Cześć. Ja tez jestem po laparoskopowym usunięciu ciąży pozamacicznej. Jajowód ocalał. Operacje miałam wykonaną w zeszłym tygodniu. Otrzymałam zwolnienie na 30 dni. Powoli dochodzę do siebie. Nacięcia miałam wykonane w 4 miejscach, największe w pępku, dwa nad biodrami i 1 nad spojeniem łonowym. Co 7 dni mam kontrolować betę. Beta w dniu operacji: 2322, dzień po operacji: 1104, kolejny dzień (25.02): 528, tydzień później (02.03): 716 - wzrosła i się przestraszyłam Kolejną betę wykonałam wczoraj (04.03) i wyszło 654, czyli lekki spadek. Oby obeszło się bez dodatkowej farmakologii albo operacji Dziś mam takie bóle w podbrzuszu jak na okres i chyba zaczyna mi się dopiero oczyszczać wszystko, bo po operacji nie miałam żadnego krwawienia.
Wizytę kontrolną będę miała 30.03 i wtedy pewnie dowiem się więcej czy będzie potrzebne badanie drożności jajowodów.
W sierpniu zeszłego roku poroniłam. Serduszko przestało bić w 7 tygodniu, ale dowiedziałam się o tym na wizycie w 10 tyg. Byłam pewna, że jest wszystko Ok, ale okazało się, ze zarodek obumarł i musiałam jechać do szpitala, żeby wywołać poronienie. Obeszło się całe szczęście bez łyżeczkowania. Odczekaliśmy prawie pół roku i niestety po tygodniu radości od uzyskania pozytywnego wyniku beta hcg w lutym okazało się, ze to ciąża pozamaciczna
Będziemy chcieli się starać jak tylko to będzie możliwe. W tamta ciąże zaszłam z prawego jajnika i zarodek dotarł do macicy. Mam 33 lata i czas tutaj odgrywa dużą rolę. Mam nadzieję, że szybko wygoi mi się wszystko po operacji i jeszcze w tym roku będę się cieszyć zdrową ciążą. Planuje tez wybrać się do takiej jednej p. profesor, żeby sprawdziła moje wyniki badań, bo bardzo będę się bała drugiego poronienia Wolę, żeby wszystko sprawdziła. O tej lekarce dowiedziałam się przez przypadek w szpitalu jednego dnia od dwóch różnych osób. Wizyta nie jest tania, ale wolę do niej pójść i się nie stresować, że znowu coś pójdzie nie tak Będę chyba czuła się bezpieczniej psychicznie.
Dawajcie znać jak u Was. Wierze, że będzie dobrze, ale się boję.