy sex. Myslalem, że to pojedynczy przypadek i tak te bylem do tego nastawiony, ona też mi dawała takie znaki. Wtedy też spróbowałem drugi raz powiedzieć, że chce czegoś więcej. A ona, że chyba nic nic nie czuje "bo jak jej jakis chlopa zdj na instgrakie polikeowal to sie ucieszyła" Mieszkamy w różnych miastach i jak spotkaliśmy się kilka tyg później ona znowu dawała znaki, tylko teraz takie, że chce dalej tego. Jak to rozumieć. Przyjaźnie się z nią, naprawdę bardzo dobrze się rozumiemy, ona chce bliskości i to bardzo, a jednocześnie mowi, że nic nie czuje i jesteśmy przyjaciółmi. Do miłości ma takie podejście, że w nią nie wierzy. Bo jak mi powiedziała "Przyjaźnie przetrwają, miłość zawsze się kończy" Jesteśmy niby w układzie sex bez zobowiązań, ale jesteśmy dla sb w tym bardzo czuli, a z drugiej strony rozmawiamy o tym, że to kiedyś się skończy. I sama powiedziała, że jej dziwnie będzie i raz jak i tym pisaliśmy, to pisała to w taki sposób jakby tego nie chciała. Trudno mi ja w jaki kolwiek zrozumieć. Jej sposób myślenia o uczuciach itd jest naprawdę dziwny. To możliwe, że coś do mnie czuje, ale nie dopuszcza tej mysli do sb I tak samo się boi, że jak wejdzimy w cos więcej to mnie straci? Momentami sam nwm kim dla mnie jest, ale chyba bardzo mi na niej zależy. To się tak ciągnie juz prawie rok....
PS Jeszce nigdy w nikim sie nie zakochała, była tylko zauroczona. Jestem drugim facetem, który wyznał jej milosc. Pierwsze odrzucała od razu, przy mnie długo się zastawiała i chyba wciąż zastawiała. I mówiła mi tez ze boi się związków.