

Ksantyge
Zarejestrowani-
Zawartość
311 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Ksantyge
-
Czy w takiej sytuacji wyjawiłybyście dziecku kto jest jego ojcem ?
Ksantyge odpisał lizaza na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hej autorko myślałam trochę na temat twojej sytuacji, bo to jest troche jak łamigłówka. Córka chyba jest bardzo śmiałym dzieckiem jeśli piszesz, że by od razu do obcego człowieka poleciała. Najpierw miałam ci napisać, że to zbyt ośli wiek na wyjawienie prawdy. Najpierw miałam pisać, żeby zaczekać z tym do czasu aż córka będzie dorosła i pracująca. Ale po dłuższym namyśle stwierdziłam, że chyba jednak nie jest to w porządku. Pierwsza sprawa: każdy człowiek żyjący ma prawo do prawdy o tym kim są jego rodzice i jest to psi obowiązek wyjawić osoby która o tym wie, nawet jeśli rodzic sobie tego nie życzy, ponieważ każdy ma ponieść konsekwencje spłodzenia człowieka. Nawet osoba która sie zrzeka bycia rodzicem nie wymaże tego faktu z przyrody. W przyrodzie nic nie ginie. W przyrodzie wszystko ma swoje konsekwencje. Także dziecko ma prawo do wiedzy o obojgu swoich rodzicach. Nawet gdyby to byli ludzie siedzący w więzieniu. Jest to prawo do własnej tożsamości. Jedynie przemoc w stosunku do dziecka czy zagrożenie jego życia mogą być uzasadnieniem do izolowania dziecka. Jeżeli córka pozna ojca dopiero w wieku dorosłym to będzie mieć większe poczucie straty niż jakby miała go poznać teraz. Ogólnie liczy się każdy rok kontaktu z rodzicem jeżeli takowy wyraża chęci. Jest to czas unikalny w życiu każdego człowieka. Nawet jeśli wiek jest tzw. "ośli" to jest to nadal etap potrzebny do rozwoju człowieka. Pytanie tylko jakby miało przebiegać poznanie córki z ojcem. 13-latka sama jeszcze nie łazi i jeździ sobie chyba tak całkiem dokąd chce. Musi być przy asyście osoby dorosłej. I tu już za pewne by był dla ciebie duży problem jak mogę się domyślać. Idealne by było dla ciebie nabranie dystansu do tego co sie zdarzyło z ojcem córki. Może brzmi to dla ciebie kosmicznie, ale tak by było najlepiej. Córka może nie być wiarygodna pojawiając się w drzwiach domu ojca sama. Mogłaby zostać wyrzucona za drzwi. Najlepiej by było napisać list do niego z zaznaczeniem, że nie chodzi o alimenty tylko o to, że dziecko chce poznać ojca. Jeżeli on nie będzie zainteresowany to zostawić sprawę. Facet zresztą pewnie będzie potrzebować czasu na oswojenie się z tą informacją. Chociaz moim zdaniem spieprzyłaś tą sprawę 13 lat temu. Powinnaś była poinformować o ciąży i tych alimentów się domagać sądownie. No bo bez przesady. Duma własna ? Dumą własną ludzie lubią sobie buty wytrzeć często. Facet który płaci alimenty bardziej czuje choćby szczątkową pseudoodpowiedzialność, ale coś tam chociaż poczuje -
Nie mam rodzeństwa i uważam że jedynactwo mnie zniszczyło
Ksantyge odpisał Aktyaksk na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ktoś napisał, że podobne charaktery u rodzeństwa nie są korzystne. Hmmm.. dziwne to, bo ja z ludźmi o podobnym charakterze zawsze znajdywałam kontakt, choć takich ludzi poznawałam niewielu, którzy by byli podobni do mnie. Ja z bratem mamy przeciwne charaktery więc żadnego wspólnego mianownika w rozmowie nie znajdujemy. Dlatego rozmowy z nim praktycznie nie istnieją. On zresztą nawet nie próbuje. Nie czuje takiej potrzeby. Nigdy nie czuł. Na razie widuję brata tylko dzięki rodzicom którzy zapraszają nas na wspólny obiad, ale wiem, że jak rodziców kiedyś nie będzie na świecie to może jedynie jego żona byłaby skłonna zaprosić raz do roku grzecznościowo. On sam nie. Do mojej mamy też był synem słabym. Kiedyś jego żona zaprosiła moją mamę i mnie na grilla przy okazji bo akurat jej rodzina miała tam być. Pamiętam jaką mój brat miał niespecjalną minę jak ja i moja mama przyszłyśmy. Nie był zachwycony. Takie mam kontakty z braciszkiem. Całe życie jakby z łaską spędzał z nami czas. Znajomi byli zawsze bardziej dla niego rodziną niż rodzina. -
