Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

porwał mnie jaszczomp

Zarejestrowani
  • Zawartość

    511
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez porwał mnie jaszczomp


  1. 16 godzin temu, kejtred napisał:

    zawsze jestem za szacunkiem do rodziców i za tym, że wypada ich wspierać na starość.

    Ale Twoi zrujnowali Ci psyche.

    To są straszni egoiści.

    Długo było im "wygodnie" bez dzieci - wiadomo, żadnych wydatków, obsranych gaci, latania po lekarzach, problemów itd.

    Później się obudzili, że jednak jak któreś kipnie to drugie zostanie zupełnie samo ... no i sobie zrobili Ciebie  asekuracyjnie, "żeby miał kto szklankę podać na starość".  

    Najgorsze jest to, że tak Ciebie zdominowali, że nie umiesz się postawić. 

    powiedz to pannom po 30, po 40 i dalej dopiero szukających mężów i chcące rodziny.... skazują swoje przyszłe dzieci na dokładnie takie sytuacje, egoistki


  2. 8 godzin temu, Electra napisał:

    Kto mi wytłumaczy jaki sens jest wiązać się z kobietą, która zadziera nosa i skakać wokół niej jak piesek? Ona wyniosła, wielka dama, zapatrzona w siebie, egocentryczna, a facet skacze obok księżniczki. Co trzeba mieć w sobie, żeby lubić takie klimaty? Zwyczajna dziewczyna to brak wyzwań, nuda czy co? 

    to są faceci z niskim poczuciem wartości, zmanipulowani przez rodziców, z brakami pewności siebie, potem jakaś panne dorwą i jej pieskują, bo uważają że tak powinni, to jest usterka psychiczna, żal tych nędzników, ale jest ich sporo


  3. 4 godziny temu, Wulgarna Kasia napisał:

    To jest takie dziwne, że nie chcą umierać sami? MAją kogoś poza tobą, autorko? Ogólnie to spróbuj sobie ułożyć życie gdzieś w pobliżu, Szwecja nie ucieknie.

    co do szwecji to syf, polecam tu poczytać

    https://euroislam.pl/szwecji-jaka-znali-polacy-juz-nie-bedzie/


  4. 4 godziny temu, LovellaBella29 napisał:

    Dziękuję za rady. A co począć z nimi, kiedy mówią mi, że jestem wyrodną córką, bo się nimi nie zajmuję a jestem im to winna na starość?

    Nie możesz z nimi być 24 na dobe, powiedz że robisz co możesz a jak im źle to możesz przestać robić nawet to. Myśle że załapią.


  5. 6 godzin temu, LovellaBella29 napisał:

    Mam problem z rodzicami...

    Po każdym telefonie do nich płaczę. Nie umiem się z nimi dogadać.
    Mam 32 lata, mieszkam sama, pracuję i na siebie zarabiam. Ojciec ma 82 lata
    a matka 75 lat. W pełni sił umysłowych i fizycznych, dbają o siebie i mają się dobrze. Mam wrażenie, że przez ich podejście do życia, ja nie ułożyłam sobie swojego. Nie znalazłam sobie męża, ponieważ mój ojciec powiedział, że jeśli wyjdę za mąż to mieszkanie w którym mieszkają (a dostanę je ja po śmierci rodziców bo jestem jedynaczką) będzie do podziału dla męża. Mieszkanie nie jest zapisane mi w testamencie ani przepisane, zatem nie da się spisać np. intercyzy gdybym miała wychodzić za mąż. Z tego powodu nie szukam sobie chłopaka ale czuję się coraz bardziej samotna. Studiowałam 8 lat, kierunek dzięki któremu mam dobrą pracę i w miarę dobrze się utrzymuję sama. Zawsze się słuchałam rodziców i gdy mówili, że nie czas na chłopaków (próbowałam chodzić z kilkoma podczas studiowania, gdy byłam młodsza) mówili, że mam się zająć książkami i skończyć studia. Studia skończyłam, pracę znalazłam i co? Jak w tym wieku kogoś znajdę? Drugi problem to to, że ciągle czuję się psychicznie jakbym miała 24 lata, na kogoś młodego, kto nie jest gotowy na związek typu (ślub->dzieci->rodzina). Dla mnie to za wcześnie. Rodzice mi nie pomagają w niczym, nie mogę ich prosić o poradę życiową, a miałam nadzieję, że te kłótnie między nami wynikały z mojego młodego wieku (gdy miałam 20 kilka lat). Wtedy tłumaczyłam to sobie "Będę po 30-tce, dorosnę, oni zobaczą, że nie jestem już nastolatka i się na pewno dogadamy". Nic z tego. Chciałam w tym roku zrobić prawko, czas ucieka a ja nie mam auta co jest ciężkie, bo nie wszędzie dojadę autobusem. Usłyszałam od matki "Zwariowałaś, Ty auto? Do auta trzeba się nadawać", a ojciec mówi "Po co Ci auto, masz autobusy w mieście".... nie da się z tym walczyć... stać mnie na prawko i mogłabym je po cichu przed nimi zrobić, ale się boję... może mają powody, że tak mówią? Dlaczego mi zabraniają? Nie mam już 16 lat, tylko 32. Straciłam sens życia, nic mnie nie cieszy, do pracy chodzę po to, żeby opłacić rachunki. Nigdzie nie wychodzę, nie mam z kim. Wszyscy znajomi ze studiów pozakładali swoje rodziny, mają udane związki... ja nie. Nie chce mi się nawet gotować, po prostu wyciągam z lodówki gotowe jedzenie i zjadam np. jogurt. Odechciewa mi się wszystko powoli. Kiedyś mam wrażenie, że byłam bardziej wesoła, pełna życia, mająca ochotę na wszystko. Teraz każdy dzień spędzam na kanapie z netflixem. Pandemia też utrudnia to, że dużo restauracji czy pubów było zamknięte, i nie było gdzie wyjśc. Co ja mam zrobić?

