

Ksantyge
Zarejestrowani-
Zawartość
311 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Ksantyge
-
Teściowa wyśmiewa imiona.
Ksantyge odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
To co dawniej było stare, brzydkie i niemodne dziś jest modne. Takie czasy dziś są, że się nie chce wracać do typowych imion z prlu i lat 90-tych. -
Ilość godzin lekcyjnych w pierwszej klasie.
Ksantyge odpisał AgsAgsAgs na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Widocznie gdzie indziej jest inaczej niż u mnie. U mnie niemal same miejscowe dzieciaki chodziły do przedszkola i do okolicznych szkół podstawowych. Mieszkam w 100 tys miasteczku. -
Ilość godzin lekcyjnych w pierwszej klasie.
Ksantyge odpisał AgsAgsAgs na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Bardzo dobrze się sprawdza u dziecka świadomość, że do szkoły idą też inne dzieci z przedszkola, a już w ogóle super jak do tej samej klasy idzie ulubiona koleżanka. Zazwyczaj dzieci idą do szkoły w tym samym rejonie co było przedszkole i rodzice mają na uwadze jaki będzie skład klasy, zabiegają o to by dziecko chodziło do takiej klasy gdzie będzie chociaż kilku znajomych kolegów/koleżanek lub od biedy jedno zakolegowane dziecko. No chyba, że twoja córka nie chodziła do przedszkola to twój wybór. -
Facet nie chce mieć swoich dzieci a swojego brata dzieci kocha:(
Ksantyge odpisał Franczyslaw na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
"Ja w tym czasie bardzo zawiodłam się na swoim partnerze. Musiałam całe mieszkanie przygotować do remontu sama. Odsuwanie mebli, pakowanie.... A on w tym czasie wydał mnóstwo kasy na te jak on mówi ,,biedne,, dzieci i bawił się z nimi. " Ta sytuacja opisana przez ciebie mówi wszystko, jest symptomem ostrzegawczym na kolor czerwony jaki twój chłopak będzie w przyszłości jako twój partner na życie. Dużo kobiet doznaje bolesnych przykrości ze strony swoich narzeczonych, ale mimo to postanawia przełknąć to i brnie w to dalej biorąc z kimś takim ślub. Potem dochodzi do sytuacji jeszcze gorszych, bo z biegiem lat takie pisze życie prędzej czy później. I dochodzi do sytuacji, że żona np. znajdzie się w szpitalu a mąż zamiast być przy niej to bawi dzieci brata, bo go poproszono, a żonę łaskawie przetransportuje tylko ze szpitala do domu. Mijają lata. Podobne sytuacje gromadzą się, ale kobieta zaczyna chorować na depresje, ma okresy załamki totalnej, ale dalej nic nie robi z tym, bo np. ma już wspólne dzieci z mężem, wspólny majątek i wspólny dom czy tam kredyt i jest udupiona po uszy. Lepiej być samemu niż z kimś kto ma cudzych zdjęć w telefonie 2 tysiące a osoby rzekomo najbliższej tylko sto. Serio. LEPIEJ BYĆ SAMEMU. To się źle skończy zobaczysz. -
Facet nie chce mieć swoich dzieci a swojego brata dzieci kocha:(
Ksantyge odpisał Franczyslaw na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Sorry poprawka miało być "Twój narzeczony nienawidzi go za konkretne rzeczy, ale w duchu imponuje" Powiem ci jednak, że na twoim miejscu bym się głęboko zastanowiła nad sensem waszego związku. Musisz wiedzieć, że problemy widziane przed ślubem po ślubie intensyfikują się 100 razy bardziej. Co może doprowadzić do rozpadu przyszłego małżeństwa i poczucia zmarnowanego życia. Po ślubie pewne rzeczy powtarzają się jak mantra wciąż i wciąż, aż uderzają o twoje najważniejsze aspekty istnienia. Pamiętam o tym, że facet wpatrzony w rodzinę swoją za bardzo nigdy nie jest dobrym mężem i w dalszej perspektywie staje się nieszczęściem kobiety. Bywały już przypadki tu na forum, że facet więcej uwagi poświęcał dzieciom siostry niż swoim własnym. Uważaj, żebyś nie złamała sobie życia. -
Facet nie chce mieć swoich dzieci a swojego brata dzieci kocha:(
