Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pinkfloyd

Zarejestrowani
  • Zawartość

    11
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Ja wymiotowalam prawie do końca 2 trymestru, więc to nie jest tak, że miałam super kolorowo. Od rana do wieczora wymioty, to się później odwodnilam i zapalenie pęcherza i takie tam. Ale dla mnie końcówka ciąży jest piękna, a spodziewałam się hardkoru i płakać mi się chciało na myśl, że skończyły się wymioty, a zaraz zacznie się kolejna tura dolegliwości. Córka jest odwrócona, ale jak kopie to tak łaskawie, umie wymierzyć tam, gdzie mnie nie boli.
  2. Czy tylko ja mam takie szczęście? 36 tydzien ciąży. Zaczynam myśleć, że to podejrzane, że się czuję tak dobrze. Nie mam zgagi, jakichś dokuczliwych obrzęków, nie sikam co godzinę w nocy, nie mam duszności. Nawet rozstępów nie mam. Podejrzewam, że wszystko to może być związane poniekąd z niedużym dzieckiem i dosyć małym brzuchem. Jedyne co tak naprawdę mi dokucza to ból krocza po dłuższym spacerze, bardziej aktywnym dniu. A tak to nic.
  3. Dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź
  4. Dzięki dziewczyny. Póki co przyszło mi do głowy też tyle, że przy wyborze spacerówki będę patrzeć na to czy można montować siedzisko twarzą dziecka do mnie.
  5. Dziewczyny, może podpowiecie mi na co mam zwrócić uwagę przy kupnie wózka? 1. Najlepiej 2w1, odpadają wózki 3w1, bo chyba mało który ma w zestawie porządny fotelik, a nie jakiś antymandat 2. Nie chcę wydawać dużo pieniędzy, ale z drugiej strony - nie wiem ile w kwestii wózka to dużo tak naprawdę. Oglądałam wiele i po prostu nie wiem czym się różnią tańsze od droższych - czy tylko designem, czy czymś istotnym 3. Będę jeździć tym wózkiem raczej po mieście i takich stabilnych terenach, ale fajnie by było gdyby wózek sobie radził na nierównościach na spacerach np. w lesie 4. Używanych nie biorę pod uwagę
  6. Cieszę się, że u ciebie wszystko dobrze.
  7. Wiem, mam tego świadomość i myślałam o terapii. Napisałam ten wątek po to, żeby się dowiedzieć czy ktoś ma tak samo. Na nieszczęście mam po prostu za dużo wolnego czasu - jestem na zwolnieniu lekarskim przez moje denne samopoczucie praktycznie od początku ciąży. Jak się czymś zajmę, jest ok. Jak mam za dużo wolnego czasu, wydziwiam.
  8. Oszaleje w tej ciąży, chciałabym już urodzić.
  9. Wiem kochana. Ja jestem dodatkowo osoba, która wszystko przeżywa po tysiackroc, ale dusi w sobie. Bardzo się przejmuje wszystkim i każde odstępstwo od normy to dla mnie jak jakiś wyrok. Pewnie to samo będzie po porodzie, masz rację. Dziękuję za wsparcie.
  10. Współczuję i życzę Ci wszystkiego najlepszego, na pewno to było dla ciebie ciężkie. Oby kolejna ciąża przebiegła u ciebie szczęśliwie. Ja nie mam teoretycznie podstaw do takiego swirowania. Dobry wywiad rodzinny, nt na prenatalnych ok, dobre przepływy, pepowina ok, kosc nosowa obecną. Zaszłam w ciążę w drugim cyklu, zero plamien, łożysko i wody płodowe ok. Jedyne co mi dokuczalo to uporczywe wymioty i nudności prawie do połowy ciąży. Ale nawet tym się nie przejmowałam, tak musiało być i przetrwałam to, chociaż było ciężko. Więc wiesz, ja zdaje sobie sprawę, że wyolbrzymiam, analizuje pomiary, że mozdzek za mały, a coś innego większe, zdaje sobie sprawę z marginesu błędu lekarskiego, bo to normalni ludzie a usg maja jakie mają, moje dziecko też się potwornie wierci i od początku nie współpracuje. Strasznie mnie to męczy, wczoraj miałam wizytę i właśnie mozdzek za mały. I co? Wkrecam sobie, że to coś strasznego i moje dziecko się źle rozwija.
  11. Dziewczyny, nie wiem jak podejdziecie do tematu, ale po prostu muszę wyglądać się gdziekolwiek. Proszę powiedzcie czy mialyscie podobnie, może nie jestem jedyną tak szurnieta osoba. Jestem w planowanej ciąży i od samego początku, od dnia wykonania testu ciążowego stresuje się tym czy moje dziecko będzie zdrowe. Przed ciąża o siebie zadbałam (z resztą mój mąż również), zrobiłam badania, wyleczylam żeby, brałam odpowiednie witaminyz itp. Jestem w połowie ciąży, po badaniach prenatalnych 1 trymestru, w których ryzyko wad wyszło niskie. Dziecko rozwija się prawidłowo. Wiem, mogłam zrobić test wolnego dna z krwi, ale... Wątpię, żeby mnie to do końca uspokoilo, bo ciągle sobie coś wynajduje. Analizuje 10x wymiary płodu z usg, chociaż wiem, że mogą być jakieś odstępstwa od normy, ale dla mnie to już koniec świata. Martwię się czy aby moje dziecko na pewno nie będzie miało wad genetycznych. Czy aby na pewno nie będzie miało jakichś wad rozwojowych. Naprawdę, mam tym strasznie zatrute myśli. Czekam teraz na usg "polowkowe", ale do tego czasu to ja chyba skisne w domu. Mimo, że pierwsze badania wyszły świetnie, robił je wysokiej klasy specjalista na najlepszym w mieście sprzecie to ja i tak się stresuję jak wariatka. Koleżanki mnie pytaja o imię, płeć, a dla mnie to najmniej istotne sprawy. Pytają co wolę czy cesarke czy poród siłami natury, a dla mnie to nieważne, ani tego, ani tego się nie boję. Ból jest mi obojętny. Mam strasznie zaprzatnieta głowę. Mówiłam mężowi o moich natretnych myślach, ale według niego skoro badania prenatalne i wszystkie usg u lekarza są w normie to nie powinnam się martwić i mnie próbuje uspokoić. Mam wrażenie, że w takiej kwestii mężczyzna kobiety nie zrozumie. Liczę się z tym, że dla większości z was mój problem będzie oderwany od rzeczywistości, ale ja naprawdę od jakiegoś czasu nie mogę sobie z tym poradzić. Chyba się nie uspokoje do dnia porodu. Nie umiem się cieszyć ciąża, wybierać imienia, szukać wózka dla dziecka.
×