Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Pola1234

Zarejestrowani
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Pola1234


  1. 35 minut temu, gwoli wyjasnienia napisał:

    Biedne dziecko ... o nim nic nie piszesz  tylko o sobie, o sobie.

    Wiesz co powinnas zrobic? Pozyc troche sama bez pierwszego i drugiego. Popracowac nad soba, nad swoja emocjonalna niestabilnoscia i poswiecic duzo czasu dziecku bo to nie jego wina, ze serwujesz mu taka hustawke.

    To że nie pisze o dziecku nie oznacza że nie poświęcam mu uwagi. Dziecko jest najważniejsze i zawsze będzie na 1 miejscu. Właśnie dlatego to jest najtrudniejsza decyzja dla mnie... Bo córka jest związana z ojcem.. A jeśli się rozstaniemy on nie udźwignie tego psychicznie.. Mogę przewidzieć sytuację.. Zazwyczaj podczas naszych kłótni szantażuje mnie ze nie poradzi sobie bez nas i skończy ze sobą.. Albo zrobi komuś innemu krzywde bo nie będzie już mu zależało na zyciu. To też nie jest normalne.. Chciałabym być z kims przy kim mogę czuć się bezpiecznie i ja i dziecko w każdej sytuacji.. Po prostu boje się o wszystkich.. Mieszkamy za granicą.. Ja znam angielski ale mój partner nie zna.. Nie możemy więc isc do psychologa bądź psychiatry bo nic nie zrozumie. 


  2. 3 godziny temu, nie.idealna napisał:

    Nie możesz tak o sobie myśleć przede wszystkim. Jesteś silna. Silniejsza niż myślisz. I moim zdaniem to nie Ty jesteś manipulatorką. Jest nim Twój partner, ale być może problem jest jeszcze głębszy niż wynika to z Twojego opisu. Nie wygląda dobrze wasza relacja, mimo, że chwilowo wydaje się być lepiej. Poczytaj o toksycznych związkach.
    Jedno jest pewne. To, że wpadłaś w romans to owszem Twoja decyzja, ale nie tylko Twoja wina. Ona zawsze rozkłada na obie osoby w związku. Powód w zasadzie podałaś na początku. 
    Jedno co mogę poradzić to szukać pomocy u specjalistów. Potrzebujesz realnego wsparcia, osoby, która rozpozna problem, podpowie rozwiązanie.
    Jest tu na forum wielu ludzi, którzy pomagają (ja miałam szczęście, że na takich trafiłam), ale nasze rady wynikają głównie z naszych doświadczeń. Może jest tu ktoś, kto będzie potrafił pomóc, ale czasem kaliber problemu jest tak duży, że warto zwrócić się o fachową pomoc. 
    Wsparcie we mnie już masz. Oceniających i troli znajdzie się tu wielu, ale nimi nie zaprzątaj sobie głowy.

    Trzymaj się dziewczyno 🤗

    Dziękuję za dobre słowo. Jestem wdzięczna za Twoje wsparcie ❤️


  3. 2 godziny temu, .Kobietka napisał:

    Z sobą będziesz do końca, na sobie się nie mścij- tylko pokochaj ❣

    Co do Twojego związku. Rozpatrujesz sytuację, tak jakbyś miała wybór albo 1 albo 2. Tak nie rób.

    Swojego partnera przedstawiłaś w sposób, że nie jestem w stanie jednego dobrego słowa o nim powiedzieć. Co Cię przy nim trzyma? Dlaczego z nim jesteś? Zacznij od tego.

     

    Nie wiem, może to już z przyzwyczajania.. Boję się żyć bez niego.. Mieliśmy bardzo toksyczne relacje które często kończyły się źle.. Kłótnie, latające talerze.. Nawet imprezy u wspólnych znajomych były kiepskie.. Kończyły się awantura bo nie potrafi się kontrolować po alkoholu. 

    Sama myśl o rozstaniu paraliżuje mnie.. Nie chce by zrobił sobie krzywdę albo jemu. Nigdy bym sobie nie wybyaczyla tego.. Wiem ze nie potrafi kontrolować emocji.. Robi wiele złych rzeczy kiedy się zdenerwuje.. Dlatego zawsze jak były pomiędzy nami źle sytuację kiedy prawie dochodziło do rozstania.. Wracałam do niego bo bałam się ze zrobi sobie coś.. Ma do tego skłonności.  