Ksantyge odpisał Franczyslaw na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Wydaje mi się autorko, że tu cały problem się kręci nie wokół tego czy twój facet chce dzieci, bo nie chce, tylko problem cały się kręci wokół szwagierki. Wg opisu wynika, że jest to osoba mimo swej rzekomej niezaradności bardzo pewna siebie, przebiegła aktorka, która tam dominuje i cała rodzina twojego męża, łącznie z twoim mężem jest pod silnym jej wpływem. W ogóle zauważyłam takie zjawisko wśród ludzi podatnych na wpływy, że jak w otoczeniu się trafi jakiś materialistyczny cwaniak, czy cwaniara, którzy lubią aktorzyć to tacy ludzie otaczający mimowolnie lub czasem nieświadomie nawet zaczynają się dostosowywać do takiej osoby, zaczynają ją naśladować, iść w jej gusta, preferencje. Wiem to, bo mam taki przypadek w rodzinie z moją bratową, która jest podobna do twojej szwagierki. Wprowadziła się ona kiedyś do domu moich rodziców na pare lat. I kiedy przyjeżdżałam tam z wizytą to łapałam się na tym w którymś momencie na tym, że dom zaczął żyć pod jej dyktando. Choć na szczęście nie do końca. I dzięki temu się wyprowadzili. Także podsumowując ta niby miłość twojego meża do dzieci brata to w rzeczywistości podatność na wpływ szwagierki. Ona po prostu tym ludziom imponuje jako osoba. Wprowadza ich w swój poziom. Mój mąż np. widzi karykaturę mojej bratowej więc generalnie nie ulega, choć i tak czasem są takie pojedyncze sytuacje, że daje się wkręcić w coś. Nic nie piszesz o bracie męża. Wydaje mi się, że ten brat też jest tym dzieckiem A w rodzinie. Mąż być może nienawidzi go za konkretne rzeczy a w duchu mu brat może też imponuje i by chciał aby było normalnie. -
Tak. To się chyba jakoś nawet nazywało to wierzenie. Tam było coś, że pierwszy facet który rozdziewicza kobietę to jest potem mentalnym ojcem wszystkich jej późniejszych dzieci z innych związków i rzekomo nawet jest tam jakies podobieństwo. Straszna ciemnota. Ludzie mnie przerażają. Szczególnie ludzie ze wsi, choć niektórzy miastowi też potrafią być głęboko prymitywni. Aż dziw że to nie zatrzymało się na latach 90-tych tylko trwa czasem dalej. To sie infekuje niczym wirus.
-
Pies i obce dzieci
Ksantyge odpisał Alezeserio??? na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Inna sprawa jest taka, że z góry przepraszam, że kogoś mogę zirytować, ale psiarzom też należy się krytyka. Niektórzy szczególnie właściciele małych psów (ciekawym trafem zawsze kobiety) są mocno przeczuleni na punkcie swojego pupila. Ostatnio byłam świadkiem takiej sytuacji nad morzem. Ja, mój syn i kolega syna staliśmy pod dachem budynku zatłoczonej ulicy czekając aż przejdzie ulewa. Kolega syna wywijał delikatnie nogą, bo trochę się nudził. Pech chciał, że akurat przechodziła jakaś baba z pieskiem i nagle fuknęła na to dziecko: "Nie kop psa!". Sorry, ale nie jestem niewidoma i widziałam wyraźnie, że on nawet nie wiedział, że tam jakiś pies przechodzi. Nie doszło do żadnego kopnięcia nawet. Po prostu baba się bała, że wywijana (nawet nie jakoś zamaszyście) w przód i w tył noga dzieciaka wyląduje na jej psie i huknęła profilaktycznie. A dziecko zajęte było po prostu sobą. Zresztą nie było ono wrogie zwierzętom, ani szukające draznienia się ze zwierzętami. Samo miało w domu psa. Niektóre paniusie małych piesków uważają chyba, że może mamy korytarz życia układać, bo jej królewski pupilek potrzebuje przejść. Psiarze dajcie żyć! I tak nam syf robicie, że chodnikiem nie można przejść, bo co dziesięć metrów kupa. -
Pies i obce dzieci
Ksantyge odpisał Alezeserio??? na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
W Niemczech dziecko zostało rozjechane przez walec drogowy, bo ojciec uprawiał jogging a przed nim dwóch synów sobie zjechało na rowerach na plac budowy. -
Pies i obce dzieci
Ksantyge odpisał Alezeserio??? na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Nie dziw się. Żyjemy w kraju w którym co jakiś czas słyszy się, że małe dziecko zabiło się wypadając z czwartego piętra. Lub trup dziecka przy 30-stu stopniach upału leży na łóżku wiele dni, bo ktoś wpadł w szał, a rodzinka w tym czasie jedzie na wakacje. -
Czy to może być depresja lub jakieś inne zaburzenie psychiczne?