Nie mam rodzeństwa i uważam że jedynactwo mnie zniszczyło
Ksantyge odpisał Aktyaksk na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Dzięki. Już przywykłam. Nie znam takiego uczucia jak więź z rodzeństwem, więc nawet nie wiem co dokładnie straciłam. -
Nie mam rodzeństwa i uważam że jedynactwo mnie zniszczyło
Ksantyge odpisał Aktyaksk na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Z rodzeństwem może i byś czasem pogadała o problemach z rodzicami, ale rodzeństwo to też są ludzie i z nimi generowałyby się z kolei jeszcze inne problemy, bo to zawsze tak działa. Różnimy się między sobą. Nie ma drugiej takiej samej osoby jak ty. Zawsze ktoś będzie miał inne gusta, inne poglądy, inne zalety i przywary, inny charakter, inną ocenę siebie na tle innych, inne życie, inny los. Brat czy siostra też. Nie podoba mi się, że jedynactwo jest traktowane jak jakaś choroba czy coś wyjątkowego. Nie jest to nic niezwykłego, ani rzadkiego. Znam mnóstwo ludzi bez rodzeństwa i mnóstwo rodziców z jednym dzieckiem. Nikt się nad tym nie rozczula jakby to był jakiś dramat. Co najwyżej jedynacy robią sobie średnio o jedno dziecko więcej niż norma. To chyba jedyny ich sposób na tę niby samotność. Ale to działa w dwie strony. Często ludzie pochodzący z rodzin wielodzietnych mający dużo rodzeństwa tak jakby dało im to w kość i albo decydują się tylko na jedno dziecko albo w ogóle się nie decydują na zakładanie rodziny. Znam też wiele takich ludzi -
Nie mam rodzeństwa i uważam że jedynactwo mnie zniszczyło
Ksantyge odpisał Aktyaksk na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Autorko mnie starszy dwa lata brat zniszczył psychicznie w okresie dorastania, teraz mnie olewa. Nie rozmawiamy ze mną. Ot tak po prostu, bo mnie ma za gorszą. Idealizujesz. Pokrewieństwo nie gwarantuje przyjaźni ani miłości. To jest wręcz rzadkość. Z rodziną i rodzeństwem to sie dobrze tylko na zdjęciu wychodzi -
Ja nie wiem co niektórzy mają z tą wspólna kołdrą. Tak jakby to był wyznacznik małżeństwa - wspólna kołdra. Weź żesz kobieto. To tylko przedmiot. Ja mam drugą i nie ma w związku z tym, żadnej filozofii. Jest druga kołdra bo tak mi wygodnie i tyle
-
Ale ogólnie to cieszcie sie, że wasi faceci mają kompleksy, bo to świadczy o zdrowej samokrytyce i o szacunku do otoczenia. Najgorsze co może być to jak ktoś obojętnie facet lub baba wygląda tragicznie, a nie ma w związku z tym żadnych kompleksów, nic z tym nie robi, nie próbuje zmieniać, nie tuszuje, a wręcz epatuje tym co ma w sobie w sobie najgorsze, zmuszając ludzi do estetycznego dyskomfortu
-
Ludzie komentują, bo lubią komentować. Samych komentujących też ktoś komentuje na różne sposoby i czasami ich wnerwia jeśli temat jest drażliwy
-
Co ja mam teraz zrobić? Jestem w tragicznej sytuacji?
Ksantyge odpisał Aniunia3 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Małe dzieci mały problem. Duże dzieci duży problem -
Nie wytrzymam zachowania moich rodziców. Co mam zrobić?
