I całe te bątą pierdą przyjęcia na działce w określonym dress code, z prowiantem jak na wesele. Jeszcze fotobudki brakowało, karuzeli i pana co kręci watę cukrową.
Obok sobie ludzie spokojnie pielą grządki albo relaksują pod jabłonką a tu walą tabuny rozwrzeszczanych Glamów i ich pociotków.