Wychowawczyni nie staneła na wyskokości zadania .Powinna była dopilnować,żeby taka sytuacja nie miała miejsca.Dla takich dzieci robienie walentynek itp,,,to totalna głupota ,lepsze byłyby jakies zabawy ,konkursy w których dzieci mogły by sie lepiej poznac ,zintegrowac ,bo wiadomo ,że przez covit i zdalne lekcje nie miały na to za dużo czasu.Tyle ,ze wtedy należałoby się trochę wysilić ,coś wymyślec i przygotować.Szkoda syna autorki ,bo sytuacja nie do pozazdroszczenia nawet dla dorosłego,a co dopiero dla takiego małego chłopca, takie pominiecie przez innych.Niedopatrywałabym sie tutaj jakis złosliwosci czy oznak nieakceptowania małego jesli ma normalne relacje z kolegami z klasy.Moglo to wyniknąc ze zwykłego przypadku .Pociesz go ,kup cos fajnego z okazji walentynek.Aż mnie trzęsie na myśl ,że mamy takich nauczycieli.Ciekawe o czym myśłała ta niemota widzac,że jeden uczen nic nie dostał