Ksantyge odpisał Aniunia3 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ale do szorowania kibli jakoś jeszcze sie nie zgłosiłaś dlatego takie "filozofie" nie są wiarygodne a tylko drażnią. Co do autorki to bunt jest naturalną koleją rzeczy. Za 20 lat sama będzie się trzęsła, że jej dziecko ma niepełną frekwencje. Nikt cie tu nie uchroni przed błędami życiowymi. Mało kto jest tym szcześciarzem -
Trauma przed prawem jazdy
Ksantyge odpisał Nena123 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Znajoma z pracy powiedziała mi kiedyś z uśmiechem, że rekordzista u mnie w mieście zdał chyba za sześćdziesiątym którymś razem i w końcu zdał ponieważ się nie poddał. Najwięcej wypadków i ich ofiar jest spowodowanych przez czyjąś butę, bo kierowca się czuł zbyt pewny siebie i pozwalał sobie na zbyt wiele i często ktoś taki zdał egzamin za pierwszym razem czy tam za drugim, bo egzaminatorowi spodobała się pewność siebie, a to wcale niekoniecznie swiadczy o tym, że ktoś sie nadaje za kierownicę. Wielu z nich jest arogantami którzy potem wariują na drogach i świadomie łamią przepisy. -
Moi sąsiedzi prześladują mnie i dzieci
Ksantyge odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Wiesz co pieprzysz. To nie jest normalność czy nienormalność, lecz "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia." Ci którzy sie wkurzają na dzieci to sami jak byli dziećmi to się darli pod blokiem, bo mieli wtedy taką potrzebe darcia adekwatną do wieku, ale już o tym zapomnieli i teraz każą innym siedzieć cicho. Ci ludzie którzy usunęli place zabaw bo "nie dało się wytrzymać" to za chwilę je przywrócą pod blok bo "właśnie ukochana wyczekana wnusia się urodziła i będzie musieć się mieć gdzie bawić" i będzie się rozglądać, żeby jakieś dzieci zeszły pod blok do wnusi. To zawsze tak działa. Znam to doskonale na pamięć. -
Jedynak źle, dwójka też niedobrze - wewnętrzny konflikt
Ksantyge odpisał malachita na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Takie dywagacje są bezsensowne. Kazda z nas ( i każdy) jest egoistą. Kobieta bezdzietna jest egoistką. Matka jednego dziecka jest egoistką. Matka wielodzietna jest egoistką. Każdy podejmuje decyzje pod siebie w zalezności od zabarwienia poczucia własnego dobra. Jedyne co sie różni to pogląd na temat własnego dobra, dla jednego będzie to to, dla drugiego tamto, ale zawsze będzie to pod siebie decydowane. Nawet działanie dla dobra dziecka wynika z egoizmu, bo jest to "moje dziecko", nie cudze i z nim sie utożsamiamy, widzimy część siebie. Co do ciebie autorko to ...izmem jest podejmowanie tak poważnej decyzji o dziecku z powodu przesądu. Szkodliwie zachowują się ludzie wymyślający i przekazujący dalej przesądy. Podświadomość człowieka to złośliwy chochlik działający na zasadzie nerwicy natręctw. Stajemy się wtedy niewolnikami natręctwa. To, że jakiś jedynak umarł to co to ma znaczyć w ogóle? To jedynak nie ma prawa umierać ? U mnie w okolicy stoi pomnik z czterema krzyżami. Kierowca ciężarówki 30 lat temu zabił na drodze czworo dzieci z czego troje było dziecmi jednych rodziców i co ? Decyzja o trójce dzieci zapewniła im coś ? Decyzje o drugim dziecku podejmuj na zasadzie logicznych przesłanek. Przesłanki te sa różnorakimi elemantami jednej kostki rubika. Musisz się zastanowić czy chcesz się delektować macierzyństwem czy chcesz zapewnić swojemu dziecku po prostu towarzystwo (jakie by ono nie było). Przy czym jedno wyklucza drugie, bo nie da się już delektować macierzyństwem przy więcej niż jednym dziecku. Dziecko też nie może mieć już 100% matki dla siebie gdy ma rodzeństwo. Jednocześnie myśli o rodzeństwie dla pierworodnego lubią nawracać, szczególnie gdy latka twoje i męża zaczną uciekać i przyspieszać i pojawią