Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ksantyge

Zarejestrowani
  • Zawartość

    311
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ksantyge

  1. Ale do szorowania kibli jakoś jeszcze sie nie zgłosiłaś dlatego takie "filozofie" nie są wiarygodne a tylko drażnią. Co do autorki to bunt jest naturalną koleją rzeczy. Za 20 lat sama będzie się trzęsła, że jej dziecko ma niepełną frekwencje. Nikt cie tu nie uchroni przed błędami życiowymi. Mało kto jest tym szcześciarzem
  2. Znajoma z pracy powiedziała mi kiedyś z uśmiechem, że rekordzista u mnie w mieście zdał chyba za sześćdziesiątym którymś razem i w końcu zdał ponieważ się nie poddał. Najwięcej wypadków i ich ofiar jest spowodowanych przez czyjąś butę, bo kierowca się czuł zbyt pewny siebie i pozwalał sobie na zbyt wiele i często ktoś taki zdał egzamin za pierwszym razem czy tam za drugim, bo egzaminatorowi spodobała się pewność siebie, a to wcale niekoniecznie swiadczy o tym, że ktoś sie nadaje za kierownicę. Wielu z nich jest arogantami którzy potem wariują na drogach i świadomie łamią przepisy.
  3. Wiesz co pieprzysz. To nie jest normalność czy nienormalność, lecz "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia." Ci którzy sie wkurzają na dzieci to sami jak byli dziećmi to się darli pod blokiem, bo mieli wtedy taką potrzebe darcia adekwatną do wieku, ale już o tym zapomnieli i teraz każą innym siedzieć cicho. Ci ludzie którzy usunęli place zabaw bo "nie dało się wytrzymać" to za chwilę je przywrócą pod blok bo "właśnie ukochana wyczekana wnusia się urodziła i będzie musieć się mieć gdzie bawić" i będzie się rozglądać, żeby jakieś dzieci zeszły pod blok do wnusi. To zawsze tak działa. Znam to doskonale na pamięć.
  4. Takie dywagacje są bezsensowne. Kazda z nas ( i każdy) jest egoistą. Kobieta bezdzietna jest egoistką. Matka jednego dziecka jest egoistką. Matka wielodzietna jest egoistką. Każdy podejmuje decyzje pod siebie w zalezności od zabarwienia poczucia własnego dobra. Jedyne co sie różni to pogląd na temat własnego dobra, dla jednego będzie to to, dla drugiego tamto, ale zawsze będzie to pod siebie decydowane. Nawet działanie dla dobra dziecka wynika z egoizmu, bo jest to "moje dziecko", nie cudze i z nim sie utożsamiamy, widzimy część siebie. Co do ciebie autorko to ...izmem jest podejmowanie tak poważnej decyzji o dziecku z powodu przesądu. Szkodliwie zachowują się ludzie wymyślający i przekazujący dalej przesądy. Podświadomość człowieka to złośliwy chochlik działający na zasadzie nerwicy natręctw. Stajemy się wtedy niewolnikami natręctwa. To, że jakiś jedynak umarł to co to ma znaczyć w ogóle? To jedynak nie ma prawa umierać ? U mnie w okolicy stoi pomnik z czterema krzyżami. Kierowca ciężarówki 30 lat temu zabił na drodze czworo dzieci z czego troje było dziecmi jednych rodziców i co ? Decyzja o trójce dzieci zapewniła im coś ? Decyzje o drugim dziecku podejmuj na zasadzie logicznych przesłanek. Przesłanki te sa różnorakimi elemantami jednej kostki rubika. Musisz się zastanowić czy chcesz się delektować macierzyństwem czy chcesz zapewnić swojemu dziecku po prostu towarzystwo (jakie by ono nie było). Przy czym jedno wyklucza drugie, bo nie da się już delektować macierzyństwem przy więcej niż jednym dziecku. Dziecko też nie może mieć już 100% matki dla siebie gdy ma rodzeństwo. Jednocześnie myśli o rodzeństwie dla pierworodnego lubią nawracać, szczególnie gdy latka twoje i męża zaczną uciekać i przyspieszać i pojawią myśli o