Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

:((

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. piszę ten post właściwie aby się wyżalić. mam niedługo 18 lat i widzę aktualnie same negatywy mojego życia. raz jest lepiej, ostatnio było nawet o wiele lepiej, ale cały czas i tak zawsze mam świadomość ze dobry okres mija i ponownie jest źle - tak jak teraz. przeglądając rodzinne zdjęcia rozkleiłam się: nie byłam chcianym dzieckiem, od kiedy jestem na świecie małżeństwo moich rodziców się psuło. pamietam wiele kłótni, płacz przy odrabianiu lekcji bo rodzice nie zwracali uwagi na to ze siedzę obok i wszystko słyszę. kłótnie o pieniądze, kiedyś nie przelewało się nam. mój ojciec jest alkoholikiem ale nic sobie z tego nie robi, po jednym dniu terapii zrezygnował, nie jest to chyba dla niego problem a ja nie wyrabiam psychicznie. rodzice nigdy mnie nie bili, ale od mojej matki i starszej siostry, we wszystkim ode mnie lepszej, często słyszałam ze ja się do niczego nie nadaje, nic ze mnie nie będzie, jestem jak ojciec, mam trudny charakter. ciężko jest mi teraz żyć przez to ile przykrych slow jako dziecko nasłuchałam się od najbliższych cokolwiek złe zrobiłam, a nikt się zbytnio nie przejmował tym co robię. mając 9 lat większość czasu spędzałam na internecie.. dostawałam zawsze sprzeczne sygnały, bo raz było wszystko dobrze, tygodnie bez kłótni, a potem rodzice się do siebie nie odzywali. jestem bardzo wrażliwa osoba, łatwo doprowadzić mnie do płaczu, wyprowadzić z równowagi - wystarczy ze się czymś zestresuje. moim zdrowiem w dzieciństwie się za bardzo nikt nie przejmował, bo były inne problemy, miałam duża nadwagę, teraz zaburzony stosunek do jedzenia. nie odczuwałam tego dopóki kilkoro dzieci w podstawówce nie zaczęło mnie wyzywać. nienawidzę siebie, nie jestem tez ładnie, urodę a raczej jej brak odziedziczyłam po ojcu, mam BARDZO asymetryczna twarz i właściwie to nic mi w twarzy nie pasuje. ratuje się filtrami i makijazem. czuje ze w życiu nic mnie nie czeka, nie jestem jakaś samodzielna, niekiedy boje się wyjść z domu, a chciałabym się odciąć od toksycznej rodziny. chociaż z drugiej strony jestem bardzo przywiązana, nie mam czegos takiego ze nienawidzę moich rodziców - bardziej winę za wszystko biorę na siebie. mam kilku przyjaciół jednak oni nie są w stanie mi pomoc, stad tez żale się na kafeterii. piszac ze mam problem, zły nastrój, chcąc się otworzyć czego zazwyczaj nie robię (chowam wszystko w sobie) dostaje odpowiedz od najlepszej przyjaciółki ze to dziwne i opowiada mi co robiła dzisiaj ze swoją przyjaciółka. zawsze zazdrościłam innym dzieciom, normalnych rodzin, zawsze mieli zajęcie, gdzieś razem jeździli, rodzice zapisywali ich na zajęcia aby się rozwijali. przez to jaka jestem mam wrażenie ze nie zasługuje na dobre życie choć tak bardzo bym je chciała. odrzucam wiele osób od siebie, jestem całkiem towarzyska ale nie potrafię utrzymywać kontaktu, boje się ze się narzucam. podobała mi się pewna osoba ze wzajemnością to wystraszyłam się tego i odrzuciłam go, zaproponowałam przyjazn, czasem nie wiem co ja w ogóle robię. sama siebie we wszystkim ograniczam.
×