Co da kadr? Nawet na tle pięknego polskiego morza Magda krzywi buzię i nudzi o pogodzie. Widz ma wpatrywać się w kadr udając, że jej w nim nie ma? Co widzowi po tym, że posprząta pokój? Ma patrzeć kilkanaście minut na czyjś pokój i cieszyć się, że posprzątany? Oooo jak ładnie łóżko pościelone, popatrzę sobie jeszcze z pół godzinki, będzie to dla mnie fajne.
Chora, dziwaczna potrzeba włączania kamery. Je śniadanie i zamiast pomóc matce w kuchni, skanuje otoczenie w poszukiwaniu kadru, opakowań pod nagrywki. Pokazuje hochlanda na zgniłych pieńkach, co ma być dla nas fajne i ciekawe. Matka musi wyciągać z szafki nowe kubki, żeby testy herbat były bardziej szalone i zaskakujące. Widzieli taki kubek z reniferkiem? Nie widzieli! To wpłacać na patronajcie. "Postawiłam was na parapecie" i tu cała historia, dlaczego na parapecie a nie na szafce. Po wyczerpujących wyjaśnieniach, dlaczego kręci z parapetu, żegna się i zaprasza na następny vlog...
Chora psychicznie osoba, której najlepszy kadr nie pomoże.