Zdradzonaona
Zarejestrowani-
Zawartość
8 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Zdradzonaona
-
Hej, Czuje potrzebę się wyżalić... 4 miesiące temu poznałam kogoś. Fajny facet chociaż po rozwodzie, ale od początku o tym mówił. Wiem o nim w zasadzie wszystko, dane osobiste, dane dziecka, byłej żony, szczegóły o jego pracy czy współpracownikach. Mieliśmy codzienny wielogodzinny kontakt. Rozmowy telefoniczne, smsy, messenger. Spotykaliśmy się raz 2x w tygodniu. Świetny seks i czas razem. Naprawdę wydawało mi się, że super do siebie pasujemy, to była bardzo bliska relacja. Az tu tydzień temu zadzwoniła do mnie jakas kobieta. Wyzwala mnie od szmat, dziwek, rozpier.... związków. Zatkało mnie. I nie, nie jest jego żoną po prostu dziewczyna bo faktycznie jest rozwiedziony. Próbowałam wytłumaczyć jej, że ja nic nie wiedziałam ale nie dotarło. A on... Napisałam do niego. Nic nie odpowiedział, nawet nie przeprosił. Kompletnie nic. Jakbym przestała istnieć a to, że każdego dnia poświęcaliśmy sobie kilka godzin życia było kompletnie nic nie znaczące... Czuje sie okropnie... Raz, że niechcący zostałam kochanką, dwa, że pomijając związek ja go miałam za kogoś bliskiego, za przyjaciela, z którym zawsze o wszystkim mogę pogadać. Wiem, że muszę to przetrwać... Ale serio straciłam wiarę w ludzi i w facetów... W życiu bym się po nim nie spodziewała takiej akcji. Miałam go za dobrego człowieka a to kawał gnoja był... Dodatkowo mam moralniaka, raz, że zrobił ze mnie kochankę a dwa, że przed kimś takim się otworzyłam, pokazałam swoje wnętrze a ktoś to po prostu podeptał.
-
Powiedziałam, nie uwierzyła. Nie zamierzam się poniżać i jej czegokolwiek udowadniać. Niech wierzy w co chce.
-
To nie była żona. Z żoną faktycznie się rozwiódł. To była dziewczyna. A w zasadzie pewnie jedna z dxiewcyzny, bo ja się też uważałam za jego dziewczynę... Ttlko najwyraźniej na tamtej mu zależało bardziej, skoro mnie dokumentnie olał. Ale skoro to taki typ to jej zostaje w sumie współczuć bo to nie ejst ttp stworzony do monogamii
-
Na początku tak pomyślałam. W sensie tak bardzo mi się to nie chciało mieścić w głowie, że to była moja 1wsza myśl. Więc zadzwoniłam do niego, nie odebrał. Napisałam więc wiadomość, że z takiego i takiego numeru dzwoniła do mnie kobieta, która mówi, że jest jego dziewczyną, i o co w tym wszystkim chodzi. Wiem, że odczytał wiadomość bo widzę to w komunikatorze. Nie odpisał i nie oddzwonił. Całkowicie urwał ze mną kontakt.
-
Wątpię. To on w większości inicjował nasz kontakt, spotkania, rozmowy itd. Nawet miał opłacony już apartament na następny weekend, na krótki wypad. Bo wysłał mi szczegóły dotyczące dostępu do mieszkania i parkingu( i tak mimo covid prywatne samodzielne mieszkania da się wynająć). Też myślałam pod tym kątem, ale zupełnie mi to nie pasowało, bo to on był osoba zabiegającą o ten częsty kontakt, nie odwrotnie. Wiwc wątpię by czuł się osaczony i musiał uciekać.
-
Skoro tamta panna z jego telefonu miała mój numer komórki to przypuszczam, że i tak wiedział, że sprawa się sypnęła. A poza tym... Ja mogłabym to łatwo udowodnić, że nic nie wiedziałam, ale wolałam się odciąć od tego wszystkiego. I tak dostatecznie mnie zabolało, że nawet na głupie przepraszam nie zasłużyłam. Ja nie dałabym sobie makaronu na uszy nawijać jak to się biedaczek pogubił, ale wewnętrznie źle się z tym czuje, że to znaczyło dla niego takie kompletne zero, że ani na słowo przepraszam ani nawet na próbę wytłumaczenia tego jakoś nie zasłużyłam. Po prostu poczułam się potraktowana jak śmieć i mimo, że to kawał ciula a nie facet to wciąż jednak przykro.
-
BTW jak odkryłam jaki to kłamca... I nie wiem ile tych kochanek i dxiewcyzny było... To będę się chciała sama przebadać na różne syfy. Bo gumki zawsze wymagam, ale różnie i tak bywa. Ale z tego co mówi internet to muszę około 4 tygodnie od ostatniego kontaktu poczekać zanim zrobię badania. Mam nadzieję, że tak do pełni szczęścia to mnie niczym nie zaraził chociaż
-
Jakbym była taka młoda to może bym sobie wybaczyła... Ale ja mam prawie 30stke na karku i niejeden związek za sobą... Zwracałam uwagę na to co mi mówi, czy nie kręci. Kłamca idealny. Ja z nim miałam kontakt prawie non stop. Od rana do wieczora. W większości czasu wiedziałam co robi, gdzie jest. Nagrywał mi filmiki np ot z wyprawy na spacer, czy z domu czy nie wiem z wypadu z kumplem. Jak była u niego córeczka to wysyłał mi zdjęcia jak jej paznokcie maluje. Nigdy też nie miał nic przeciwko, że dzwonię czy piszę. Praktycznie zawsze odbierał czy oddzwaniał. Nocowałam w jego mieszkaniu, nie miał z ttm problemy. Naprawdę... Właśnie dlatego, że staram się być uważna to się tego kompletnie nie spodziewałam... Stąd czuje jak mocno zostało nadszarpnięte moje zaufanie do mężczyzn...