Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lusilinda

Zarejestrowani
  • Zawartość

    431
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

169 Excellent

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Dziewczyny i chłopaki chciałabym sie was doradzić bo sprawa jest delikatna . Mąż, kilkulatek na pokładzie i w sumie dobra sytuacja materialna. Mamy dom a włąściwie ja mam (darowizna) , mąż pracuje na etacie a ja ma własne gospodarstwo rolne.(mam ubezpieczenie i składki na emeryture wiec pzryszłośc jakoś mnie nie przerażą) Może nie jest to największy dochód ale na rachunki co miesiac starcza, nie mamy żadnego kredytu czy zobowiążań a nawet coś oszczedności. Od jakiegoś czasu , mąż nalega bym poszła do normalnej parcy czyli na etacie. I ok w sumie teraz nie ma dużo pracy przy uprawach ale jest pewien drażliwy punkt. Otóż on w domu nie robi nic, nawet trawe w lecie kosze ja. Nie wiem jak to rozwiążać bo średnio mi sie podoba robić samej wszystko, iść na etat a potem całe lato pracować przy zbiorach. Codziennie słysze, że jestem leniwa i nic nie robie. Gdy powiedziałam, że on nic tu nie robi to słysze, ze to nie jego dom. Ale jak mieszka tutaj, korzysta ze wszytskiego i ja opłacam rachunki to jest ok.
  2. Plebania mimo swojego katolickiego charakteru to chyba najbardziej realny serial z tych bardziej współczesnych. Jako mieszkanka lubelszczyzny zdecydowanie potwierdzam, że tak wyglądała polska podlubelska wieś w tamtych latach. Bieda, kupowanie na kartki, przemoc itd.
  3. Te wszytskie testy apteczne czy sklepowe nie są bardzo realistyczne , np. u mojego męża wychodziły cały czas negatywnie a jak poszedł na ten ze skierowania od lekarza wyszedł pozytywny. Twoi rodzice są zapewne rozdarci bo zjednej strony u was w domu niemowlak z drugiej zapewne chcieli pomóc drugiej córce, która choruje w opiece nad dzieckiem. Niepotrzebnie to przed toba ukrywali bo moglibyście wypracować jakieś rozwiązanie.
  4. Może , któraś z was już się nad tym zastanawiała ale do tej pory dla wielu z nas jakimś sposobem na walkę z cenami było samodzielne pieczenie ciasta, chleba itp. Zastanawiam sie teraz czy przy tych limitach na tańsza energie to będzie miało sens? Ja mam zamrażarke starego typu i chyba trzeba będzie się jej pozbyć.
  5. Spaghetti z mięsem mielonym albo klopsikami,ryż z warzywami na patelnię i kurczakiem, karkówka w rękawie plus pieczone ziemniaki i marchewka, zupa krem z pora z kurczakiem i pieczarkami , krupnik . Sprawdzone przepisy nie są zle Ja ostatnio próbowałam czegoś nowego i zrobiłam bigos z młodej kapusty. Obrzydliwe mi wyszło i narobiłam się jak głupia.
  6. Ja bym nie zostawiła 7 latka samego , nawet nie dlatego,że on coś zrobi ale dlatego,że ja mogę miec jakiś wypadek czy coś.
  7. Lusilinda