myśli o waszej śmierci. Wtedy trzeba porozmyślać jak wasze dziecko będzie się czuło jako jedynak. Czy jest to dziecko nieśmiałe, zagubione ? Czy jest to dziecko przebojowe i towarzyskie. Jeśli to drugie to lepiej zniesie jedynactwo. Jeśli to pierwsze to lęk o jego jedynactwo się zwiększa. Jeśli chcesz dla dziecka towarzysza to lepiej się teraz decydować, gdyż za 10 lat różnica wieku pomiędzy dziećmi prawdopodobnie będzie stanowić dla nich przepaść, jednocześnie mała różnica wieku nie stanowi gwarancji, że pomiędzy rodzeństwem będzie więź. Życie jednak jest skomplikowane. Czasami wyciągamy do brata lub siostry rękę po pomoc mimo, że stosunki są złe. Sama tego doświadczyłam. Gdy nie miałam się jak dostać do szpitala to zadzwoniłam do brata (z którym nie mam o czym gadać i stosunki są żadne) zamiast do najlepszej przyjaciółki z którą tematy do rozmów się nie kończą. Dzieje się tak ponieważ z różnymi ludźmi mamy różne niepisane i nieartykułowane układy. Rodzina ma bardziej poczucie zobowiązań, z przyjaciółmi się bardziej czuje wiszące brzemie rewanżu. Decyzja o drugim dziecku to niekiedy spontan i nie mam na myśli tak prymitywnego powodu jak wpadka tylko spontan uczuciowy, jakiś impuls, który nas w tym a nie innym momencie popchnie do tej decyzji. Jeśli nie poczujesz tego teraz to może za 10 lat jak myśli o przemijaniu zaczną się piętrzyć. Wbrew powszechnej nagonce jest mnóstwo kobiet rodzących późno i kto im zabroni. Nikt. Każdy robi pod swój egoizm Pisze to jako matka jednego dziecka -
Ropiejące oczko od urodzenia
Ksantyge odpisał Niebieskiona na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Acha i od wejściu informuj to ropienie jest bez ustanku od urodzenia, że krople nie pomagają, że to problem przewlekły -
Ropiejące oczko od urodzenia
Ksantyge odpisał Niebieskiona na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jak to "zakażenie bakteryjne i krople" ? Czy na pewno chodzisz do trafionych lekarzy ? Mówisz o historii tego problemu ? Mówisz im że to temat przewlekły który się ciągnie ? bo wiesz jeżeli to przypadkowy lekarz który nic nie wie o tym, że to tak cały czas sie u dziecka dzieje to wiadomo, że pomyśli sobie o zakażeniu bakteryjnym i potraktuje temat "na jeden raz" albo sie po prostu nie zna na tym w czym dokładnie problem, bo tacy lekarze niestety też są o czym świadczy chociażby brak skutecznej pomocy. Jak to wyżej ktoś napisał dziecko może mieć zwężony kanalik. Moje dziecko miało zwężone kanaliki u obu oczu i mu się właśnie tak lało z oczu i lało i lało całymi miesiącami. Lekarz pediatra kazał przemywać oczy rumiankiem, ale szybko stwierdziłam, że ten lekarz jest do d... bo ten rumianek to ciula pomagał, podobnie zresztą jak taki pomysł jak wpychanie dziecku mleka z piersi do oka. No ileż można taki banały stosować na taki grubszy problem. to może pomagać jak dziecko ma podrażnione oczy od suchego powietrza czy jakichś innych drobnych rzeczy a nie coś tak poważnego jak ropa. Ktoś mi polecił bym się udała do okulisty dziecięcego, nawet nie zwykłego okulisty tylko właśnie dziecięcego i to był właśnie strzał w dziesiątke. Lekarka okulistka powiedziała nam od razu o zwężonych kanalikach. Powiedziała, że mamy masować dziecku kanaliki przy oczach. Nie tak jak nam wyobraźnia podpowie tylko dokładnie nas poinstruowała jak taki masaż ma wyglądać. Powiedziała też właśnie jak ktoś wyżej napisał, że jak to nie pomoże to wtedy napisze nam skierowanie na przetykanie kanalików igłą do specjalnej przychodni. Podobno taki zabieg to tam był przeprowadzany tysiącami. Na szczęście u nas nie okazało się to konieczne, bo masaż pomógł. ropienie ustało. Rób coś z tym, bo mój mąż poznał dorosłą osobe której nie udzielono pomocy w dzieciństwie i miał takie paprzące sie oczy oczy i w wieku dorosłym. Oczywiście ja ci nie napiszę, że to na pewno to, bo tego to nie wiem na pewno, ale tak by to wyglądało chyba. Zmień lekarza! Idź do kogoś innego, polecanego przez ludzi, nawet jakbyś sie miała udać do innego miasta w przypadku braku pomocy w twoim miejscu zamieszkania, najlepiej właśnie do okulisty dziecięcego. Pozdrawiam -
