Cześć, mam problem w związku i nie wiem, czy to ja przesadzam, czy jednak intuicja dobrze mi podpowiada. Może spróbuje opisać o co chodzi.
Jesteśmy razem 8 miesięcy. Oboje jesteśmy po 30tce. Związek jest na odległość, ale regularnie się spotykamy i jesteśmy w kontakcie. Tyle, że on ukrywa nasz związek przed bliskimi.
W zasadzie o tym, że się spotykamy wie tylko jego kolega i jego była, z którą ma kontakt koleżeński (on zakończył relacje). Tyle, że jego kolega nie wie o naszym związku, a tylko o tym, że "pozostajemy w kontakcie". O tym, żeby powiedział swojej byłej musiałam na nim wymusić, żeby nie okazało się, że laska robi sobie nadzieje na jego powrót. Innych znajomych podobno nie ma. Natomiast całkowicie ukrywa naszą znajomość przed rodziną. Podobno jego mama podejrzewa, ale przez jej charakter nie chce nic na razie powiedzieć. Z rodziną spotyka się normalnie, mają regularny kontakt. Kiedy on jest u nich ja nie mogę dzwonić, bo on "czuje się podsłuchiwany". I ok, zrozumiałabym taki stan rzeczy na początku znajomości. Jakieś dwa, trzy miesiące. No, ale osiem, to już chyba przegięcie? Mi mówi, że jestem dla niego ważna i chce spędzić ze mną życie, ale jego słowa jakoś kłócą się ze stanem faktycznym i nie wiem, czy mu wierzyć. Przez kilka miesięcy zatajał też, że był kiedyś żonaty. (Dzieci nie ma). No i on chciałby, abym to ja zrezygnowała ze swojej pracy i przeprowdziła się w jego okolice. Im szybciej tym lepiej. Tylko tak w zasadzie czemu, to ja mam zrezygnować ze wszystkiego, i to dla faceta, który nawet nie chce powiedzieć o moim istnieniu. Pytałam, czy się mnie wstydzi, czy o co chodzi, ale mówi, że wszystko jest w porządku. Potem mówił, że wszystko ponadrabiamy, jak tylko się zobaczymy, a teraz już mówi, że jak przyjdzie czas.
Ogólnie fajny z niego facet, ale nie wiem, czy mam dalej inwestować swój czas i liczyć, że coś się zmieni. Mam wrażenie, że on mną manipuluje i chciałby może utrzymać te relacje, ale na takim niezobowiązującym poziomie, co mi nie odpowiada. Dlatego prosiłabym o spojrzenie z zewnątrz, bo jeśli intuicja dobrze mi podpowiada, to szkoda byłoby marnować swój czas. Zwłaszcza, że młodsza już nie będę.