Dobra, napiszę coś od siebie ostatni raz, całkowicie szczerze
Marta, wiemy, że nas czytasz, więc mam nadzieję, że nie ominiesz tego komentarza. Wszystkie tutaj jesteśmy jako Twoje byłe obserwatorki. Kiedyś z przyjemnością oglądałyśmy Twoje filmy, sprawdzałyśmy co się u Ciebie dzieje, byłyśmy częścią Twojej społeczności. Jeśli tyle osób ciągle zwraca Ci uwagę na jedne i te same kwestie, to może coś w tym jednak jest nawet jeśli sama tego nie dostrzegasz?
Ludzie się zmieniają, zarówno my jak i Ty dojrzałyśmy przez te lata. Wystarczyłoby powiedzieć szczerze "wiecie co, zje*ałam, macie rację. Pogubiłam się trochę w pogoni za instagramową rzeczywistością i zatraciłam w tym siebie. Przepraszam. Dziękuję, że jesteście, postaram się to naprawić". Tyle. Wystarczyłoby. Wszyscy by zrozumieli, docenili i zaczęli ponownie Ci kibicować. Wspierać, nakierowywać. Kiedyś wchodziłam na Twoje live'y kiedy wyskoczył mi komunikat "O, super, Marta robi transmisję, obejrzę sobie w tle". Teraz widzę komunikat, wchodzę, patrzę na Twoją minę i uciekam stamtąd, bo czuję się niechciana, zbędna, niepotrzebna. Nie ma twórcy internetowego bez społeczności choćby niewiadomo czym się zajmował i co robił. Bez ludzi nie istniejemy nawet w zwykłej szarej codzienności, nie tylko w sieci, więc warto brać sobie ich słowa do serca. Powodzenia!