    A, i jeszcze nie mogę nigdzie pojechać -  marzyło mi się pracować w Szwecji, zwiedzać świat. Dostałam tam nawet propozycje pracy przez moją firmę, ale musiałam odmówić. No bo kto zajmie się rodzicami? Tylko ja mogę, mają tylko mnie. Stać ich na wynajęcie niani dla siebie, stać ich na dom starców (chociaż wolałabym aby tam nigdy nie byli), to jednak musiałam zrezygnować ze swojego życia aby do nich jeździć raz w tygodniu i pomagać w domu (nie zawsze mają siłę, więc zajmuję się tam praniem, czasami przywiozę im cięższe zakupy do domu). Oczywiście ja te zakupy dźwigam w dłoniach, nie mam auta, więc wożę je na 3 razy autobusem. Wiadomo, 82 latek nie da rady dźwigać zgrzewki wody na 4 piętro. Oni nie chca żadnej niani, mówią, że jak wyjadę gdzieś i ich zostawię to mam nie wracać już nigdy a oni poumierają przeze mnie...

    Płakać się chce czytając to. Biedna z ciebie kobieta... w sensie nadopiekuńczości z ich strony. Nie tylko rodzice są zbyt opiekuńczy ale też chcą mieć cie tylko dla siebie, są przez to nieco egoistyczni.... naprawde tym sposobem lekko zruinowali ci życie. Masz 32 lata i czas leci..... szkoła, w porządku, praca w porządku, ale tak pustka i obwinianie ciebie, że niby co, że nie możesz mieć swojego życia, być w związku, kochać i być kochana, dopóki oni nie umrą? To czysty egoizm. Niby jedynaczka itp, dla ciebie wszystko, ale jakieś pierdoły że mieszkanie pójdzie pó na męża to jakaś paranoja. Wiesz, w tym wieku jest taka konkurencja że głowa mała... szczególnie gdy kobiety mają mase wymagań i na księcia czekają.... 99% księcia nie doczeka, a za pare lat 40+ i pozamiatane. A potem co? samotne życie następne 40+ lat? Jaki sens tego? Dla kogo coś robić? Przykre że masa rodziców w tym kraju tak kaleczy swoje dzieci psychicznie, bo to jest kalecznie tak naprawde, gdy nie pozwalają dorosłemu dziecku iść własnym torem, doświadczać życia, związków, robić błędów, być niezależnym psychicznie od nich. Na zachodzie nic takiego nie istnieje, młodzi od wczesnych lat mogą doświadczać, ale też mniejsze przywiązanie rodzinne, więc coś za coś.

    ogólnie przykra twoja sytuacja, w pewnym sensie niby masz plusy ale też minusy, nie jest to zdrowo wypośrednione.