waszej śmierci. Wtedy trzeba porozmyślać jak wasze dziecko będzie się czuło jako jedynak. Czy jest to dziecko nieśmiałe, zagubione ? Czy jest to dziecko przebojowe i towarzyskie. Jeśli to drugie to lepiej zniesie jedynactwo. Jeśli to pierwsze to lęk o jego jedynactwo się zwiększa. Jeśli chcesz dla dziecka towarzysza to lepiej się teraz decydować, gdyż za 10 lat różnica wieku pomiędzy dziećmi prawdopodobnie będzie stanowić dla nich przepaść, jednocześnie mała różnica wieku nie stanowi gwarancji, że pomiędzy rodzeństwem będzie więź. Życie jednak jest skomplikowane. Czasami wyciągamy do brata lub siostry rękę po pomoc mimo, że stosunki są złe. Sama tego doświadczyłam. Gdy nie miałam się jak dostać do szpitala to zadzwoniłam do brata (z którym nie mam o czym gadać i stosunki są żadne) zamiast do najlepszej przyjaciółki z którą tematy do rozmów się nie kończą. Dzieje się tak ponieważ z różnymi ludźmi mamy różne niepisane i nieartykułowane układy. Rodzina ma bardziej poczucie zobowiązań, z przyjaciółmi się bardziej czuje wiszące brzemie rewanżu. Decyzja o drugim dziecku to niekiedy spontan i nie mam na myśli tak prymitywnego powodu jak wpadka tylko spontan uczuciowy, jakiś impuls, który nas w tym a nie innym momencie popchnie do tej decyzji. Jeśli nie poczujesz tego teraz to może za 10 lat jak myśli o przemijaniu zaczną się piętrzyć. Wbrew powszechnej nagonce jest mnóstwo kobiet rodzących późno i kto im zabroni. Nikt. Każdy robi pod swój egoizm Pisze to jako matka jednego dziecka
  5. Acha i od wejściu informuj to ropienie jest bez ustanku od urodzenia, że krople nie pomagają, że to problem przewlekły
  6. Jak to "zakażenie bakteryjne i krople" ? Czy na pewno chodzisz do trafionych lekarzy ? Mówisz o historii tego problemu ? Mówisz im że to temat przewlekły który się ciągnie ? bo wiesz jeżeli to przypadkowy lekarz który nic nie wie o tym, że to tak cały czas sie u dziecka dzieje to wiadomo, że pomyśli sobie o zakażeniu bakteryjnym i potraktuje temat "na jeden raz" albo sie po prostu nie zna na tym w czym dokładnie problem, bo tacy lekarze niestety też są o czym świadczy chociażby brak skutecznej pomocy. Jak to wyżej ktoś napisał dziecko może mieć zwężony kanalik. Moje dziecko miało zwężone kanaliki u obu oczu i mu się właśnie tak lało z oczu i lało i lało całymi miesiącami. Lekarz pediatra kazał przemywać oczy rumiankiem, ale szybko stwierdziłam, że ten lekarz jest do d... bo ten rumianek to ciula pomagał, podobnie zresztą jak taki pomysł jak wpychanie dziecku mleka z piersi do oka. No ileż można taki banały stosować na taki grubszy problem. to może pomagać jak dziecko ma podrażnione oczy od suchego powietrza czy jakichś innych drobnych rzeczy a nie coś tak poważnego jak ropa. Ktoś mi polecił bym się udała do okulisty dziecięcego, nawet nie zwykłego okulisty tylko właśnie dziecięcego i to był właśnie strzał w dziesiątke. Lekarka okulistka powiedziała nam od razu o zwężonych kanalikach. Powiedziała, że mamy masować dziecku kanaliki przy oczach. Nie tak jak nam wyobraźnia podpowie tylko dokładnie nas poinstruowała jak taki masaż ma wyglądać. Powiedziała też właśnie jak ktoś wyżej napisał, że jak to nie pomoże to wtedy napisze nam skierowanie na przetykanie kanalików igłą do specjalnej przychodni. Podobno taki zabieg to tam był przeprowadzany tysiącami. Na szczęście u nas nie okazało się to konieczne, bo masaż pomógł. ropienie ustało. Rób coś z tym, bo mój mąż poznał dorosłą osobe której nie udzielono pomocy w dzieciństwie i miał takie paprzące sie oczy oczy i w wieku dorosłym. Oczywiście ja ci nie napiszę, że to na pewno to, bo tego to nie wiem na pewno, ale tak by to wyglądało chyba. Zmień lekarza! Idź do kogoś innego, polecanego przez ludzi, nawet jakbyś sie miała udać do innego miasta w przypadku braku pomocy w twoim miejscu zamieszkania, najlepiej właśnie do okulisty dziecięcego. Pozdrawiam
