W podstawce siedziałem sam , w gimnazjum siedzialem sam , szkoła średnia siedziałem sam, studia siedziałem sam. Zawsze brakowało dla mnie kolegi miejsca , stąd też wsiąka się nazwa tematu . Zawsze byłem w grupie piątym kołem . Potrzeba była 3 osób to ja byłem ta 4 nie potrzebna . Ale gdy dołączyła 5 osoba do grupy to dla niej znalazło się miejsce( jednak była potrzebna) a a ja nadal byłem nie potrzebny. Uważam że zawsze na starcie byłem na przegranej pozycji co jest nierealne. Raz dwa razy można się tak zdarzyć ale nie zawsze tak jak u mnie. Nie potrafię logicznie sobie wytłumaczyć dlatego tak się dzieje . Jestem otwarta osoba lubię rozmawiać ale nie trafiłem na grupę która by mnie przyjęła. To mnie najbardziej boli. Uważam że nie jestem aż taki beznadziejny . Że są bardziej fałszywe osoby ode ale mimo to oni mają masę kolegów . Oczywiście to moja ocena. Po latach myślę że jakby zrobić sondę na najmniej lubiana osobne szkoła praca rodzina to bym był wygranym. Staram się z każdym pogadać pożartować ale widocznie moja osobą jest aż tak odpychająca że każdy woli byle kogo niż mnie. Nie mogę tego zrozumieć że jestem aż tak beznadziejny aż tak że każda grupa mnie odrzuca.
