Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Patek29

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Patek29

  1. Witam Wszystkich i korzystając z okazji życzę Spokojnych Świąt a przede wszystkim zdrowia w tych czasach:) Wiem, że to głównie forum dla Kobiet, ale nie mam zwyczaju chodzić po ludziach opowiadać swoich przeżyć- tutaj mogę anonimowo poprosić Was o poradę. Sprawa dotyczy mojego związku, w którym jestem od 4 lat z małą dwumiesięczną przerwą- mieszkamy razem od 3 lat. Chodzi dokładniej o moją Dziewczynę. Jest mądrą osobą, wie dużo na wiele tematów, jednak czasami, aż za bardzo uważa, że ma wiedzę na każdy temat- ostatnio weszła ze mną w dyskusję nawet na tematy motoryzacyjne na które wiem, że nie ma bladego pojęcia, a ja przerobiłem sam swój samochód no i jakąś tam wiedzę posiadam. Na początku związku mówiła, że jestesmy równi, partnerzy, jedna drużyna itd. jednak od kiedy zamieszkaliśmy razem ona ustala warunki dosłownie wszystkiego. Każde moje zwrócenie uwagi kończy się tekstem "nie dyskutuj" nawet gdy mam szeroki wachlarz argumentów przemawiających za moim stanowiskiem. Czuje się dość dziwnie tutaj to opisując, ale nic nie tracę. Prosi mnie, żeby np nie zostawiał papieru w muszli klozetowej jak przetrę umywalkę z kurzu czy cokolwiek, więc się stosuję- okej może przeszkadzać nie ważne- dla świętego spokoju wyrzucam papier do kosza bo spuszczanie wody dla trzech listków papieru jest według mnie nieekonomiczne. Jednak gdy ja jej zwracam uwagę na fakt, że notorycznie zostawia w klozecie włosy, papier i płatki higieniczne to jestem "chory psychicznie", "czepiam się" i "dążę do kłótni"... Nie powiem, zdarza się, że z takich blachych spraw wychodzi kłótnia, bo ona bardzo lubi przeklinać do mnie w takich momentach- co mnie drażni, ja jej zwracam uwagę to już jest, że "podnoszę głos" ale nie potrafię stać i słuchać gdy ona do mnie przeklina, mówi żebym zamknął ryj i tego typu rzeczy. Dla kolejnego blachego przykładu, dzisiaj byłem na zakupach (tylko ja robię zakupy w naszym związku- tak się dogadaliśmy, ona pierze, a ja chodzę do sklepu:)) już kolejny dzień stoją 4 pary butów jej i jedna moja. Zawsze stały dwie jej i jedna moja, a od dwóch dni nie da się przejść przez korytarz. Więc zwróciłem jej uwagę- powiedziała, że schowa jedną lub dwie pary. Jednak szykowała do pracy jakieś materiały, a ja jeszcze poszedłem jej po tabletki na gardlo i po powrocie przypomniałem jej znowu, aby schowała buty. To czego się dowiedziałem w tę święta mnie zniszczyło... I spowodowało, że chcę, owszem chce się wyżalić i spytać Kobiet co sądzą na ten temat. Powiedziała że ma inne rzeczy do roboty, że jestem psychiczny, nienormalny i tylko dążę do kłótni. Powiedziałem jej, żeby była fair, bo ja muszę odkładać wszystko na miejsce i się trzymać "jej zasad", do których sama się nie stosuje. Na co usłyszałem, żebym się wyprowadził w takim razie, że ma mnie po dziurki w nosie, że jestem beznadziejny, nie rozwojowy i nic w życiu nie osiągnę. Że ona nie może ze mną o niczym porozmawiać (lubi politykę i historię, które akurat mnie w ogóle nie interesują), że ja stoję w miejscu i takie tam. Ogólnie coraz częściej tak mi mówi, jednak w ciągu roku dwa razy zmieniłem pracę aby zarabiać więcej, mam dwa tytuły magisterskie więc póki co w swoim życiu myślę, że sporo osiągnąłem, mam pasję- auta i motocykle, mam wielu przyjaciół, stanowisko kierownicze i sam siebie nie uważam za jakiegoś nieudacznika. Ona zaś dzisiaj stwierdziła, że jestem na tyle beznadziejny, że do końca życia będzie słyszała pytania od ludzi "dlaczego ona z nim jest".. Ona na zarabia więcej ode mnie mimo, że ma licencjat i w nie pracuje w wyuczonym zawodzie (nie mam jej oczywiście tego za złe, ale może dlatego myśli że może mną gardzić tak)- wyrobiła sobie markę w jednej firmie i tak sobie awansowała, czego nie mam jej za złe. Teraz zapisała się na kurs, aby swoje doświadczenie udokumentować jakimś papierem, przy czym też ją wspierałem, że postępuje prawidłowo. Ja mam 27 lat i pochodzę z normalnego polskiego domu, Ona jest rok młodsza i z patologicznej rodziny, ale udało Jej się wyjść na ludzi. Jednak kiedy zarzucam jej hipokryzję w działaniach to mam się wyprowadzić. Kiedy tak mnie beształa też zdarzyło mi się powiedzieć jej, żeby znalazła sobie takiego jakiego potrzebuje rozwojowego inteligenta skoro jestem taki zły... Będę wdzięczny za Wasze spostrzeżenia. Pozdrawiam
×