sztuka naiwna
Zarejestrowani-
Zawartość
742 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez sztuka naiwna
-
Tak, Saszka. Golonka jest tłustym mięsem.
-
Uwielbiam golonkę. Lubię też pieczone żeberka. Dzień dobry.
-
Wystarczy, że rozpoczęłam kolejny pracowity tydzień. W pracy i po pracy. Wczoraj obudził mnie dzwonkiem do drzwi pan Henio. A myślałam, że do południa budzikom śmierć. Bardzo lubię spać do woli, a rzadko mi się to zdarza. Może w kolejną sobotę i niedzielę pośpię tyle, ile potrzebuję. Może...
-
A co bardzo dobrze, Saszka? Dzień dobry.
-
Padam na nos. Na dobranoc może Diana Krall? Dobranoc.
-
Ja też bywam kurą domową, Ale Heca. I dobrze mi z tym. Do twarzy. Możemy rękę sobie podać. Aktualnie jestem na etapie wybierania podłóg. Znam ich grubość, kolory. No i nie mam czasu na zajmowanie się kuchnią. Wcale mnie to mnie nie martwi, bo upał i jeść się jakby wcale nie chce. Przeżyję na garści kurek.
-
Dawno Ciebie, Trełko, nie było. U mnie wiadomo - remont. Łapki i umysł zajmane. A co u Ciebie? Jak z lata korzystasz? Już wiem gdzie napalimy ogień we wrześniu. Cieszę się na to spotkanie.
-
No tak. Kobieta komplikuje wszystko w relacjach z mężczyzną. Mogłam się spodziewać takiego wywodu. Wiesz co, Saszka? Nigdy nie zgubiłam kluczy. W ogóle nigdy się nie zgubiłam, a czasem czuję się zagubiona. Dzień dobry.
-
A może Twoje ZAINTERESOWANIE jest więcej warte niż mandolina, tęskne romanse i kolacyjki? Hm? Zupełnie niedawno zastanawiałam się jak się objawia tęsknota pewnego mężczyzny. Bo twierdzi, że tęskni. Dziwacznie jakoś, bo ja kompletnie tego nie odczytuję.
-
A jak się ma do tego wszystkiego powiedzenie, że "człowiek głupi się rodzi i głupi umiera"?
-
Nie jest sprzeczne z tym, co piszę. Owszem zako...ę się w ludziach bez względu na płeć i wiek, wciąż tak jest. Tyle, że nie tak jak kiedyś, bez pamięci. No i zdarza się to coraz rzadziej. Poza tym, nie głupieję na punkcie każdego napotkanego, atrakcyjnego mężczyzny, o którego, sam to przyznajesz, naprawdę trudno. Nie jest to bynajmniej związane z siłą woli. Dzień dobry.
-
Wiesz co, Saszka? Siła woli jednej strony nie wystarczy. Nie wystarczy, by z kimś być, trwać, tworzyć... Minęły czasy, kiedy zakochiwałam się bez pamięci. Nie jestem pewna czy siła woli sprawia, że nie głupieję, czy może o coś zupełnie innego idzie. Może "jeszcze coś" jest kluczem. A jak jest z Tobą? Chętnie posłucham wykładu.
-
Nie chce mi się dzisiaj pracować. Wczoraj, mimo że prognozy były niekorzystne, nie padało. Byłam w lesie. Zebrałam trochę kurek do jajecznicy. Co to takiego, Saszka, "i jeszcze cóś"? Dzień dobry.
-
A czemuż tak się bronisz przed zakochaniem? Cóż w nim takiego, że alternatywą jest pozostanie jakąś tam Nikol albo LKD? Swoją drogą mógłbyś powiedzieć co to takiego to całe LKD? U mnie gruntowanie ścian przed malowaniem. Zdecydowałam się na bardzo delikatny kolor. Kolor o rozkosznej nazwie. Czasem jakieś słowo, zdanie przekonuje mnie do siebie. Ulegam. A tak naprawdę, pomimo że słowo jest ważne, liczą się działania. No nic. Może będę zadowolona. To nic prawnego, ale... Udanego popołudnia. Dzisiaj jakieś mecze. Chyba ważne - dwa. Nie oglądam, ale słyszałam.
-
Zakochaj się, Saszka, i nie spiernicz tego. Dzień dobry.
-
Wczoraj wieczorem, Ale Heca, ktoś... no wiesz... ten wiatr w żagle. Dzisiaj tak mi dobrze, że dobrze mi tak.
-
Dziękuję, Trełko. Bardzo dziękuję. Na pewno, jeśli dożyję, w przyszłym roku, latem, odwiedzę Ciebie. To lato i ja - zapraszamy do nas. Już myślę gdzie rozpalimy ogień. I wyobrażam sobie jak będzie smakował Tołstoj w oryginale. Poza tym, Kazimierz tęskni za nami. Tymczasem... Dobranoc.
-
Tu, gdzie mieszkam, Ale Heca, jest wszystko. Wszystko, czego mi trzeba.
-
Cześć, Ale Heca. Albo Trawo przychylna każdemu? Na brawa zbyt wcześnie. Bo widzisz coś nie wyszło, żeby wyszło coś.
-
Donoszę, że dzisiaj pomyślnie załatwiłam dwie poważne urzędowe sprawy. Jestem lżejsza o pewien życiowy problem. Dzień dobry.
-
Dzień dobry. Tośka dzisiaj powiedziała, że zamiast przepraszać można przytulić. Idę na długi spacer do lasu. Pozadumywam się, może pyknę ze dwa. Indiański Wojownik, Trełko? Hm... Może i jest ze mnie wojownik, tyle, że milczący. Odechciało mi się mówić.
-
A więc? Co znaczy "szczęśliwy"?
-
Kto jeszcze nadstawi skarpetę? Dzień dobry.
-
A! Moim ulubionym filozofem jest Kubuś Puchatek.
-
Dzień dobry. Nie zaglądałam tu ostatnio, bo wcale mi nie do śmiechu. A "głupi, kto smutki prowiantuje, zamiast je o głodzie trzymać..." Tyle, że ja łakoma jestem. Zwłaszcza życia. Pozdrawiam.