Ksantyge odpisał Kinalunka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
W pewnym wieku to każdy ma depresję tylko ja to nazywam napatrzeniem się już na życie i zmęczeniem życiem. Chcesz to idź do lekarza jeśli czujesz, że już nie dajesz rady. -
Nienawidzę męża i jego rodziny.
Ksantyge odpisał nexi89 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jak to "nie ma go kto zastąpić"???? To do kogo należy pole? Jeśli jego rodzice nie są w stanie się fizycznie tym polem zajmować to znaczy, że czas je sprzedać. To chyba oczywiste. Ty się autorko zastanów jakie dokładnie argumenty trzymają cię przy tym człowieku. Z całkowitą pewnością jakieś są. Nie wierzę, że przysięga i papierek. Nie wierze, że miłość. Coś cię trzyma tylko nie chcesz powiedzieć. Musisz stanąć w prawdzie przed samą sobą i powiedzieć na głos jaka jest ta przyczyna i na niej się skupić dogłębnie. Czy może chodzi o jakieś sfery twojego życia które ten człowiek ogarnia a ty się nie czujesz w stanie? -
Samob... ójstwo dziecka. Co robiłam źle?
Ksantyge odpisał Hhhgft na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Myślę, że takie dziecko zagubione znajduje się w lepszym położeniu jeżeli ma bardzo dobrą i bliską więź z rodzicem. Co ja mam tu na myśli. Mam tu na myśli taką relację kiedy rodzic bardzo lubi spędzać czas ze swoim dzieckiem od małego i dużo z nim rozmawiać, nie tylko pouczać i sprawdzać, ale przede wszystkim rozmawiać jak z przyjacielem na różnorakie tematy i mówić mu często jak bardzo je kocha. Dziecko po prostu musi się czuć wyjątkowe dla rodzica. Jeśli ma silne oparcie w rodzicach, w rodzeństwie to szanse na samobójstwo w obliczu nawet dużych problemów są mniejsze. -
Krytyka Koleżanki słuszna?
Ksantyge odpisał Elektro na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Toksyczny to jest ktoś kto dogryza drugiemu złośliwie, a gdzie tu toksyczność jest skoro nikomu nie przygadujecie. Syn ci powiedział komplement jakbyś była jego dziewczyną i to by było na tyle. Jesteście co najwyżej trochę dziwni, ale toksyczności tu nie widać. Koleżanka niech poczyta słownik co znaczy to słowo. Nietrafione dobiera słownictwo. -
Uczenie dziecka bezsensownego języka co o tym wszystkim sądzicie ?
Ksantyge odpisał real8090 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Autorko jakbym ja była na twoim miejscu to bym się w to nie wchrzaniała. To jest sprawa tylko między twoją córką, a jej ojcem. Tu chodzi o drzewo genealogiczne, tożsamość rodzinną. Wyobraź sobie, że będąc Polką wyjeżdżasz na stałe np. do Francji i tam poznajesz męża, z którym masz dzieci. W jego domu wszyscy mówicie po francusku. Ty chcesz by twoje dzieci znały też język polski, a mąż ci tego zabrania, byś swoje dzieci tego uczyła. Chamskie to, nie uważasz? A odnośnie tego co się dziecku w życiu przyda i czy to ma sens to dziecko samo będzie o tym decydować w starszym lub młodszym wieku. Może być lub nie być chętne, ale to powinna być dziecka decyzja, nie twoja. Co innego język uczony ze względów praktycznych. Tu masz swój głos, że np. angielski ma być uczony, bo takie są czasy. -
Depresja poporodowa i stany lękowe
Ksantyge odpisał Monika899999 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jeszcze sprostowanie. Teraz nie pracujesz, ale prawda jest taka, że możesz wrócić do pracy kiedy dziecko pójdzie do przedszkola czyli np. za 1,5 roku, a jesli nie zajmujesz się dzieckiem to nawet teraz w każdej chwili. W pracy twój stan psychiczny może ulec poprawie. Możesz zyskać nieco większe wrażenie normalności i dawnego życia. Czy potrafisz opisać ten lęk? Określić czego dokładnie się obawiasz? Pieszesz, że kiedyś pracowałaś i była to praca bardziej wymagająca niż nawet ja by była w stanie wykonywac. Czyli miałaś tę odporność psychiczną. Przychodząc do pracy istnieje opcja, że twoja podświadomość "przypomniałaby sobie" dawne życie i coś zaskoczyło na dawne tory. -
