Pogodna_Aga
Zarejestrowani-
Zawartość
132 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
54 ExcellentOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Fatalnie! Ogromnie mi przykro!
-
Konsultowaliśmy się z inną kliniką i też lekarzowi trudno było dobrać inne leczenie niż do tej pory, które było. Mówił, że czasem to kwestia fuksa, czasem tego czegoś i tyle. Jeden mi się kazał obrazić na klinike i starać naturalnie he he (mam jeden drożny jajowód). Także akurat latania po lekarzach mam po dziurki w nosie Z innej beczki - nasza służa zdrowia działa koszmarnie i są przyzwolenia na kosmiczne akcje. Miałam tydzień temu panią w 10tc zgłosiła się do naszej placówki medycznej (pracuje w poradniach) z krwotokiem z nosa, ucha, kącików łzowych - miała takie ciśnienie z 230/160 że normalnie była fontanną cieknącą... straszne to było... Została przewieziona nasza karetką do szpitala z laryngologią (w naszym mieście nie ma szpitala który miałby laryngologie i ginekologie jednocześnie na miejscu) i co na to szpital? Zaopatrzył jej nos, ucho i kazali jej iść do domu ! Zero skierowania / przewiezienia do ginekologa ! No to się po prostu nie mieści w mojej głowie... Byle odesłać... Mam nadzieje, że nie straci tego dziecka...
-
Naciska pewnie ze względu na swój wiek. 4 lata starań nic mu nie dały...
-
Jak tylko pomyśle, że mam rodzić czyjeś dziecko już mi ciężko... Nie potrafie znaleźć tych pozytywnych emocji i obawiam się, że ciąża/poród mogłaby je nasilić... Po prostu nie odczuwam jak Ty. Nie umiem. Ja osobiście czulabym się tylko jak jakaś maszyna do urodzenia czyjegoś szkraba... to jest lekko dołujące... Dzięki za rady i słuchanie bełkotów moich... Nie mam czasu na danie sobie czasu. Decyzja musi zapaść w najbliższych dniach/tygodniach co dalej... A chłop ciągle gada tylko o AK, bo wiadomo może geny przekazać... dlatego mu to tak lekko przychodzi...
-
To badanie musisz wykonać w 2-3 dc ! U mnie nie ma czasu na później. Chłop ma tyle lat ile ma więc oczekuje jakiejś deklaracji co dalej no i mu się nie dziwie nawet...
-
Wątpie, że czas coś zmieni Nagle dojrzeje? Mój chłop ma 40 lat i przecież mu teraz nie powiem by czekał kolejne 8 na adopcje - bo to chore !!
-
Właśnie to nadal będą tylko geny partnera i to też jest dla mnie trudne, bo on chodżby chciał nie zrozumie moich emocji, czemu mnie ta AK męczy, czemu cierpie. On tego nie będzie odczuwał, bo przekaże geny - ja nie... I boje się, że zostane sama z tymi emocjami i to się źle skończy... Ta ciąża by mnie właśnie dobiła emocjonalnie... Nie mam potrzeby takiej by być w ciąży i rodzić czyjeś dziecko... Wiem, że nie jest moje i jeszcze je mam rodzić... To mnie przeraża i wpędza w jakieś dziwne cierpienie jak tylko pomyśle... Nie będę czuła i nazywała tych emocji by żadna tutaj z was, która wzieła KD nie poczuła się, że to o niej... Nie ma dobrej decyzji...
-
Hej U mnie nadal bez decyzji co dalej... Strasznie tak tkwić bez wyjścia... Nie chce robić wbrew sobie i brać od dawstwa komórki... Adopcji z tego co się orientowałam - nawet jak weźmiemy ślub - tak szybko nam nie dadzą... bo trzeba mieć staż małżeński... To jest jakiś koszmar... Piękna! Immunologia to podstawa już po 1 transferze dziwne, że nie zlecali...
-
Dziewczyny u mnie @ pokrywała się z datą okresu... po punkcji
-
Nie wiem. Nie pytałam. W raporcie in vitro podają dojrzałość komórek. Są 4 etapy dojrzewania komórki jajowej. U mnie na wszystkie procedury większość z nich nie rozpoczęła nawet 1 etapu dojrzewania, dlatego uważają, żę to geny. Na 7 komórek 1 była w II fazie mejozy (dojrzała ma 1 faze), teraz na 12 komórek były 2...
-
A w ogóle tragicznie się czuje po tej punkcji - dosłowanie jakbym miała przed chwilą laparoskopię... Brzuch boli przy ruchach najmniejszych, gdy go uciskam to też boli. Kiedyś zlatywały ze mnie spodnie teraz nie mogę ich zapiąć... I nic się nie zmienia od czwartku... Zawsze znosiłam punkcje rewelka - 1 dzień coś tam mega delikatnie czułam, normalnie pracowałam luzik... a tu taki numer...
-
Lekarka powiedziała mi, że nic nie da sie zrobić. Z partnerem nie mamy ślubu, wiec i adopcji nie dostaniemy... Nie wiem czy jest dla nas jeszcze jakieś sensowne rozwiązanie...
-
Dla mnie AZ nie jest metodą do zaakceptowania. Wolę zakończyć starania niż robić coś wbrew sobie... Nie będę tego rozwijać, bo nie chce urazić kobiet, które się na to decydują. Ja wiem, że byłabym wrakiem psychicznym. Szacun dla każdej, która ma jaja i to robi !
-
Bardzo dziękuje za Wasze kibicowanie i wsparcie! To dla mnie bardzo wiele!
-
Pani doktor która robiła punkcje mówiła, że to może być rzadka wada gentyczna która powoduje, że komórki niedojrzewałą. Z raportów ciągle wynikało że komórki albo były w lizie albo były w fazie GV - co nawet wyklucza metoda dojrzewania komórek poza organizmem. Dla sprostowania "Komórki niedojrzałe (germinal vesicle GV) – w stadium pęcherzyka zarodkowego – to obecna wewnątrz oocytu struktura, świadcząca o zatrzymaniu mejozy (podziału komórki) na etapie profazy I i niedojrzałości oocytu. Takie oocyty nie mogą zostać wykorzystane do procedury in vitro i są odrzucane. Komórki prawie dojrzałe MI (metafaza I) – nie mają widocznego ciałka kierunkowego, ale zaniknął już pęcherzyk zarodkowy. Czasami można w nich zaobserwować obecne wrzeciono podziałowe (zob. ocena wrzeciona podziałowego B), co sugeruje, że oocyt niedługo podzieli się i stanie się dojrzały. Komórki dojrzałe MII (metafaza II) – komórki z obecnym pierwszym ciałkiem kierunkowym, które podlegają dalszej ocenie jakościowej i mogą zostać wybrane do procedury ICSI" Owszem mega wkurzające... Podobno kwestia genetyczna bo nawet nie dochodzi do 1 etapu dojrzewania komórki. Oj tak obciążyło mnie totalnie, ale widocznie ta metoda nie jest dla mnie i już. Muszę się nauczyć żyć bez dziecka... Nie ma już dla mnie rozwiązania.