Kropelka36
Zarejestrowani-
Zawartość
9 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
1 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Ona taka jest, uważa, że powinnam się cieszyć bo dziecko to zawsze szczęście zwłaszcza w tak bliskiej rodzinie.. ma rację, ale ja na siłę nie będę udawać, że się cieszę. Nie moge powiedzieć żeby spadała na drzewo.. mimo wszystko należy się jej szacunek a ja nie chcę robić z siebie kogoś źle wychowanego..
-
To wszystko nie jest łatwe..
-
In-vitro mam już za sobą.. zrobiłam wszystko co mogłam by mieć dzieci. Bardziej mi chodzi o poradę co odpowiadać teściowej w takiej sytuacji kiedy ona naciska by się cieszyć i brać to dziecko na ręce, i odwiedzać...
-
Mam trudną sytuację, ponieważ okazało się, że nie mogę mieć dzieci. Siostrze męża urodził się syn. Odwiedziłam małego dopiero raz i było to dla mnie bardzo ciężkie i traumatyczne spotkanie.. najgorsze jest to, że teściowa w ogóle nie rozumie, że to wszystko jest dla mnie ciężkie i widziałam, że ma do mnie żal, że nie cieszę się jak oni tym małym.. nawet na siłę mi go na ręce dawała a jak nie chce tego robić to kręci nosem :( nie potrafię cieszyć się jak oni bo nie pogodziłam się z faktem, że nie mogę mieć dzieci i każde obcowanie z ciężarną lub dzieckiem sprawia, że popadam w rozpacz.. Jak reagować na zachowanie teściowej?
-
Adopcja to wcale nie taka prosta sprawa, zwłaszcza w Polsce. U mnie problemem jest to, że nie mogę patrzeć na dzieci, na ciężarne kobiety bo zaraz robi mi się przykro i pojawia się zazdrość, złość i bezradność. Boje się tego spotkania.. wszyscy będą się cieszyć a ja będę powstrzymywać się od łez i będę zła, że to nie ja się cieszę.. nie wyobrażam sobie że ja biorę to dziecko na ręce.. :( oni wszyscy wiedzą jaką mam sytuacje, że nie mogę mieć dzieci i sytuacja nie jest dla mnie prosta, ale boje się, że pomimo to nie do końca zrozumieją mnie dlaczego tak się zachowuje i źle to wszystko odbiorą, będzie im przykro, że odtracam to dziecko a ono nic nie zawiniło ale ja takie mam reakcje na ten moment :(
-
Oni wszyscy wiedzą, że nie mogę mieć dzieci, mieliśmy z mężem próby on vitro - bezskutecznie. Do tej pory każdy był już oprócz mnie i nic mi nie mówią bo rozumieją moja sytuację.. ale mój mąż mnie o to już prosi i ja wiem że on ma rację.. dla mnie najłatwiej to odwlekać ale to tylko pogłębia mój stan musze się z tym zmierzyć, ale kompletnie nie wiem jak się mam zachować wobec tego dziecka.. przywitam się z nimi wszystkimi na pewno a z dzieckiem? Co mam powiedzieć?
-
Nie mogę mieć dzieci i nie pogodziłam się jeszcze z tym wszystkim, a siostrze męża urodziło się dziecko.. oni wszyscy szaleją z radości a ja płaczę po kątach.. nie radzę sobie z tym.. nie byłam jeszcze u nich bo to dla mnie strasznie trudne.. mój mąż chodził sam ale ostatnio mi mówił, że nie mogę tak uciekać i muszę się z tym zmierzyć i ja sama też to podświadomie wiem i teraz prosi bym w końcu z nim pojechała odwiedzić w końcu siostrę i dziecko.. boje się się tego panicznie :( co zrobić?? Jak ja mam się zachować wobec tego dziecka skoro mnie rozrywa od środka? Jak ja mam się zachowywać? Mam podejść do niego i udawać radość i zachowywać się jak wszyscy inni??