Flizetka
Zarejestrowani-
Zawartość
30 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
0 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Niestety raczej chce być miła i odpisuje , ale nie zbyt miła żebyś odczuł coś więcej . Tak jak ktoś wyżej napisał , jeśli ktoś jest kimś zainteresowany to szuka kontaktu , później się otwiera . Nie upatrywałabym w tym czegoś głębszego. Niestety
-
No może być to dla kogoś dziwne . Ale jest
-
A wiesz , ze tak zrobię . Jesteś druga osoba która tak powiedziała . Może czas skończyć marnować czas na domysły. Bo może faktycznie brzmi to dziecinnie . Nastolatka - potraktuje to jak komplement
-
Nie , nie wie . Dużo ludzi się kręci po tym forum sądziłam , że może ktoś coś doradzi . Tak niepotrafię , nie może przejść mi to przez gardło . A z Twojej strony czuje osąd , bo powiedziałam głośno co myśle . Bo mam gdzieś konwenanse . Bo przecież wszyscy są tacy porządni i moralni . Każdy ma jakieś fantazje , o których nie ze wszysztkimi idzie rozmawiać . Ty, ja Twój mąż mój . Gwarantuje Tobie . każdy . Jedni się tylko oszukują i pół życia frustrują , a ja wywalam kawę na ławę i czerpie uzupełniając nawet rozmowa to o czym nie mogę porozmawiać w domu. Jedni świetnie rozumieją się w rozmowie inni w łóżku . Jeden jest lepszy drugi gorszy. Jesteśmy wszyscy różni . O moralności nie mówię , nikt nie powinien nikogo oceniać .
-
Żadnym trolem nie jestem . Kocham swojego męża . Oczywiście spal mnie na stosie , bo mam inne podejście do życia. Już się przyzwyczaiłam do tego , ze nie wszystkim podobają się moje poglądy i podejście . Zobacz do czego doprowadzają te Twoje poglądy , ano do tego , ze pierdyliard ludzi wisi na forach i wybebesza się ze zdrad i rozterek . Ja tego nie robię . Mnie tylko ciekawi zdanie ludzi na temat męskiej psychiki. Jest mi dobrze z moim podejściem niczego w życiu mi nie brakuje . Mam świetna prace , wspaniałe hobby , własna firmę . Świetnego męża i cudownego przyjaciela - o którego psychice właśnie tu mowa , bo pomimo ze znamy się tyle lat nie mam odwagi zapytać go o to wprost . Ot cała historia mojego postu .
-
Ale mi to niepotrzebne . Dobrze mi jest jak jest . Chodzi tylko o świadomość wartości dodanej ,a nie o przedmiotowości .
-
Nie , nie przeszkadzało by mi to . Ten kto wymyślił monogamie powinien spłonąć w piekle
-
A on nie ? ( w sensie nie mąż ) tak samo jedna i druga wchodzi w grę
-
I jakby się zgadzam w 100 % . Ryzyka raczej nie ma . Po prostu zaczynam patrzeć ze swojej perspektywy czy traciłabym czas na kogoś kto by mnie A - nie pociągał fizycznie B - mentalnie . I jeśli złącze te dwa mianowniki to daje mi to , żeby nie mówić górnolotnie o uczuciach . Ale o emocjach już można
-
Ale łączyło Was coś więcej niż rozmowy ?
-
Zdrowo nie nachalnie .
-
Być może jestem i dobra . Tzn wiem ze jestem . Tak skromnie , ale z pełnym przekonaniem . Tak mam świadomość ze wspólny związek oznaczałby dojście do takiej rutyny jakie ma 90% małżeństw . Ale znowu po Teojej wypowiedzi nasuwa się pytanie klucz . Czy można utrzymać takie porzadanie nie czując absolutnie nic ?
-
Można . Ja w ogóle jestem dość liberalna . Jeśli pytasz o moje sumienie to nie mam z tym problemu . Może zabrzmi to paradoksalnie , ale mam wspaniałego męża . To co się dzieje z tym drugim to dopełnienie . Ważne dla mojej głowy .
-
Chciałabym po prostu wiedzieć .Tylko i aż tyle .
-
Czyli rozumiem ze przez tak długi czas jest to kompletnie bezuczuciowe ?