    • Like 2

  6. 6 godzin temu, victor1987 napisał:

    Miesiąc temu poznałem w internecie bardzo fajną dziewczynę. Przez pierwsze 3 tygodnie najpierw pisaliśmy, później rozmawialiśmy przez kamerkę, w końcu zaproponowałem spotkanie. Obydwoje byliśmy bardzo zdenerwowani, ale wszystko poszło ok. Umówiliśmy się, że 3 dni później pojedziemy razem nad morze, żeby tam spędzić moje urodziny. Tego samego dnia po spotkaniu pisaliśmy ze sobą wieczorem, jak zresztą każdego dnia. Nie wiem, co mnie napadło, ale zapytałem, czy chce mieć dzieci. Odpowiedziała, że aktualnie nie, ale nie wyklucza definitywnie i że w ogóle to się nie spodziewała tak szybko tak poważnego tematu. Ja akurat definitywnie nie chcę mieć dzieci. I tak od słowa do słowa okazało się, że dzieli nas bardzo dużo rzeczy. Ona powiedziała, że myślała, że takie tematy mogą się pojawić po kilku miesiącach. Oczywiście z tego powodu znajomość się skończyła. Jakiś czas temu gdzieś przeczytałem, że na początku związku nie powinno się zaczynać takich tematów, że ma być lekko, wesoło i przyjemnie. Sam nie wiem, jak dla mnie to dobrze, że to tak szybko wyszło niż gdyby za pół roku miało się okazać, że tak różnimy się poglądami czy pragnieniami, że to i tak nie wyjdzie. A wy co myślicie?

     

    jak nie macie wspólnych celów to po co to ciągnąć? Dobrze że szybko skończone, bo mało zmarnowanego czasu.


  7. a powiem wam dlaczego

    1. kobiece ciuchy są droższe, nawet identyczna koszulka typy T-shirt, dla bab 3X cena zwykłej, jeansy to samo

    2. makijaż jest drogi ( faceci wydają praktycznie 0)

    3. kosmetyczki i fryzjerki są droższe

    4. perfumy droższe

    5. buty, byle co kupe kasy, a kobiety mają mase butów

    6. pozatym kobiety są naciągane na kase przez różnych sprzedawców i płacą za wiele rzeczy i usług więcej

    7. kobiety zwykle są gorsze w zarządzaniu kasą, więc muszą zarabiać więcej, bo szybciej ją tracą

    Jestem za tym aby kobiety zarabiały 3X tyle co faceci minimum... i myśle że to by i tak było za mało

     

    • Haha 1

  8. 3 godziny temu, Osiamosia napisał:

    Witam, nie mam siły zebrać wszystkich myśli, ale chciałam się spytać Was co sądzicie o takiej sytuacji

    Rozmawiałam przez telefon z chłopakiem i wspomniał mi że jego brat dostał staż z urzędu pracy, ja pozazdrościłam trochę w pierwszym odruchu (co było złe) i powiedziałam, że czemu wszystkim się udaje, a mi nie udało się ze stażami ze swojego urzędu pracy, czy ja jestem beznadziejna i nigdy nie dostanę pracy itd (zamiast wyrazić radość np że się dostał zaczęłam się porównywać), ale w miarę szybko mi przeszło i rozmowa potoczyła się o innych rzeczach i skończyła normalnie

    Potem napisał mi wiadomość, że jestem straszna, żenada itd

    Zadzwoniłam że czemu mi tak pisze, że mnie obraził :( że nic takiego nie powiedziałam złego o jego bracie tylko zrobiło mi się jakoś smutno z powodu głupiego porównania sytuacji

    On uznał że nie ma winy że tak napisał, a ja tłumacze że zrobił mi przykrość, że mi źle teraz :(

    Na koniec życzył mi bardzo złej choroby i żebym zd...a

    Nie rozumie że słowa mogą ranić i pisze sms jakby nie patrzył co pisze, z zaskoczenia nagle dostaje obelgii, i jestem zaskoczona bo w rozmowie tego nie mówił i płacze przez niego któryś dzień z rzędu :(

    Chciałabym żeby jak się ma najbliższą osobę, to żebym mogła wyrażać swoje myśli i emocje i nie być za to obrażana i to z zaskoczenia, rozmawiać o tym co się czuje i myśli, a tu nagle czuję się bardzo dotknieta bo niby najbliższa osoba wyraża o mnie taką złą opinię :(

    Boli mnie dosłownie serce, mam nerwobóle, bo jest straszna huśtawka, bo on nagle potrafi mnie zwyzywać bardzo

     

    jesteś niestabilna psychicznie, ale to standard u kobiet, nic nie jest z tobą źle, a facet........ skąd go wytrzasnęłaś


  9. 6 godzin temu, UzytkownikAMniejsza napisał:

