Witajcie
Właściwie nie bardzo wiem od czego zaczac .Mieszkam 5 lat za granica .O zmianie zdecydowalam ze wzgledu na milosc tak mi sie wtedy wydawalo .Złudna zasłona uczuć przywiodła mnie tu .Obietnice z ktorych żadna nie zostala spelniona .I tak wlasciwie tkwie tu z niezbyt dobrą praca ,ale przede wszystkim z samotnoscią .kompletnie nie wiem jak zbudowac sobie tu grunt .Mysle o odejsciu tylko dokąd ....Codziennie slysze że jestem nie perfekcyjna ,nie doskonala że kocha mnie ale nasze życie jest bez przyszlości.Całymi dniami izoluje sie ode mnie praktycznie od poczatku przesiadujac poza domem i rozmawiajac z matka ,ciotka i kolegą z dawnych lat przez telefon.Ze mna zamienia w pracy pare zdań i pare w domu .Jemy oddzielnie ,nie sypiamy ze sobą od co najmniej pół roku .Poprostu jestesmy znajomymi z jednego pokoju i pracy .Nie wiem jak znaleźć odskocznie od tego co tu sie dzieje .Nie śpie po nocach .Planuje zmiane pracy i podszkllenie jezyka do poziomu zawodu swojego ,bez wsparcia jest mi totalnie ciezko zabrac sie za cokolwiek .Zwlaszcza że w tej syt jaka jest narazie o zmianie pracy mogę pomarzyc .Jak wy sobie radzicie z samotnością?nawet w wolnym czasie nie mam co ze sobą zrobić .....