ja też miałem ten problem. Pijany ojciec, matka kochająca, ale słaba już. Potem był taki toksyczny narcyz Maciek. Te wszystkie wydarzenia sprawiły, ze w końcu miałem zoraną psychikę i byłem słabszy. 3 razy próbowałem się udusić spodniami, ale zawsze traciłem świadomość i przestawałem. Teraz wiem, że zabijanie się nie ma sensu. Dla mojej matki byłby to cios ostateczny i umarłaby z żalu. Tomcat, przemyśl to. pomyśl o swojej rodzinie. O mamie. O tacie. Czy naprawdę chcesz, żeby potem mówiono że jakiś szalony ... powiesił się czy otruł?