    Spacery z dziecmi

    Szczerze to ja nie pamietam by z nami ktoś chodził na spacery, może z noworodkiem tak ale potem to matkom raczej było szkoda czasu na to. Ja ze swoim wychodziłam głównie na podwórko albo po krótkim odcinku drogi, dalej jest bardzo ruchliwa ulica i mijało się dla mnie z celem chodzenie w spalinach.
  8. No właśnie bo mąż szwagierki nie dostaje obiadu i jakoś zyje , dom też buduje a szwagierka jak coś łaskawie zrobi to rodzice jej ogarniają dzieci w tym czasie. Dla mnie to jest frustracja obecną sytuacją i rozczarowanie tym , że macierzyństwo i obowiazki domowe to nie taka bułka z masłem a nie wina teściowej.
  9. Ok ale dziecko ma już 9 miesiecy więc to nie noworodek. Autorka pisała, że wyjeła pranie z pralki a teściowa nie podziekowała i o boze jak ona mogła. Albo, że tesciowa sie denerwowała bo rodzice autorki się spóźniali a ona miała swoje plany. W 99 procentach teściowie wolą córkę niż synową , takie życie też bym wolała. Z tego co autorka napisała nie wynika nic bardzo obraźliwego w stosunku do niej od rodziców męża. Praktycznie do nich nie przychodzą, teściowa nie siedziałą jej na głowie po porodzie to wielki problem. Tu nie chodzi o hejt na autorke ale ludzie kochani tak wygląda dorosłe życie. Tysiace kobiet na macierzyńskim ogarnia dom, dziecko i tak to jest. Ja widzę trochę zazdrosci, że szwagierka ma dwoje dzieci, nie musi gotować mężowi obiadu irodzice jej non stop bawią dzieci. Mieszkasz u kogoś , siedzisz mu na głowie to sie dostosowujesz i nie oczekujesz medali za wyciagniecie prania z pralki czy przygotowanie posiłków na kolacje dla swoich rodziców. Dom na wsi to robota od rana do wieczora. Autorka pisze jak dobrze jej u mamy to niech się tam przeniesie a nie siedzi u teściów zwłaszcza, że z tego co pisze nie jest tam mile widziana.To napewno nie zepsuje ich relacji a jak domniemywam tylko polepszy. Dobrze byłoby dogadać się z mężem przedstawić mu sytuacje i coś z tym zrobić.
  10. Nie bronie teściowej tylko uważam, że gdyby matka autorki była taka pomocna to wzięłaby autorke do siebie i tam otoczyła ją opieką. Nie widze powodu by namawiać autorkę na rozwód ale powinna coś zrobic ze swoim życiem a nie jęczeć.
  11. Mi się wydaje, że młodzi mają teraz trudniej z pogodzeniem opieki nad dziećmi i pracą. Z opowieści mamy i rozdiny wiem, że często jak rodził się maluch to babcia szła na wcześniejszą emeryturę i tyle. Na wsi na czas żniw były organizowane dziecińce gdzie studentki pedagogiki zajmowały się dziećmi Moja mama jak ja byłam chora normalnie wychodziła z pracy i szła ze mną do lekarza a potem wracał. Teraz to nie do pomyślenia. Dziadkowie również bardziej się angażowali w wychowanie wnuków. Teraz często wolą rozwijać swoje zainteresowania no i muszą dłużej pracować. Często jak młoda matka skarży się, że dziecko jej choruje w żłobku czy przedszkolu to słyszy, że ma 500 plus i żeby sobie najęła niańke. Jakby ktokolwiek chciał teraz pracować za 500 zł na miesiac.
  12. Bo dziadkowie przed wnukiem czesto pytają kiedy, kiedy a potem jak pomóc to nie ma komu. Zarówno ja jak i niejedna moja koleżanka się o tym przekonałysmy. To nie te czasy kiedy dziadkowie ochoczo poswiecali sie opiece nad wnukami.
  13. Ale skoro mama autorki taka pomocna to czemu nie pojechałą do niej po porodzie? Serio pytam bo jeśli bedąc w połogu oczekiwała pomocy to trzeba było z tym jednak isć do swojej mamy a nie teściowej. Myślę, że tak jak wiekszosc z was pisze autorka jest tam po prostu niezbyt mile widzianym gosciem. Może małżonek nie uzgodnił tego z nimi i wpakowali się im na głowę? Nie każdy chce mieszkać na kupie i wcale się nie dziwię. W dodatku dom na wsi to jednak robota, robota, robota i jeśli autorka snuje się po kątach oczekując uwagi to nic dziwnego, że nie jest postrzegana dobrze.
×