Depresja poporodowa i stany lękowe
Ksantyge odpisał Monika899999 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
A może ty po prostu nie czujesz tej opieki i tyle. Pomijając aspekt złych przeżyć które siadły ci na psychice. Nie każda kobieta odnajduje się w opiece nad całkiem małym, wymagającym 24 godzinnej opieki dzieckiem. Jest to psychicznie przytłaczające dla teoretycznie bezproblemowej osoby, a co dopiero kogoś kto ma depresje i lęki. Ta presja na razie jeszcze potrwa i jeszcze, ale z każdym rokiem dziecko będzie coraz bardziej świadome, lata lecą wbrew pozorom szybko i bezpowrotnie. Dziecko ma już rok, czyli ten najgorszy pod względem wiszenia nad dzieckiem już za tobą. Jest jeszcze drugi też trudny, ale potem dziecko będzie mieć 3 lata wasza relacja będzie coraz to bardziej interakcyjna. Ja też ci powiem, że nienawidzę gotować. Po prostu nienawidzę i się w kuchni męczę i wiem, że to się nie zmieni, a jest to niestety coś mocno przyczepionego do macierzyństwa i na dalsze lata. Ale jeśli jestes osobą niezależną finansowo to będzie się dało kombinować pod tym względem. Dziecko nie na zawsze pozostaje dzieckiem. Zamienia się w starsze dziecko, potem w nastolatka i w końcu w osobę dorosłą. Moje dziecko ma już 9 lat i moje zycie jest całkowicie inne niż wtedy kiedy miało rok. Samo wraca ze szkoły. Nie muszę nad nim wisieć, mogę z domu wyjść na pare godzin i zostawić je w domu. Obiadów nie gotuję, bo jada je w szkole. Mogę z nim prowadzić swobodną rozmowę na 99% tematów. Jest już bardziej moim przyjacielem niż ciężarem. Jest po prostu już kimś innym. Za pare lat będzie nastolatkiem. I u ciebie za chwilę też tak będzie tylko nie zdajesz sobie z tego sprawy. U mnie w pracy jest babka starsza ode mnie dużo z którą się zaprzyjaźniłam. Ma 4 dzieci. Opowiadała mi ona, że miała depresję po porodową po pierwszym dziecku i właśnie też do tego stopnia, że zero zainteresowania dzieckiem, nie była w stanie nic przy nim robic. Przychodziła jej matka i zajmowała się nim i mówiła ta znajoma jakie to było dobre, że ta jej matka się zajmowała tym dzieckiem. Tak się czasami zdarza i tyle. Choroba nie wybiera. Trzeba się asekurować rodziną. Szukać leków odpowiednich dla siebie i tyle. -
Mieszkanie z teściami, powrót do domu
Ksantyge odpisał kalymo18 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Autorko czytam Cię i jest mi Cię szkoda. Zapamiętaj sobie. Teściowie to są tacy ludzie dla których zawsze będą się liczyć tylko i wyłącznie ich dzieci. Tylko ich dzieci będą zawsze rozgrzeszane, wybielane, wspomagane, a małżonkowie dzieci to będą zawsze tylko obcy ludzie, których się ocenia i od których się wymaga. I to sobie zapamiętaj. To jest ponura lekcja z życia. To jest zjawisko wszechstronne w prawie 99%. Nie tylko ty masz takie problemy/obserwacje. I o ile ludzie którzy nie mieszkają z teściami tego nie odczuwają tak mocno (choć też widzą dość, by się zniechęcić, szczególnie po latach) o tyle ludzie, którzy z teściami mieszkają bardzo narażają w dalszej perspektywie swe zdrowie psychiczne a także trwałość małżeństwa, gdyż wszelkie niesnaski pomiędzy małżonkami będą jednostronnie potęgowane przez obserwujących teściów, a stąd już prosta droga do rozwodu. Bardzo to obserwuję w najbliższym otoczeniu. Ty masz ten plus, że małżenstwo chyba w dobrym stanie. Źle robią ci co po tobie jeżdżą. Wyglądasz mi na w porządku bardzo dziewczynę, która ma po prostu słabszy okres w życiu, acz przemijający. Trzeba go przetrwać. Jesteście na dobrej drodze. W perspektywie nowy dom. Czas leci