Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

iwona22

Zarejestrowani
  • Zawartość

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez iwona22

  1. Cześć wszystkim, pisze bo już nie wiem jak postępować z moim mężem. Zastanawiam się nawet nad rostaniem bo już nie mam sił i nie wiem czy sobie wyolbrzymiam problem i tylko mi sie wydaję że mój mąż przesadza. Nie rozmawiam już o tym z nikim bo to zbyt intymna sprawa a do tego strasznie boli. Po krotce mój maz to choleryk , często wybuchowy i nie ogranicza się w kłótniach , bardzo rani innych, ale kiedy nie ma problemów to jest bardzo ciepły i zaangażowany. Po ślubie myślałam że ta wybuchowość się zmniejszy ( i stworzy lepsze warunki w domu pod kątem emocjonalnym) i czekałam 2 lata aby wkoncu zdecydować się na ciążę. W trakcie ciąży nadal to samo , wrzaski wyzwiska z blachego powodu (wysłał paczkę InPost ale odbiorca nie odebrał i nastąpił zwrot , przy czym mój mąż był stratny 300 zł za towar w postaci klocków hamulcowych do motoru). Krzyczał jadąc ze mną w samochodzie że sobie nie pozwoli aby tak go ludzie traktowali , że spali dom temu odbiorcy itp. powiedziałam mu żeby tak przy mnie nie krzyczał bo jestem w ciąży i nie mogę się stresować. On na to że przecież nie mówi bezpośrednio do mnie i ma prawo się denerwować. Chciałam dać mu te 300 zł byleby już nie krzyczał. Powiedział że mam mu nie zwracać uwagi i nie zasłaniać się ciąża bo jestem popier*olona i nawet w ciąży nie potrafię normalnie być. Załamałam się po tych słowach , spałam tego dnia w innym pokoju. O 5 rano gdy wyjeżdżał do pracy wszedł do pokoju gdzie spałam i wrzasnął tak że się zerwałam ze snu , powiedział że go wkurzam i że mi się ...a*o od tej ciąży, trzasnął drzwiami i wyszedł. Po tym fakcie stwierdziłam że mogłam poronić że strachu. Wyprowadziłam się do rodziców. Zadzwonił do mnie i powiedział że jestem nienormalna i mam wracać , po tygodniu kłótni wkoncu wróciłam bo stwierdziłam że chce aby moje dziecko miało ojca i postawiłam mu ultimatum że ma o mnie dbać. Niestety miesiąc później okazało się że serce dziecka nie bije poronienie zaczęło nie naturalnie , trwało około 5 (straszne bóle i krwawienie) i w tych dniach na początku dbał o mnie ale w którym z dni nawrzeszczalna mnie ze za dużo marudzę bylam nim całkowicie rozczarowana. Trafiłam do szpitala, okazało się że jednak muszę mieć zabieg łyżeczkowania. Mąż o tym wiedział i czekał na mnie w domu. Później było dobrze ale nie rozmawiał o tym że mną co się stało. Po 3 miesiącach zaczął naciskać na kolejne dziecko , nie byłam gotowa ani fizycznie ani psychicznie , dodam że mialam wtedy 29 lat a mąż 32. Ok odpuścił , Wkoncu powiedział mi że mam się otrząsnąć i że jestem stara i możemy nie mieć dzieci bo ja nie mogę się zdecydować na kolejną próbę. Dla mnie to brak empatii i szacunku do mojego ciała, jakbym była jakim workiem treningowym. Pytałam czy wie na czym polega łyżeczkowanie i co mi groziło , a on na to że od tego są specjaliści i nie musi wiedzieć. Pokłóciliśmy się wtedy , zamknęłam się w sobie. W święta Bożego Narodzenia obraził moich rodziców za głupotę i powiedział że więcej mojej rodziny nie odwiedzi. Znowu się kłóciliśmy ok zaakceptowałam to, nie musi , choć w środku czuję że nie dba o to że gdybyśmy mieli dziecko to musiałabym z nim jeździć do moich rodziców sama 200 km raz na jakiś czas. Jego rodzice mieszkają 25 km od nas i odwiedza ich regularnie 2 razy w tygodniu. Jest strasznie do nich przywiązany. Wczoraj wysłał mi link do strony o adopcji dzieci. Powiedział że skoro nie mogę się zdecydować do adoptujemy. Podjął tą decyzję za mnie. Dodam że jestem 8 miesięcy po poronieniu,nie byłem jeszcze na grobie mojego dziecka strasznie meczylam się fizycznie po poronieniu przez 4 miesiące bo długo się wszystko goiło. Jestem załamana jego postawa , ciągle powtarza mi że ja nie chcę dzieci a to nie prawda - marzę o tym , ale potrzebuje czasu i jego wsparcia , a dostaje tylko chamskie wyzwiska , nietolerancję , brak empatii i zrozumienia. Nie słucha gdy mówię że chce dzieci tylko potrzebuje aby dojrzał , bo źle traktował mnie w ciąży a to wszystko ma wpływ na dziecko. Boje się zajść z nim w ciążę bo jestem przekonana że on pragnie tego dziecka tylko po to bo się nudzi i chce się popisać tym przed otoczeniem , że on też ma. To typ nartstyczny , bardzo dba o to jak odbiera go otoczenie , natomiast prawdziwy on ma ogromne kompleksy i nie chce się tu już rozpisywać. Chodzi mi tylko o to czy on ma prawo w ten sposób mnie traktować , zaznaczę że zawsze się temu przeciwstawiam ale jego słowa już mnie tak zraniły że myślę o rozwodzie. Fakt mam już trochę lat i chciałabym bardzo dzieci więc nie mogę trafić czasu na kogoś kto nie daje mi gwarancji bezpieczeństwa w czasie ciąży i macierzyństwa tylko proszę nie krytykujecie a postawcie staje obiektywnie , wszystkie jakieś niejasności mogę rozwinąć
  2. Boli kiedy mówi, ze mam się otrząsnąć bo nie ma na to czasu :( i jeszcze wywieranie presji ... albo robimy dziecko albo adopcja,l. Tak jak jedna z koleżanek która tu napisała : jego celem jest dziecko bez względu na wszystko. Dziękuje za pomoc kochane
  3. Dodam że byliśmy w styczniu na dwóch spotkaniach terapii dla par , ale mąż kolejne spotkanie odwołał bo się bardzo kłóciliśmy
  4. Macie rację , sama czuję że powinnam odejść, jako pierwszy krok wykorzystam radę któreś tu z koleżanek i pójdę do psychologa aby pomógł mi jakoś przez to przejść. Wasze posty utwierdzaja mnie w tym że ten związek jest bardzo toksyczny i dawno powinnam to zakończyć
  5. Kochane moje dziękuję za odpowiedzi. MarlenaB nie wiem kochana co było przyczyną poronienia ale faktem jest że byłam w ciąży bardzo zestresowana. Pamiętam że jak wyprowadzilam się w ciąży to powiedział że szybko się poddałam i zrezygnowałam z naszego małżeństwa, nie wspomnę że takie zachowania były wcześniej z jego strony. Fakt widziały galy co brały ale ta jego zmienność zachowań - czuly i kochany a co jakiś czas człowiek bez serca i kszty uczucia. Czasami zastanawiałam się czy nie jestem ofiarą jakieś przemocy psychicznej, je potrafię spojrzeć na to z boku
×