Witam. Wydaje mi się, że mam następujący problem. Mam 30 lat, młodszą, bardzo ładną i ułożoną żonę, oboje mamy dobrą pracę, nie pochodzimy z patologicznych rodzin, jesteśmy zdrowi i wysportowani. Od wszystkich dookoła słyszymy, że można tylko nam zazdrościć życia, niczego nie musimy sobie odmawiać i niczego nam nie brakuje. Na czym więc polega problem? Otóż NIC w tym życiu nie daje nam radości, nie umiemy się cieszyć z w zasadzie niczego, za to więcej rzeczy denerwuje i martwi.
Wewnątrz czuje ciągle napięcie i niepokój, w kółko chce czegoś więcej i wiecznie jest mi za mało, chociaż jest mi to wszystko nie potrzebne, bo i tak nie umiem z tego korzystać. Z obserwacji i z tego co mówi żona, wiem, że ona ma takie same przemyślenia.
Jak zacząć czuć, że żyjemy?