szybko. Zobaczyłaś już, że od teściów nie możesz liczyć na nic. Jak wyprowadzka ma pogorszyc relacje jak są praktycznie beznadziejne. Ja bym tych ludzi skreśliła i się wyprowadziła, bo co masz niby tracić wyprowadzką skoro nie masz nic. Jedyne co to nie wiadomo jak się by miał czuć twój maz u twojej mamy, ale rozważ kilka opcji. Twój mąż mało bywa w domu, więc u twojej mamy tez by mało bywał. Ty już się nasiedziałaś u jego rodziny, teraz kolej na niego, by pomieszkał u twojej. Ty spędzasz większość czasu z dzieckiem, więc obecnośc twojej mamy jest bardzo korzystna. O relacjach z tesciami już zapomnij. Tych relacji już teraz nie ma. -
Wychowanie dzieci a odległość od dziadków
Ksantyge odpisał Bazyliowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
-- -
Wychowanie dzieci a odległość od dziadków
Ksantyge odpisał Bazyliowa na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jak ktoś ma kasę w dzisiejszych czasach to brak obecności dziadków na co dzien nie jest problemem. Za prlu brak dziadków na co dzień też nie był problemem. Wszyscy lataliśmy z kluczami na szyi. Dziadkowie byli tylko na niedzielne obiady albo na wakacje. Dla towarzystwa i robienia obiadu bardziej ponieważ bylismy już wyrośnięci i samoobsługowi. Ja nie jestem osobą majętną, ale tylko od wielkiego dzwonu pomagała mi matka czyli kilka razy do roku, ponieważ dopóki dziecko nie poszło pierwszy dzień do przedszkola to przebywałam na urlopie wychowawczym. No ale ja mam tylko jedno dziecko. W przypadku większej ilości zamieszanie logistyczne robi się większe. Ja tylko jednego nie rozumiem tu na kafeterii. Ludzie tu czasem piszą, że mają dobre prace, opisują jak są zaradni, a z drugiej strony doradzają się elementarnie w sprawach uczuciowych, rodzinnych, ogólnych tak jakby tu nagle byli totalnie niezaradni i ja tej sprzeczności totalnie nie rozumiem. Ktoś ma papiery na to by doradzac psychologicznie, a radzi się w jakichś sprawach w których funkcjonuje większość. Ja powiem tyle. Dziadkowie są potrzebni nie tyle do pomocy przy opiece (choć dla niektórych pewnie to przede wszystkim) co bardziej do budowania wyjątkowej tylko dla dziadków relacji z wnukami i do gromadzenia cennych wspomnień u dzieci które pozostaną w nich na całe życie. -
Podział obowiązków - tata na etacie vs mama w domu
Ksantyge odpisał rajski_ptak na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
"Ogarnięci"? Jeśli masz na myśli stanie przy garach i inne bzdety jak pranie czy sprzatanie to nie. Dawniej nie robili tego. Jest to wymysł kobiet w dzisiejszych czasach. Dodam jeszcze, że dawniej mężczyźni po pracy nie leżeli tylko robili w polu, przy gospodarstwie (jeśli mieszkali na wsi) lub miastowi ciągle coś robili na działkach (jesli je mieli) lub dłubali w garażu przy samochodzie. Czynności domowe zdarzało się, że wykonywali, ale okazjonalnie. Nie było to coś na co dzień. -
Mam 35 lat i nie wiem co dalej
Ksantyge odpisał Kwiatuszek319 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Po ciul ci zaręczyny i ślub jak już macie dziecko. Kolejność od dupy strony. Musztarda po obiedzie. Jak sie pobierzecie to wtedy będziecie chcieli się rozwieść, bo tak działa ludzka psychika człowieka uwiązanego. -
Mam 35 lat i nie wiem co dalej
Ksantyge odpisał Kwiatuszek319 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ani jednego dnia więcej nie traciłabym czasu z tym człowiekiem mając swoją wizję. Nie robiłabym sobie też dziecka z nim wiedząc, że on nie chce. To byłoby to samo co iśc do banku spermy. Tu i tam skończyłabyś jako samotna matka. Masz jeszcze szansę poszukać kogoś kto też chce zostać ojcem. Jakieś 10 lat. Tylko działaj konstruktywnie. -
Czy wasze starszaki nie chcą zajmować się rodzeństwem?