Poronienie i zmuszanie do kolejnej ciąży
Ksantyge odpisał iwona22 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Autorko jesteś w cudownej sytuacji. Wspaniała informacja dla ciebie: Z twoim mężem nie macie dziecka. To cudowna informacja oznaczająca, że jesteś wolnym człowiekiem, który może opuścić dom bez konsekwencji i uratować swoje życie bez wydzierania swojego płaczącego dziecka z rąk do rąk. Ja rozumiem, że na świecie sa cholerycy, ale tu jest dodatkowy problem taki, że tu jest coś więcej niz choleryczność. Mąż twój nie tylko wypowiada zdania bez sensu, ale na dodatek rozmyśla, że komuś podpaliłby dom. Ktoś taki może być raczej zagrożeniem dla kobiety i jej dziecka niż opoką. Jeśli zdecydujesz sie na dziecko z nim unieszczęśliwisz siebie i to potencjalne dziecko i bardzo bardzo poważnie skomplikuje ci sie życie. Zniszczysz sobie i dziecko psychikę. Opieka nad dzieckiem wymaga masy cierpliwości, a twój mąż już teraz jej nie ma w żadnym stopniu. -
Kłótnie z mężem o opiekę nad dzieckiem, trauma po porodzie
Ksantyge odpisał Kobitkana102 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Nie jest histeryczką. Są kobiety które przechodzą poród lżej i są takie które przechodzą go ciężej. Te pierwsze nie powinny sie wywyższać ani innych poniżać. Organizmy nie są wszystkie takie same. Wy co niektóre jesteście same z problemami i to widać, ale wygodniej wtedy zgnoić kogoś by sie lepiej poczuć. W ogóle hasło typu "ogarnij sie" jest zawsze mega chamskie i wypływa zawsze tylko z gęby prymitywnych frustratek. Owszem mogą być dwie położne, bo ja tak miałam a rodziłam w państwowym szpitalu i tak sie złożyło, że w tamtym momencie akurat nikt nie rodził i one obie były do dyspozycji tak na wszelki wypadek. Co do wypowiadanych słów to paść może wszystko z ust drugiego człowieka. Trudno udzielać porad w takiej sytuacji. Autorka sama musi wyważyć co dla niej mniejszym złem, aczkolwiek mam wrażenie, że problemem jest tu bardziej niespokojne dziecko niż równie przepracowany mąż, którego ciężko ocenić w takich okolicznościach. Może gdyby miał mniej roboty to bardziej można by było sie wypowiedzieć o jego postawie czy jest normalna czy nie, natomiast tu jest wszystko zatarte przez przeoranie robotą po obu stronach. Życie dorosłego człowieka, który jest rodzicem, mężem, żoną ogólnie jest ciężkie i jest to prawda niepodważalna. Obiad musi gotować każdy, tzn musi nie musi. Zależy jak silne jest w kimś poczucie obowiązku i czy jest silniejsze niż poirytowanie tą czynnością. Dzieci są różnorakie. Czasem są spokojne i wtedy jest bardziej klawo, ale przeważnie są niespokojne i wtedy jest tak jak jest. Ja uważam, że i tak jesteś w lepszej sytuacji niż niejedna kobieta, która np. nie kocha męża, czy nie ma z nim pożycia, czy nie radzi sobie z tym czy z tamtym. Ty wyglądasz na osobe które radzi sobie ze wszystkim, ale ma nerw, że nie ma odpoczynku od tego wszystkiego, a człowiek dla zachowania zdrowia psychicznego powinien mieć ze dwa razy w tyg chociaż przerwe na powolną kawę. Ty masz albo dziecko trudne albo jesteś za ambitna, czy tam za dużo narzuciliście na swoje barki naraz i może jakiś etat pasowałoby odpuścić by nie wylądowac psychiatryku albo chociaż gotować na dwa dni. Poszukać kogoś kto by sie zajął dzieckiem na dwie godz. raz czy dwa w tyg. Jak mąż nie przejmuje inicjatywy to ty też wyluzuj z tymi obiadkami