Asdfgh
Zarejestrowani-
Zawartość
5 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
0 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Samiec_mewy_srebrzystej, może tak być. On się boi, że jego matka będzie zbyt wścibska, że się przestrasze jej charakteru. Samego charakteru jego matki się nie boje. Jeśli okaże się niefajna dla mnie, to tak w zasadzie nie będę miała obowiązku widywania się z nią, no może poza jakimiś świętami. Poza tym nie będę oceniać faceta, przez to, że jest coś nie tak z jego matką.
-
Lolka, to nie do końca tak, że w ogóle go nie znam. Widujemy się sporo. On mieszka sam, byłam u niego w domu, np na święta przez prawie trzy tygodnie. Mamy codzienny kontakt, także o bycie tą drugą, akurat się nie boje. To nie jest też tak, że szukam czegokolwiek, aby tylko w tym tkwić. Przede wszystkim to też jest człowiek, i nie chciałabym go potraktować z "buta" i po prostu go pożenać, bo on rzeczywiście może mieć problemy z relacjami z matką. Nie chce też podejmować decyzji pochopnie, pod wpływem emocji, czy czegoś co mi się wydaje. Jeżeli temat nie ruszy, to na pewno nie będę tkwić na siłe w tej relacji, bo wiem, że zrobie tym krzywde sobie. Przy następnym spotkaniu porozmawiam z nim i postawie ultimatum, bo tak dalej być nie może.
-
Dr Drejfus, z tego co on mówi, to może tak być. Podobno jej zachowania miały wpływ na jego poprzednie związki. Poza tym jednym aspektem, to facet jest serio bardzo ok. W żadnej innej kwestii nie nawala.
-
On twierdzi, że jego matka ma trudny charakter, że jest wścibska i za bardzo wtrąca się w jego życie. O przeprowadzce na razie nie myśle. Też mi się wydaje, że on ma jakieś nie przepracowane problemy.
-
Cześć, mam problem w związku i nie wiem, czy to ja przesadzam, czy jednak intuicja dobrze mi podpowiada. Może spróbuje opisać o co chodzi. Jesteśmy razem 8 miesięcy. Oboje jesteśmy po 30tce. Związek jest na odległość, ale regularnie się spotykamy i jesteśmy w kontakcie. Tyle, że on ukrywa nasz związek przed bliskimi. W zasadzie o tym, że się spotykamy wie tylko jego kolega i jego była, z którą ma kontakt koleżeński (on zakończył relacje). Tyle, że jego kolega nie wie o naszym związku, a tylko o tym, że "pozostajemy w kontakcie". O tym, żeby powiedział swojej byłej musiałam na nim wymusić, żeby nie okazało się, że laska robi sobie nadzieje na jego powrót. Innych znajomych podobno nie ma. Natomiast całkowicie ukrywa naszą znajomość przed rodziną. Podobno jego mama podejrzewa, ale przez jej charakter nie chce nic na razie powiedzieć. Z rodziną spotyka się normalnie, mają regularny kontakt. Kiedy on jest u nich ja nie mogę dzwonić, bo on "czuje się podsłuchiwany". I ok, zrozumiałabym taki stan rzeczy na początku znajomości. Jakieś dwa, trzy miesiące. No, ale osiem, to już chyba przegięcie? Mi mówi, że jestem dla niego ważna i chce spędzić ze mną życie, ale jego słowa jakoś kłócą się ze stanem faktycznym i nie wiem, czy mu wierzyć. Przez kilka miesięcy zatajał też, że był kiedyś żonaty. (Dzieci nie ma). No i on chciałby, abym to ja zrezygnowała ze swojej pracy i przeprowdziła się w jego okolice. Im szybciej tym lepiej. Tylko tak w zasadzie czemu, to ja mam zrezygnować ze wszystkiego, i to dla faceta, który nawet nie chce powiedzieć o moim istnieniu. Pytałam, czy się mnie wstydzi, czy o co chodzi, ale mówi, że wszystko jest w porządku. Potem mówił, że wszystko ponadrabiamy, jak tylko się zobaczymy, a teraz już mówi, że jak przyjdzie czas. Ogólnie fajny z niego facet, ale nie wiem, czy mam dalej inwestować swój czas i liczyć, że coś się zmieni. Mam wrażenie, że on mną manipuluje i chciałby może utrzymać te relacje, ale na takim niezobowiązującym poziomie, co mi nie odpowiada. Dlatego prosiłabym o spojrzenie z zewnątrz, bo jeśli intuicja dobrze mi podpowiada, to szkoda byłoby marnować swój czas. Zwłaszcza, że młodsza już nie będę.