sztuka naiwna
Zarejestrowani-
Zawartość
742 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez sztuka naiwna
-
Jak sobie, Saszka, poradziłeś?
-
Zagrzmiało! Idzie pierwsza, wiosenna burza.
-
Miałaś rację, Ale Heca, zegary są nieznośne. Zwłaszcza w zwykły dzień. Dzień dobry.
-
I Ty baw się dobrze. Bywaj!
-
Znaczy jeżdżenie na śmieciarce jest bardziej zacne od machania mopem?
-
Chciałam odwrócić Twoje myślenie. Permanentny stres sprzyja depresji.
-
Czytałam, Ale Heca, że coraz więcej mężczyzn odwiedza salony kosmetyczne. Regulują brwi, depilują intymne miejsca... Widziałam też na okładkach niektórych czasopism wypacykowanych panów, podrasowanych makijażem. Trudno mi nawet sobie wyobrazić, jaki zapach wybrali, żeby dobrze się poczuć. O nich też, Ale Heca, można powiedzieć - pindy?
-
A co to, Saszka? Nową pasję masz? Po co Tobie umiejętności cieśli? Czasu masz nadto i nie wiesz jak go zagospodarować? Zabieram się za remont chałupy. Jeśli się nudzisz, pomocnik pomocnika się przyda.
-
Sam pisałeś, Saszka, że czerpiesz wiedzę z książek. Tak było w kwestii zakochania. Domyślam się, że skoro Ty, to także inni, w tym kobiety z książek czerpią wiedzę. Skoro twierdzisz, że czytanie, czytaj: posiadanie wiedzy, obraca się przeciwko kobiecie, to tym samym śmiem przypuszczać, że lepiej byłoby Twoim zdaniem, gdyby kobieta nie czytała. Znaczy byłaby szczęśliwa i wcale nie głupsza, od tych, które do ręki książki nie biorą. Znam wiele niegłupich kobiet. Powiem więcej, znam wiele mądrych kobiet, które nie czytają. Znam też bardzo atrakcyjne, świadome siebie babki, którym lektura w zachowaniu mądrości nie przeszkadza.
-
Przekichane jeśli radości nie ma z kim dzielić. Przerzucone woluminy albo brak zainteresowania książką nie są wyznacznikiem poczucia szczęścia. Niektórym wystarczy trzydzieści sześć i sześć, innym potrzeba znacznie więcej. Afirmacja życia, to indywidualna praktyka. A skoro dożyliśmy czasów, w których dostęp do wiedzy jest zarówno dla kobiet jak i mężczyzn taki sam, to czemu odbierać to prawo kobietom? Wydaje mi się, a właściwie jest przekonanie we mnie, że mężczyźni są niemniej pokręceni i pokrętni.
-
A ja nie zważam na mody byle jakie.
-
Kiedyś wychodziło się i wystawiało twarz do słońca. Teraz modne są suplementy.
-
Przyznaję, Ale Heca, że wcale nie wiem czyje to słowa. Jakaś podpowiedź?
-
Jak ja lubię takie leniwe poranki... A te grzyby, Ale Heca, wcale nie są na niby. Dzień dobry.
-
Jasne! O nieobecnych tyle. Dobranoc, Trełko.
-
Kiedy ja właśnie, Trełko, myślę, że Saszka ma gonitwę myśli i ten sen, no wiesz...
-
No i jakie wnioski, BoniBluBabciaBandzior?
-
Właśnie sparzam kapustę. Będą gołąbki. To przyzwoity obiad, Saszka? Upiekę też krucho - drożdżowe rogaliki. Tośka je uwielbia. Jest komu gotować i piec. To wielka radość. Jest we mnie marzenie, żeby ktoś dla mnie uszykował porządny obiad i doprawił go słodkim deserem.
-
A czemuż to nie zgadzasz się z obserwacją Tośki?
-
Sam pisałeś, że "wyprawy "na jakoby grzyby", o czym oboje jako dorośli ludzie doskonale wiemy, są stałym i nieodłącznym elementem ludzkiego losu. I niech tak zostanie a raczej - oby tak zostało."
-
Myślisz, Saszka, że cena wierszy jest stanowczo wygórowana?
-
Wracam, wracam po długiej rozłące Wracam, wracam po długiej rozłące — Dłonie twoje, niecierpliwe, lgnące. Wszystko — dawne, a niby na nowo — Drogi oddech-znajomy ruch głową... Znów prowadzisz przez wszystkie pokoje, I idziemy, idziemy oboje... Nowej sukni nie postrzegłem wcale — Śmiech Twój dzwoni, że patrzę niedbale. Pokazujesz dłonią niespodzianie Nowe w kwiaty obicia na ścianie I list do mnie zaczęty na stole — "Pełen żalu...Niech leży...Tak wolę". Okno nagle otwierasz w głąb nieba — Niepotrzebnie, a właśnie tak trzeba. Dłoń mą tulisz do serca, więc słyszę, Jak uderza,- choć w ustach masz ciszę... I w tej ciszy, w straszliwym milczeniu Skroń mi, płacząc, składasz na ramieniu.