Sama tego nie pamietam bo byłam tak pijana, ale od przyjaciołki dowiedziałam sie co zrobilam. Na weselu przyjaciółki wypiłam za dużo i zaczęłam sie przystawiać do znajomego którego dobrze nie znam i zaczełam go przytulać klaść sie na nim, chciałam go calowac itd. (już nawet nie chce pisac co robiłam wiecej) Potem podobno zaczełam mowić ze chciałabym zeby na jego miejcu był jego przyjaciel (którego widziałam tylko raz i nawet nie wiedziałam ze podswiadomie cos takiego czułam) i mowiłam jak bardzo mi sie podoba i cytując gadałam o jego przyjacielu 200 razy na minute. Jego przyjaciela tam nie było oczywiście, tak to pewnie bym do niego od razu szła. Jest mi teraz tak głupio i nie wiem co myśleć o tej sytuacji albo jak wgl sie zachowywać jak sie z nim spotkam (co pewnie bedzie za 2 tygodnie bo akurat czesto wychodzimy i wreszcie miałam poznać tego chłopaka o którego sie tak prosiłam do znajomego). Jest mi tak wstyd co musiał pomyśleć ten znajomy do którego sie tak przystawiałam a co dopiero jego przyjaciel który o wszystkim sie dowiedział i co ja o nim opowiadałam). Najgorsze jest to że większosć z tego nie pamietam i nawet nie podoba mi sie jego przyjaciel na trzeźwo i nigdy w życiu tak o nim nie pomyślałam. Co sądzicie o calej sytuacji? Czy jest to az tak tragiczne, jak sobie wyobrażam i spać nie moge po nocach i normalnie funkcjonowac z myśla co z siebie tam zrobiłam