  7. Autorko jesteś w cudownej sytuacji. Wspaniała informacja dla ciebie: Z twoim mężem nie macie dziecka. To cudowna informacja oznaczająca, że jesteś wolnym człowiekiem, który może opuścić dom bez konsekwencji i uratować swoje życie bez wydzierania swojego płaczącego dziecka z rąk do rąk. Ja rozumiem, że na świecie sa cholerycy, ale tu jest dodatkowy problem taki, że tu jest coś więcej niz choleryczność. Mąż twój nie tylko wypowiada zdania bez sensu, ale na dodatek rozmyśla, że komuś podpaliłby dom. Ktoś taki może być raczej zagrożeniem dla kobiety i jej dziecka niż opoką. Jeśli zdecydujesz sie na dziecko z nim unieszczęśliwisz siebie i to potencjalne dziecko i bardzo bardzo poważnie skomplikuje ci sie życie. Zniszczysz sobie i dziecko psychikę. Opieka nad dzieckiem wymaga masy cierpliwości, a twój mąż już teraz jej nie ma w żadnym stopniu.
  8. Nie jest histeryczką. Są kobiety które przechodzą poród lżej i są takie które przechodzą go ciężej. Te pierwsze nie powinny sie wywyższać ani innych poniżać. Organizmy nie są wszystkie takie same. Wy co niektóre jesteście same z problemami i to widać, ale wygodniej wtedy zgnoić kogoś by sie lepiej poczuć. W ogóle hasło typu "ogarnij sie" jest zawsze mega chamskie i wypływa zawsze tylko z gęby prymitywnych frustratek. Owszem mogą być dwie położne, bo ja tak miałam a rodziłam w państwowym szpitalu i tak sie złożyło, że w tamtym momencie akurat nikt nie rodził i one obie były do dyspozycji tak na wszelki wypadek. Co do wypowiadanych słów to paść może wszystko z ust drugiego człowieka. Trudno udzielać porad w takiej sytuacji. Autorka sama musi wyważyć co dla niej mniejszym złem, aczkolwiek mam wrażenie, że problemem jest tu bardziej niespokojne dziecko niż równie przepracowany mąż, którego ciężko ocenić w takich okolicznościach. Może gdyby miał mniej roboty to bardziej można by było sie wypowiedzieć o jego postawie czy jest normalna czy nie, natomiast tu jest wszystko zatarte przez przeoranie robotą po obu stronach. Życie dorosłego człowieka, który jest rodzicem, mężem, żoną ogólnie jest ciężkie i jest to prawda niepodważalna. Obiad musi gotować każdy, tzn musi nie musi. Zależy jak silne jest w kimś poczucie obowiązku i czy jest silniejsze niż poirytowanie tą czynnością. Dzieci są różnorakie. Czasem są spokojne i wtedy jest bardziej klawo, ale przeważnie są niespokojne i wtedy jest tak jak jest. Ja uważam, że i tak jesteś w lepszej sytuacji niż niejedna kobieta, która np. nie kocha męża, czy nie ma z nim pożycia, czy nie radzi sobie z tym czy z tamtym. Ty wyglądasz na osobe które radzi sobie ze wszystkim, ale ma nerw, że nie ma odpoczynku od tego wszystkiego, a człowiek dla zachowania zdrowia psychicznego powinien mieć ze dwa razy w tyg chociaż przerwe na powolną kawę. Ty masz albo dziecko trudne albo jesteś za ambitna, czy tam za dużo narzuciliście na swoje barki naraz i może jakiś etat pasowałoby odpuścić by nie wylądowac psychiatryku albo chociaż gotować na dwa dni. Poszukać kogoś kto by sie zajął dzieckiem na dwie godz. raz czy dwa w tyg. Jak mąż nie przejmuje inicjatywy to ty też wyluzuj z tymi obiadkami
×