    Jest dla mnie ważna osoba bo jest ojcem mojego dziecka, i mieliśmy również piękne chwile oprócz tych złych. Zawsze będę go kochać jako członka mojej rodziny... Nie da się wymazac 12 lat życia i odejść do kogos innego. Mimo wszystko czuje ze z tym drugim w końcu mam szanse na normalne życie, on mnie kocha bardzo, nie chce nikogo skrzywdzić.. Tak się bardzo boje o przyszłość swoją i mojej córki... On wie ze mi się nie układa w związku.. Będzie na mnie czekał tyle ile trzeba dopóki nie poukładam swoich spraw.. ale wkrótce trzeba będzie dokonać jakiegoś wyboru.. 


  4. Witam czuję że straciłam kontrolę nad moim życiem i potrzebuję rady.. , jestem w związku 12 lat i mamy wspólne dziecko z partnerem. Roznie się między nami układało przeważnie było źle.. Ostatnio przed swietami mieliśmy kryzys a właściwie partner robił wszystko bym go znienawidziła, zostawiał mnie weekendami imprezował z kolegami, prosiłam i błagałam żeby poświęcił mi trochę uwagi.. Przynosiło to odwrotny skutek.. Miał mnie w dupie.. Oprócz tego pod wpływem narkotyków przegrywał swojee zarobione pieniądze w maszyny... Wariowałam w domu i z samotności... W styczniu Postanowiłam że wroce do poprzedniej pracy, do ludzi z nadzieją ze mój stan psychiczny się polepszy. Tam znów spotkałam kolegę który zawsze bardzo mi się podobał, mieliśmy wspóly język zawsze, dogadywaliśmy się bez słów.. kiedyś odszedł z pracy i bardzo to przeżyłam.. Czułam jakbym straciła kogoś ważnego.. Płakałam każdego dnia z tęsknoty za nim.. Później ja również zmieniłam pracę i nie widzieliśmy się w ogóle. Czasami zmieniliśmy kilka zdań przez messemger. Minęło półtora roku od kiedy się nie widzieliśmy i byłam bardzo zaskoczona gdy znowu go ujrzałam, wrócił miesiąc przede mną, czułam że serce mi z piersi gdy go zobaczyłam. Każde przerwy spędzaliśmy razem, I rozmawialiśmy. Któregoś razu spotkaliśmy się przypadkiem na imprezie u naszej wspólnej koleżanki, wypiliśmy trochę i zaczęliśmy całować się jak szaleni. W pracy widywaliśmy się i tylko marzyliśmy o sobie wzajemnie, w końcu niedawno spotkaliśmy się u niego. Kochaliśmy się caly dzień, bylo cudownie. Wyznaliśmy sobie miłość.. Lecz mój partner również zmienil swoje nastawienie do mnie. Zauważył ze jestem inna i już go nie potrzebuje.. ZACZAl się starać. Mogę powiedzieć że od jakiegoś miesiąca jest cudownymm partnerem i ojcem. Mam wyrzuty sumienia w stosunku do niego i do mojego kochanka, nie wiem co mam zrobić.. Kocham dwie osoby na raz.. Czuję że bez żadnego nich moje życie nie będzie miało sensu.. Obawiam się że jesli wybiorę Partnera że mój partner z biegiem czasu wróci do dawnych nawykow i znów będę żałować ze odtrąciłam mojego drugiego ukochanego. Jeśli wybiorę drugiego, mój partner nie wybaczy mi będzie się mścił i nie pozwoli nigdy być szczęśliwa, skrzywdzi albo mnie albo jego albo siebie... Gdy wpadnie w szal nie kontroluje emocji.. Niszczy przedmioty...Nie chce skrzywdzić żadnego z nich.. Bardzo mi zależy, na jednym i drugim. Nie potrafię myśleć racjonalnie.. Proszę mnie nie oceniać.. Czuję się że sobą paskudnie.. Nie potrafię patrzeć w lustro.. Czuję się jak okropna manipuatorka.. Jestem strasznie sllaba psychicznie.. Boję się że tego nie wytrzymam i że zrobię sobie krzywdę. Pomocy


  5. Dnia 15.02.2021 o 09:36, Jack445 napisał:

    Czyli nie jesteście małżeństwem ? Nie mięliście do siebie na tyle dużo zaufania, żeby wziąć ślub, więc jesteście wolni i zostawiacie sobie furtkę, do łatwego rozstania bez rozwodu.

    Było wiele podobnych historii i to zainteresowanie często kończy się po seksie i okazji do wspólnego zamieszkania.
    Może to podłe, ale może lepiej zdradzić i przekuć to chwilowe zauroczenie w romans, dobry seks, przyjemne odczucia, niż żałować do końca życia.
    Jeśli najpierw się rozstaniesz z obecnym facetem, to wcale nie będzie to takie przyjemne, bo będą kłótnie itd.
    Do tego, ten drugi, po kilku spotkaniach, albo miesiącach tego romansu, może przestać być Tobą zainteresowany.

