BoniBluBabciaBandzior

Nie wystarczy także ćwiczyć głosu. Jeśli ktoś nie ma talentu lub predyspozycji do czegoś, to nawet ciężką pracą nie osiągnie celu. Mówienie, że ma się wpływ na wiele zdarzeń we własnym życiu to niestety, ale mrzonki, moim zdaniem. Owszem, to jasne, że nie jesteśmy amebami, którymi przeznaczenie trzącha jak gownem na wietrze w każdą stronę, ale naprawdę nie wszystko jest w zasięgu człowieka choćby całego Zelanda miał w 1 paznokciu. To moje zdanie i mam do niego prawo. Jak każdy dobra, whateva, znowu się rozpisałam choi wie po co.

Wiem. Jak każdy.

Umiem czytać.

Zresztą, bez sensu takie dyskusje. Człowiek tyle z tego ma, co se pogada. Cześć.

Jesteś w stanie choć raz nie myśleć egotycznie i pomyśleć także o innych? To, że ty masz udane życie w każdym aspekcie nie oznacza bynajmniej, że inni także. Widocznie tobie dane jest mieć grającą gitarę, ale to nie znaczy, że twoje szczęście musi się przekładać na wszystkich wokół. Dżizas. Wiedziałam, że przyleziesz.

Coś nie istnieje, gdy tego nie ma.

Nie sądzę. Można być rozemocjonowaną od środka i panować nad tym doskonale.

Jeśli kogoś to interesuje, to polecam książki Łazariewa. W tym sensie mamy wpływ na swoje życie, choć niekoniecznie to obecne. Wtedy w sumie można powiedzieć, że nie ma określonej przyszłości, tylko sami ją kreujemy, ale tak pięknie i prosto raczej nie jest.

Żadna z teorii nie jest pewna i to tylko nasze dywagacje wedle naszych przekonań.

Niby z takiej, że reinkarnacja prawdopodobnie istnieje. Wydaję mi się, że wszystko ma swoje konsekwencje w naszym życiu. To, co jawi się jako niesprawiedliwość i okrucieństwo, jak w przypadku ulubionego przykładu każdego, czyli małych dzieci, jest po prostu konsekwencją dawnych zawinień, choć ciężko to ogarnąć, bo żyjemy tu i teraz. Chociaż tego nikt nie wie na sto procent przecież.

Mam inne zdanie.

Dostają jakąś na pewno, ale to nie oznacza, że dzięki temu unikną tego, czego muszą doświadczyć w swoim życiu.

I tu już wchodzi kwestia przeznaczenia danej osoby.

Bierze, zależy jakie. Nie warto znać przyszłości.

Ale irytująca ta malina. Jak sylwia niemalże.

Jednak nie. Robienie świństw to przegięcie.

A jakie to ma znaczenie tak naprawdę czym się ktoś kierował, jeśli przykładowo wszystko się potem dobrze kończy?

Co tu się odbywa?

Ciekawe czy ryjek też zmielony. Albo buka.

Nigdy.

Ci z prawdziwym darem tak naprawdę nie potrzebują żadnych przedmiotów i rekwizytów żeby coś zobaczyć. A karty każdy może stawiać i interpretować wedle swego uznania.

Nie. Tytanik obejrzalam dopiero w 2012.

Coś Ci się przyśniło. Mnie też.

To mam jakąś inną?