Takiego któremu nie brakuje testosteronu.
Takiego który kocha góry tak samo jak ja albo nawet bardziej. Taki który będzie ze mną wstawać skoro świt i pojedziemy na szlak. Który będzie wyrozumiały jak nie dam rady bo nie mam aż takiego doświadczenia. Który zaakceptuje i odpowiednio zmotywuje wieczorami.
Doceni za wszystko to co potrafię i zwyczajnie pomoże jeśli czegoś nie umiem.
Który pójdzie ze mną tańczyć przy prostych zwykłych skocznych piosenkach, napije się wina i nie uśnie zbyt łatwo mając mnie obok.
Który będzie mnie motywował żebyśmy razem zdobywali coraz więcej i pokonywali coraz większe granice. Który woli wrócić po urlopie zmęczony do pracy niż miałby cały czas leżeć na urlopie. Takiego który umie docenić kobietę niesztampowo. Ma dystans do siebie i do wszystkiego co go otacza. Ma swoje zdanie ale jest tolerancyjny. Taki który jak się zakocha to nie interesuje go żadna inna choćby nawet najpiękniejsza modelka. Który nie składa obietnic na pusto i który nikogo nie udaje ani nie zmienia się w zależności od tego z kim rozmawia.
Są tacy?