    Czy moje zycie jest puste i załosne? Matka wygnała mnie z domu jak tylko przestałem przynosić jej  pieniądze (przed 18 brała sobie całe alimenty na reszte od 15 pracowałem w polu przy zbiorze ogórków), gdy zlikwidowali mi firme w której pracowałem, narobiłem sobie w międzyczasie długów wpadłem w  spirale zadłuzenia, zaufałem niewłasciwej  osobie której jeszcze pomagałem przez kilka lat (jak juz mnie matka  wygnała to wynająłem sobie pokój i ta osoba zwróciła sie do mnie o pomoc znałem go 8 lat i pozyczałem  mu po 1000 zł  na miesiąc by mógł opłacać rachunki) i się na mnie wypieła pojechała sobie za granice i nie chce mi oddać  pieniędzy... Jakoś to zniose, znieść ból jest trudno, wybaczyć jeszcze trudniej, ale zaufać komuś znowu jeszcze trudniej. Staram się znaleźć drugą połówke ale bez mieszkania, i z długami cięzko. Tak  mam 40 tyś długu, staram się to spłacić (cała kasa poszła   do mojej matki bo jej tez zaufałem), znajomych nie mam, jedynie z pracy i to tylko w pracy, nie mam perspektyw, straciłem chęci do zycia... Czuje się jakby świat się na mnie uwziął, w szkole tez zawsze byłem poniżany, nigdy nie miałem dziewczyny ba tymbardziej się nie całowałem a mam 25 lat, od roku mam profile na portalach randkowych lecz nawet wiadomości nie  dostałem, jakbym był duchem. moze jestem tak brzydki nie wiem, najchętniej bym czekał na okazje gdzie mógłbym komuś uratować zycie a samemu zginąć przykładowo pod kołami samochodu... Dwa razy byłem za granicą ale zawsze wszystko sie ...zieliło raz przeze mnie raz przez tego kolesia co mnie oszukał... Z matką kontaktu nie  utrzymuje, czekam tylko na spadek jak jeszcze mnie nie wydziedziczyła, za duzo przez nią przecierpiałem, nie wiem co sprawia ze jeszcze nie popełniłem samobójstwa ale mam nadzieje  ze nie zmienie  się w morderce czy innego psychola... Czy to nadzieja ze coś się zmieni, czy moja wytrwałość... Przepraszam za tyle błędów w tekście ale pisze tylko co mi lezy na sercu i nie ma sensu tego poprawiać.

    zawsze mogło by być gorzej, jedź za granice, spłacisz długi i poznasz laske i wypnij dupe na przeszłość, aha i nikomu nigdy kasy nie pożyczaj, szczególnie rodzinie czy znajomym, od tego są banki, jedyne co masz cenne to czas, użyj go odpowiednio


  10. Dnia 29.05.2021 o 04:52, kardulaki napisał:

    Nie nie jestem celebrytką .No taka właśnie jestem,że rozkładam wszystko na czynniki pierwsze i analizuje cóż na to poradzę.Może dlatego mam takie a nie inne życie. Pójdę sama szybko czas zleci a do koleżanki nie pójdę i już problem rozwiązany. Dzięki za chęć  pomocy.

    masz problemy z psychiką to największy twój problem


  11. 1 godzinę temu, Sylwia1991 napisał:

    Na robienie co chce to się nie nadaje chyba. Ja wiem ze dużo kobiet może mi zazdrościć. Życie jak w Madrycie. Facet się niczego się nie czepia, nic nie wymaga i jest całkowicie bezproblemowy. Co więcej-dobrze zarabia. 

    Ale po 4 latach jak ktoś mi odpowiada półsłówkami patrząc w monitor to odechciewa mi się. To nie jest takie kolorowe. Wydawało mi się, że ludzie jednak powinni mieć coś wspólnego, wspólne tematy do rozmowy, cokolwiek. 

    palma ci odwala, ale to nie twoja wina tylko twojego gatunku, nigdy nie będziesz szczęśliwa bo ciągle się o coś będziesz czepiać, WIECZNIE, teraz się nie dziwie że gejów coraz więcej


  12. 1 godzinę temu, gosc451 napisał:

    Nie wiem czy jesteś tego świadom, ale kobiety mają jeszcze coś takiego jak potrzeby emocjonalne/towarzystwa/rozmowy.

    Minęły już czasy kiedy kobiety skakały pod sufit ze szczęscia, tylko dlatego, że mąż przynosi wypłatę do domu i nie pije/nie bije. 

    babom palma odbija, facet zarabia, nie babiarz, nie pije i nie bije i JESZCZE źle, jprdl, co to się porobiło, babom nie dogodzi nawet jakby był ideał i chodził jak zegarek, bo wtedy byłby nudny i przewidywalny.. baby to mega popier/dolone chore psychicznie istoty, amen

×