Ksantyge odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
No sama nie wiem. Co prawda temat stary, ale porusza ważne kwestie. Autorka nie pisała, żeby córkę dzień w dzień obarczała opieką jak to miało miejsce w cytacie ostatniego posta. Na owe urodziny poszli raz w roku. Ja myślę, że nie do końca powinno być tak, żeby od starszej córki kompletnie niczego nie oczekiwać. Są rodziną i będą rodziną, a podobno rodzina powinna móc na siebie liczyć. Jak starsza córka będzie izolowana od wszystkiego to tez wyrośnie na egoistkę myślącą tylko swoich interesach i to też nie jest nic dobrego. Jeżeli ktoś tego ma być uczony, że rodzina powinna móc na siebie liczyć dopiero w wieku dorosłym to jest na to już za późno. Takich rzeczy należy uczyć od dziecka. Brak oczekiwania od starszego by pomagało młodszemu nie gwarantuje w żaden sposób dobrych relacji w przyszłości. Jest to kwestia czegoś wyżej. Kiedyś oglądałam w telewizji rodzinę wielodzietną gdzie matka tydzień wcześniej urodziła niemowlaka i mówiła, że jeszcze ani razu nie kąpała dziecka po porodzie, bo starsze rodzeństwo chce niemowlaka kąpać i faktycznie była scena jak starsze kilkunastoletnie dziewczynki kąpały noworodka i nie widać było po nich żadnego zmuszania tylko tak po prostu zainteresowanie. Widuję też kanały na youtube gdzie są rodziny wielodzietne po kilkanascie osób nawet i tam są filmy jak te rodziny wspólnie gotują, przyrządzają śniadania wspólnie każdego dnia. Ci najstarsi też chyba nie udawali skoro mieli też własne oddzielne kanały na youtubie i to życie rodzinne było w nich bardzo żywe. Córka autorki prawie na pewno (zważając że 99% osób zakłada rodziny) będzie kiedyś miała męża i własne dzieci i będzie z pewnością od matki oczekiwać by ta jej pomogła w opiece nad nimi, i tez bardzo prawdopodobne, że będzie też tego oczekiwać od swojej młodszej dziś siostrzyczki gdy ta będzie nastolatką. To jest samo życie które się widzi wokół. Tylko, że zasadnicza sprawa - biorąc pod uwagę ostatniego posta- jest taka, że oczekując pomocy, współpracy, wsparcia, należy wszystkim okazywać regularnie miłość i zainteresowanie. A nie tak jak w ostatnim cytacie gdzie rodzice starszemu dziecku zwyczajnie tej miłości nie dawali, ani nie uczyli młodszego rodzeństwa by tę miłość i szacunek starszej siostrze okazać, nie mówiąc o samotnych wyjazdach dla siebie na nie wiadomo ile czasu, no to cóż się dziwić, że najstarsza córka dziś czuje nienawiść do wszystkich. -
Mąż nie pomoga w domu
Ksantyge odpisał AdiLea na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jeżeli matka zasnęła za kierownicą to znaczy, że jej stan był bardzo zły. Człowiek zazwyczaj czuje jeśli jego stan jest bardzo zły i mocno nieodpowiedzialne jest wsiadać w stanie silnego zmęczenia za kierownicę. Jakby dziecko ten jeden raz nie poszło na basen a matka się zdrzemnęła to naprawdę świat by się nie zawalił. Świat by nadal istniał. To kurde tylko basen. Nie egzamin maturalny. I nawet nie lekcje w szkole. Ja jak widzę np. mojego męża, że siedzi do późnej nocy nad czymś a wiem, że rano mamy gdzies jechać to mu mówię wyraźnie, że ma iść spać, bo ja z takim zombie na drugi dzień do samochodu nie wsiądę. Dla własnego bezpieczeństwa. Prawda jest taka, że jestescie wielkimi perfekcjonistkami, widać, ze wszystko ma być na tip, top, nie potraficie kompletnie rozróżniać rzeczy ważnych i pilnych od rzeczy mniej ważnych. A potem robicie z siebie ofiary, kwękacie i jestescie mega irytujące. Mężowie odchodzą.