    Reszta posta na temat hazardu jest usprawiedliwianiem siebie na wypadek decyzji o odejściu. Znów wpis o tym, że kochasz obecnego partnera, za to że jest ojcem itd, jest usprawiedliwianiem się przed sobą, na wypadek rezygnacji z nowego uczucia.

    Każdy chce być szczęśliwy i Ty też. Tylko nie usprawiedliwisz się sama przed sobą. Możesz przekonać innych, ale jeśli nie wierzysz w to co robisz, to samą siebie, będzie trudno przekonać o słuszności działania.

     

     

    Nie jesteśmy małżeństwem bo nigdy nas do tego nie ciągnęło, mam 3 siostry w tym wszystkie są po rozwodzie..wystarczajaco napatrzyłam się na ich cierpienia.. Po za tym nie ufam mu na tyle by wziąć z nim ślub po tych wszystkich wspólnie spędzonych latach mielismy wiele kryzysów, boje się że to tylko przyzwyczajenie i nie będę umiała żyć bez niego. Czuję dziwną  wieź z obecnym partnerem, na samą myśl rozstania się boję co będzie dalej... Jednak ciągle myślę o tym drugim. Nie chce z nim wiązać się od razu i zmaieszkac.. Nie w tym rzecz.. Nie chce znowu otwierać swojego serca dla nowego faceta.. Boję się sparzyć. Widzę to tak: wyprowadzam się z dzieckiem, z Karolem spotykamy się i randkujemy ale nie wijemy wspólnego gniazdka, a obecny partner pomaga mi w opiece nad dzieckiem. Mieszkamy za granicą i obydwoje pracujemy, nie mamy nikogo innego do pomocy z rodziny, do tej pory wymienialiśmy się opieką.. Boję się że po rozstaniu on przestanie mi pomagać, załamie się i będzie robił jeszcze gorsze rzeczy niż do tej pory a dziecko straci ojca. 
     

     


  6. Witam. Jestem w związku od 12 lat z partnerem, mamy 5 letnia córeczkę. Od wielu lat średnio nam układa się związek. Partner często poddaję się różnym rozrywkom jak hazard.. Przez to wiele razy prawie się rozstaliśmy ponieważ zdarzało się ze przegrywał wszystkie nasze oszczędności..dostał Juz milion szans na to by się zmienić jednak ciągle do tego wraca. Wiem że to choroba i wiem że nie chciał mnie skrzywdzić liecz Przez ciągle kłótnie i awantury z tego powodu zainteresował mnie kolega z pracy Karol. Pech chciał ze na imprezie sluzbowej wypiliśmy za dużo i doszło między nami  do pocałunku.od tamtej pory nie mogę przestać myśleć o nim, on również jest mną zainteresowany, wyznał mi miłość. Jednak ciągle z tyłu głowy jest mój obecny partner, strach przed opuszczeniem go, i życiem bez niego. Chciałabym rozstać się z nim i spróbować z Karolem. Jednak wiem że mój partner  on nie pozwoli mi odejść tak łatwo, nie zrozumie tego i zrobi wszystko żeby utrudnić mi życie oraz Karolowi, boje się że go skrzywdzi albo sobie samemu zrobi krzywdę. Przez to martwię się o swoją przyszłość i mojej córki. Kocham mojego obecnego partnera jako członka mojej rodziny, ojca mojej córki i ważna osobę z którą mimo wzlotów i upadków przeżyliśmy wspaniałe chwile, jestem mu wdzięczna za to i nawet po rozstaniu chciałabym pomagać mu we wszystkim jak dotychczas jednak przez jego porywczy charakter boje się że wydarzy się cos złego. Jestem pomiędzy mlotem a kowadlem.. Nie mogę długo tego odwlekać.. Wkrotce będę musiała zdecydować.. Nie wiem co robić. Wiem że to nie jest chwilowe zauroczenie..  Znamy się z Karolem długo. Zawsze była między nami chemia... ale na tej imprezie wszystko się skumolowalo i o mały włos nie poszliśmy do łóżka. Nie chce nikogo skrzywdzić, tak bardzo nie wiem co robić. Czy posłuchać głosu rozsądku i zostać z partnerem czy głosu serca i spróbować z Karolem. Czy ktoś z was był w podobnej sytuacji?? Proszę o nie ocenianie lecz wsparcie i dobre słowo. Pozdrawiam i dziękuję z góry 

×