Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Azalia32

Zarejestrowani
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Azalia32


  1. 17 godzin temu, kokos89 napisał:

    z tego co mówił to matka i ojciec za niego gotuja i mu piorą bo on tego nie umie i uwaza ze to ja jestem jeb/nieta bo uważam to za dziwne

    Jeśli rodzice wszystko za niego robią, to jest to trochę chore.

    Jeszcze zrozumiałabym pewne sytuacje. Nie każdy musi się z kimś wiązać, to wtedy jednak mieszkając z rodzicami można zaoszczędzić 🤷🏻‍♀️ albo jeśli rodzice są schorowani. No ale nie wyobrażam sobie, żeby moja mama prała i sprzątała za mnie, a już tym bardziej żeby mi gotowała. To on powinien rodzicom pomagać.


  2. Dzień dobry wszystkim ☺

    Przebywamy obecnie na kwarantannie i musieliśmy poprosić o pomoc w wyprowadzaniu naszego psiaka.

    Na szczęście bardzo szybko znalazły się osoby, które bardzo chętnie pomogły. Pomaga nam sąsiadka zza ściany i zupełnie obca (już teraz nie do końca 😉) pani.

    O ile wiem, jak się odwdzięczyć sąsiadce, to nie wiem, jak mogę się zrewanżować tej pani. Przychodzi dzień w dzień punkt 7 rano i podziwiam ją za to, że chce jej się pomagać obcym ludziom. Nie spotyka się teraz tego zbyt często.

    Oczywiście dostanie od nas pakę dla jej psa, a co byście dali takiej osobie w podzięce? Niestety pewna jestem że jeśli zapytam, to odpowie że nic 😅


  3. 10 minut temu, Nemetiisto napisał:

    Te dojazdy masz za darmo? Żeby nie zjadły Ci zysku z lepszej płacy. Mogą być mimo wszystko dobijające. Z drugiej strony Twoja obecna pensja jest głodowa, więc tak czy inaczej warto zmienić robotę.

    Darmowe nie, ale z nowej pracy będę mogła wyciągnąć nawet 2x tyle co zarabiam obecnie... A dojazd to 150zl miesięcznie i nic więcej.


  4. No więc. Obecna praca wykańcza mnie psychicznie (głównie przez szefową, która źle mnie traktuje). Pieniądze nie są złe (2600 zł, płacone pod stołem, na umowie najniższa krajowa), praca w miarę blisko, około pół godziny dojazdu. Pracujęod poniedziałku do soboty, bez wyjątków, poza dniami wolnymi ustawowo. Nie mogę wziąć urlopu wypoczynkowego, 5 dni to jest maksimum, więc odpocząć też nie jest łatwo. Pracuję tu ponad 5 lat. Jednak komfort psychiczny żaden, coraz częściej płaczę po nocach, mam problemy ze snem, ogólnie nie mogę sobie poradzić. Szefowa dostała chyba jakiejś wścieklizny macicy i jest tylko gorzej.

    Dostałam propozycję pracy w tej samej branży, ale za o wiele lepsze pieniądze i wstępnie odmówiłam, bo dojazdy by zajmowały mi około 1,5 godziny w jedną stronę, a zimą (jeśli byłaby taka jak ostatnia), pewnie jeszcze dłużej. Praca od 11 do 19, do tego co druga sobota i 1 dzień do odbioru w miesiącu. I jak już mówiłam, lepsze pieniądze i wszystko pod linijkę w umowie, czarno na białym... I zastanawiam się, czy nie warto jednak dla tych wszystkich plusów zaryzykować? Co myślicie? Już sama nie wiem, każdy doradza mi inaczej, a ja mam dość obecnej pracy.

×