Czytałam to w autobusie uśmiałam się do łez. Miło, że jest więcej podobnych do mnie kobiet.
Pisanie, że jak ktoś nie lubi dzieci to jest z nim coś nie tak to tak jakby pisać że jak ktoś nie lubi psów to znaczy że jest złym człowiekiem. Jest wiele wad i zalet dzieci czy kotów czy innych stworzeń i każdy ma prawo do odniesienia się do nich po swojemu.
Mylicie brak sympatii lub niechęć z agresją i nienawiścią. Nigdy nie skrzywdziłabym dziecka ani żadnej istoty umyślnie co nie znaczy że mam je lubić. Nie mam ochoty na żadne interakcje z dzieckiem małym czy dużym. Nie interesuje mnie jego bełkot, ruch, uśmiech czy cokolwiek innego wręcz omijam jak widzę i bezwolnie wykrzywia mi się twarz w grymas niechęci. Nic na to nie poradzę. Jak jestem zmuszona przebywać w ich otoczeniu po prostu udaje miłą ciocie i czekam na zakończenie tej męki. Co najgorsze bachory do mnie lgną i nie wyczuwają że mam ich serdecznie dosyć po minucie.
Pozdrawiam ;)